Shiri - przerażające pośladki przyszłości?
Pamiętacie maszynę do całowania na odległość, o której miałam okazję pisać dosyć dawno? Było to dziwne, lekko niesmaczne urządzenie, które wtedy nazwałam niepokojącym. Ale to nic! Twórca tegoż urządzenia, Nobuhiro Takahashi, ma na swoim koncie jeszcze urządzenie do przytulania, a teraz postanowił stworzyć... Pośladki. Pośladki, które reagują ta, jak te prawdziwe. Takie rzeczy tylko w Japonii. Odwzorowanie zachowań ludzkich mięśni jest bardzo ciekawe, ale dlaczego akurat pośladki?
Przyrząd do zdalnego całowania:
http://youtu.be/PspagsTFvlg
“Samoprzytulacz”:
http://youtu.be/YirTiwLfIXM
O pośladkach lepiej najpierw poczytać, bo oglądanie psuje całą zabawę. Shiri, bo tak nazywa się pośladkowy robot, prezentuje emocje za pomocą wizualnych i dotykowych transformacji mięśni. Ponadto jest to próba odtworzenia wrażliwej i delikatnej ekspresji zachowaia ludzkiego ciała za pomocą sztucznych materiałów.
Shiri nie służy żadnym określonym celom oprócz powyższych. Nie jest to urządzenie terapeutyczne ani do szkolenia. Jest to piękny przykład na to, że robot potrafi wyrazić ludzką ekspresję mięśniami. Mięśniami pośladków. Twarz czy inne części ciała byłyby zbyt banalne!
Ogólnie idea odwzorowania zachowania ludzkich mięśni jest dobra i mogłaby posłużyć wielu celom, jednak nie sądzę, by pan Takahashi tworząc pośladki miał jakiś konkretny, służący ogólnemu dobru, na myśli. Zresztą zobaczcie sami ten wynalazek:
http://youtu.be/vhHo6CUq4-o
Czy tylko mi się wydaje, że twórca ma zbyt dużą więź emocjonalną ze swoim dziełem? Te delikatne muśnięcia, te klapsy pełne zaangażowania... I prężące się żwawo mięśnie mechanicznych pośladków!
Składając dokonania pana Takahashi w całość można wysnuć wniosek, iż próbuje on stworzyć robota. Nie takiego, który za nas posprząta (takie już istnieją) czy będzie służył odciążaniu człowieka. Z tychże wynalazków wyłania się obraz robota, który ma zastąpić człowieka jako bliskiej istoty. Robot, do którego można się przytulić, pocałować, a może nawet... Nie chcę o tym myśleć. Od razu przypomina mi się Roxxxy - gdyby wyposażyć ją w mechanizmy przytulające, całujące i odwzorować reakcje ludzkich mięśni, to pewnie powstałoboby coś, co odpowiadałoby postaci ze słynnego mema “Forever Alone”.
Kto wie, może w ten sposób kreator Takahashi próbuje stworzyć roboty-awatary, tak, by można byłoby być obecnym i odczuwać bodźce od drugiej osoby przez internet?
Tak sobie tylko gdybam, jednak dzieła Takamashiego wywołują u mnie uczucie mocnego dyskomfortu. Nic przecież nie zastąpi drugiego, żywego człowieka obok.