Miałam porównać sklepy multimedialne dostępne w Polsce. Nie da się
Nasz czytelnik o nicku Qwe napisał bardzo ciekawy komentarz porównujący multimedialne sklepy światowych gigantów i to, co możemy kupić w nich w Polsce. Mówiąc w skrócie jest tragicznie. Ekosystemy ekosystemami, scentralizowane usługi sprzedające lub dające dostęp do treści swoją drogą, w polsce i tak jesteśmy w pupie. Nie mamy co marzyć o wygodnych, zintegrowanych z urządzeniami sklepach, a jeśli chcemy kupować w miarę wygodnie i za rozsądne ceny, to nie pozostaje nam nic innego, jak korzystać z co najmniej kilku usług.
Komentarz Qwe:
Pojedynek multimedialny - wersja polska:
iTunes:
+ działa możliwość kupowania muzyki (ale ceny są zachodnie - płyta średnio 40zł)
+ działa możliwość kupowania książek
- nie działa kupowanie filmów i seriali
* sklep nie posiada możliwości strumieniowania/ściągania dowolnej muzyki w abonamencie
Google Play:
- nie działa kupowania muzyki
- nie działa kupowanie filmów i seriali
- nie działa kupowanie książek
* sklep nie posiada możliwości strumieniowania/ściągania dowolnej muzyki w abonamencie
Microsoft Zune:
- nie działa ściąganie dowolnej muzyki w ramach abonamentu ZunePass (abonament 10 usd)
- nie działa kupowanie muzyki
- nie działa kupowania filmów i seriali
* sklep nie posiada możliwości kupowania książek
Nokia Store/Music:
+ działa możliwość słuchania dowolnej muzyki strumieniowo poprzez RadioMix (co ciekawe nie trzeba za to płacić abonamentu)
+ działa możliwość kupowania muzyki (ceny znacznie niższe niż w iTunes - płyta średnio 24-30zł)
* sklep nie posiada możliwości kupowania filmów
* sklep nie posiada możliwości kupowania książek
iTunes, Google Play i Zune pochodzą od Apple, Google i Microsoftu, czyli “Wielkiej Trójcy Tech”. W zasadzie porównanie Qwe jest bardzo dobre i zgodne z prawdą, warto jednak dodać, że na przykład sklep iTunes dostajemy w wersji anglojęzycznej. E-booki możemy kupić w wersji polskiej, ale wciąż jest ich niewiele. Google Play jest w ogóle niedostępne oprócz działu z aplikacjami na Androida. W Zune też jedyne, czego Polak doświadczy, to możliwości kupowania aplikacji na Windows Phone 7.
Lepiej zapomnieć o jednym miejscu, w którym wygodnie dokonamy zakupów przeróżnych dóbr wirtualnych... Może, gdy do Polski wejdzie Amazon? Oby już niedługo.
Wymienionej Nokia Muzyka nie należy stawiać na równi z iTunes, Zune, Amazonem czy Google Play. Nokia Muzyka służy do muzyki. U Nokii nie kupimy czy wypożyczymy filmów oraz seriali, o e-ebookach też nie ma co mówić - Nokia takich usług na razie nie prowadzi. Nadchodzi Nokia Reading, usługa mająca zapełnić czytelniczą lukę, jednak oczywiście na starcie nie będzie u nas dostępna. Nokia Muzyka wprawdzie ma RadioMix, którego można słuchać za darmo, ale takie darmowe radia ma na przykład też Deezer czy inne usługi dostępne u nas.
I tutaj dochodzimy do sedna problemu: miejsc, w których kupimy e-booki jest trochę - empik, Nexto, Virtualo i sporo innych. Muzykę możemy kupić w Nokia Muzyka, i to taniej, niż w iTunes, możemy też zarejestrować się w plusowej Muzodajni i w abonamencie mieć możliwość ściągania konkretnej liczby utworów na miesiąc, w Plusie dostaniemy też raczej ubogą ofertę audiobooków czy e-booków (najczęściej w pdfie..). Działa u nas nawet 7digital, który jednak ilością plików nie grzeszy, tak samo, jak niskimi cenami. Możemy korzystać z iTunes do muzyki i książek, do filmów z... No właśnie, z czego? Skorzystamy z Kinoplexa, Iplexa, Ipli, wypożyczymy je od naszych operatorów internetu i właściwie stwierdzimy, że jak się chce, to można.
Tylko, że nie zrobimy tego wszystkiego w jednej, wygodnej aplikacji na smartfonie czy komputerze, nie dostaniemy takich usług na jednej stronie internetowej. Możemy zapomnieć o centrum multimedialnym. Czeka nas przedzieranie się przez wersje webowe, przez różnej jakości aplikacje, różne sposoby płatności, itp. Jeśli nie jesteśmy zdeterminowani i nie chcemy przedzierać się przez miliard stron rejestracyjnych, to szybko zrezygnujemy. I nie ma w tym nic dziwnego.
Miałam napisać o alternatywach dla sklepów gigantów niedostępnych w Polsce. Nie ma ich niestety. Przedarłam się przez kilkanaście sklepów, kupiłam kilka utworów muzycznych i nawet jednego e-booka w promocji, ale kosztowało mnie to mnóstwo czasu, założenie 8 kont do sprawdzenia, jak działają usługi i sporo nerwów przy instalacji dodatkowego oprogramowania dostępnego zazwyczaj tylko na Windowsa oczywiście. Bo wiadomo - wszyscy lubimy mieć osobne crapware’owe programy do książek, muzyki, filmów, często bez odpowiedników na smartfona. Albo odwrotnie.
Alternatyw nie ma. Są tylko półśrodki. A potem będzie płacz, gdy Amazon przyjdzie i pozamiata rynek. Nie będzie się czemu dziwić.