REKLAMA

A w Australii płacą... "internetexplorerowe"

18.06.2012 11.49
ie tax
REKLAMA
REKLAMA

We wciąż poweekendowym duchu nieco luźniejsza, a zarazem niecodzienna historia z odległej Australii. Jeden ze sklepów internetowych wprowadził bowiem dodatkową opłatę dla klientów zamawiających produkty za pośrednictwem przeglądarki… Internet Explorer. To nie żart! 

Oczywiście ponadprogramowy podatek dotyczy nie wszystkich wersji przeglądarki Microsoftu, byłoby to chyba przesadnie dyskryminujące, tylko archaicznej już nieco „siódemki”. IE 7 w 2009 roku doczekała się aktualizacji, a tak naprawdę już od jakiegoś czasu ochotnicy mogą testować Internet Explorera w jubileuszowej wersji 10 – jak na razie wydaniu „Consumer Preview”.

Tym samym w rozwiązaniach Internet Explorer 7 widoczne jest już piętno czasu. Niektóre strony nie wyświetlają się poprawnie, a konieczność zawracania sobie głowami nieszczęśliwcami przywiązanymi do starych przeglądarek często zaprząta umysły programistów i webmasterów. Australijski sklep Kogan.com zdecydował się więc pro publico bono eliminować najbardziej „technologicznie konserwatywne umysły”.

„Podatek” jest niemały, jego wartość ustalono na poziomie 6,8%, a przy zakupach produktów elektronicznych czyni to wcale nie najmniejszy dodatek do ostatecznej kwoty zakupu. Wysokość nie jest natomiast przypadkowa – sklep postanowił doliczać 0,1% za każdy kolejny miesiąc obecności Internet Explorera 7 na rynku.

W oparciu o statystyki StatCounter można ustalić, że pozycja Internet Explorera 7 słabnie każdego dnia. W ciągu roku na całym świecie spadła z nieco ponad 4% do 2,03%. Jeszcze lepiej rysuje się ten stan w Polsce, w której w ostatnim miesiącu z archaicznej już nieco przeglądarki korzystało mniej niż 1% uwzględnionych w badaniu użytkowników.

Polska jest generalnie ostoją nowoczesności przeglądarkowej i na mapie świata już od wielu lat jawiła się jako bastion Firefoxa i (bastionik) Opery, a od niedawna coraz bardziej także Google Chrome. Paradoksalnie jednak już od wielu lat zupełnie zaprzeczamy światowym tendencjom, wpisując się nieco bardziej w model kontynentalny, choć zdecydowanie kierujący się w stronę programu Mozilli.

Polska
Świat
Europa

Warto też zauważyć, że niewiele jest państw, w których pozycja Internet Explorera byłaby tak słaba jak w Polsce – i to już od kilku dobrych lat. Z drugiej strony – moim zdaniem nieco niesłusznie – na pozycję takiego konserwatywnego molocha powoli zaczyna wyrastać w pewnych kręgach Firefox, podczas gdy świat zakochuje się w przeglądarce Chrome. Podejrzewam jednak, że wielu webmasterów marzyłoby o tym, by ich klienci popadli w tak „toksyczną miłość”, jak przed kilkoma laty zaczęli popadać właśnie Polacy.

 

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA