Facebook za 5 lat... Za 5 lat to dzisiejszego internetu może już nie być
W ciągu tygodnia wiele razy w strumieniach aktualności przewinął mi się tekst z Business Insidera o tym, dlaczego cena akcji Facebooka spada i czego można się spodziewać w przyszłości. Linkowało do niego mnóstwo różnych osób, więc coś jest na rzeczy. Konkluzja tekstu jest taka, że trzeba czekać i jeśli wszystko pójdzie dobrze, to z Facebookiem będzie jak z Amazonem - będzie "rósł" po dziesięciu latach. "Jeśli". Pamiętacie internet sprzed choćby 5 lat, z 2007 roku? Nie? To przypomnę, bo dzięki temu można zobaczyć, jak mówienie o przyszłości nawet kilkuletniej w konktekście internetu jest życzeniowe.
5 lat temu Facebook już istniał, ale w maju 2007 roku dopiero prezentował usługę, która stała się późniejszą siłą napędową serwisu - Platformę, czyli możliwość tworzenia i używania trzecich aplikacji. Jednak dopiero w lipcu ogłoszono "ogromny" przyrost użytkowników na Facebooka - 30 milionów aktywnych (czyli logujących się co najmniej raz w miesiącu) użytkowników. W październiku było to już 50 milionów użytkowników, a potem ruszyła lawina. Za to w 4 kwartale 2007 roku, podczas gdy Facebook dopiero "wybuchał", MySpace chwalił się 110 milionami aktywnych użytkowników miesięcznie i obecnością gwiazd, zwłaszcza muzycznych.
W 2007 roku przeglądarka Chrome, Windows 7, Dropbox, czy FarmVile nie istniały, Twitter i Tumblr były świeżutkimi startupami, społecznościową przestrzeń obok MySpace'a okupowały bebo i Orkut, YouTube zdobywał pierwszą falę prawdziwej popularności, gdy okazało się, że w rok spowodował zużycie danych takie, jak cały internet od 2000 roku... SkyDrive dopiero powstawał, premierę miały topowe do dziś konsole - PlayStation 3 i Xbox 360, a Apple zaprezentował światu telefon, który całkowicie odmienił rynek smartfonów i świata technologii konsumenckiej w ogóle, czego skutki odczuwamy do dziś.
Pierwszy iPhone - pod względem możliwości nie oferował wiele, dopiero kolejna wersja 3G naprawiła wady pierwszego urządzenia, jednak zastosowany ekran pojemnościowy sprawił, że konsumenci zmienili całkowicie podejście do technologii dotykowych. Pierwszy iPhone zadebiutował w połowie 2007 roku i chociaż już wtedy wiadomo było, że coś poważnego się zmienia, to na reakcje rynku trzeba było jeszcze poczekać około dwóch lat. W 2007 roku jako społeczeństwo wciąż tkwiliśmy w erze Symbiana i Windows Mobile, rysików i klawiatur fizycznych.
W Polsce za to Nasza Klasa oczekiwała na przełom roku 2007 i 2008, kiedy zanotowała największy wybuch popularności z pamiętnymi problemami technicznymi. Obok Naszej Klasy, hitem na miarę tamtych czasów stała się Fotka.pl, a Grono.net, choć cenione za treści, miało znacznie mniej użytkowników.
To tylko urywek internetu z 2007 roku, który wyglądał całkowicie inaczej. W międzyczasie jako internauci przeżyliśmy sporo zwrotów akcji, na pierwszy plan wysunęły się społeczności, na których podobno opiera się przyszłość, nauczyliśmy się korzystać z aplikacji mobilnych, w których podobno tkwią ogromne pieniądze... 5 lat to niby niewiele, ale w kontekście dynamicznie rozwijającego się internetowego rynku i społeczeństwa to przepaść. W 2007 roku nie marzyliśmy o powszechnych i tanich tabletach, kilkunastomegabitowy internet mobilny wydawał się nieosiągalną zdobyczą techniki, a prototypowe dziś Google Glasses, które mają wejść do sprzedaży w ciągu kilku lat, były typowym science-fiction oglądanym na ekranach kin.
Nie wiem zatem, czy liczenie na to, że za 5-7 lat akcje Facebooka wrócą do ceny z IPO ma sens. Facebook radzi sobie dobrze, a Zuckerberg dostosowuje go do aktualnych warunków internetu. Ale 5 lat to wieczność w sieci.