Wiemy, czym Panasonic chce rozpocząć walkę o Europę - nie zapowiada się świetnie
Panasonic chce wrócić na europejski rynek telefonów. Nie byłoby w tym nic złego, a nawet odwrotnie - ja sama urządzenia Panasonica z początku pierwszego dziesięciolecia XXI wieku wspominam bardzo dobrze, jako solidne, nowoczesne i oferujące sporo telefony. Jednak koncern w 2005 roku wycofał się zachowawczo z Europy i przegapił czas początku boomu na smartfony, szybkiego rozwoju tego segmentu i początku ery post-PC. Teraz chce wrócić, ale pierwszy ujawniony smartfon nie poraża. W zasadzie nie wiem, czym Pananasonic chce się odróżnić od konkurencji.
W Japonii i okolicach Panasonic wciąż sprzedawał swoje urządzenia. Smartfony oparte na Androidzie wyróżniał na przykład świetnymi wbudowanymi aparatami z serii Lumix - stąd chociażby Lumix Phone P-02D. Zapowiedziany na Europę model Eluga, który pojawi się w sprzedaży w kwietniu, w zasadzie nie wyróżnia się niczym specjalnym i stworzony jest według trendu “mniejsze, cieńsze, z bajerami typu wodoodporność i odporność na kurz, a bateria mało ważna”. Nie jest źle, ale od Panasonica spodziewałam się więcej, niż tylko stania równo w rzędzie z dziesiątkami konkurentów. Wiedząc już, jaka będzie Eluga bardziej czekam na prezentację nowych urządzeń od Huawei i ZTE, bo to one, a nie Panasonic, mogą okazać się czarnym koniem.
Panasonic Eluga będzie posiadał dwurdzeniowy procesor 1 GHz, 1 GB RAMu, 8 gigbajtów ROMu, ekran OLED o przekątnej 4,3 cala i rozdzielczości 960 na 540 pikseli, niewymienialną baterię 1150 mAh, ważył będzie 103 gramy, a grubość to jedyne 7,8 milimetra. Nie są to powalające parametry, ale nie jest też źle. Lekkość tego urządzenia robi pozytywne wrażenie, ale za to bateria... Strach się bać, ile Eluga będzie działać na jednym ładowaniu. Smartfon będzie też posiadał gotowy do pracy chip NFC.
Dodatkowo, mimo że smartfon trafi do sprzedaży dopiero w kwietniu, to wiadomo już, że na początku działał będzie pod kontrolą Androida 2.3 Gingerbread, a aktualizacja do 4.0 Ice Cream Sandiwic odbędzie się wiosną (kwiecień to nie wiosna?). Na starcie więc dostaniemy smartfona z nie do końca aktualną wersją systemu.
Chociaż Eluga robi wrażenie wagą i tym, że według producenta będzie wodo- i kurzoodporna, to nic więcej. Wygląd urządzenia jest klasyczny i lekko wieje nudą, bateria pozwala sądzić, że pokazany na screenach “ecomode” będzie koniecznością, by przetrwać dzień, a sam wygląd nakładki (bo oczywiście Panasonic postanowił sperzonalizować Androida) na Gingerbreadzie też nie powala i zalatuje Rachael UI od Sony i TouchWizem od Samsunga.
Mam nadzieję, że się mylę, ale Eluga na razie nie wyróżnia się specjalnie niczym. Ponieważ Panasonic nie był obecny na naszych smartfonowych rynkach od 7 lat będzie musiał ponowie przebić się do świadomości konsumentów i przekonać ich, że lepiej wybrać Elugę niż na przykład rozpoznawalną Xperię czy któregoś Samsunga z serii Galaxy. Musi też ponownie nawiązać współpracę z operatorami, bo tym kanałem sprzedaje się najwięcej słuchawek. Musi zdobyć przewagę, by odróżnić się od konkurencji z Androidem. I nie może za bardzo szaleć z ceną.
Podczas gdy Panasonic będzie zmagał się z takimi problemami, to chińscy producenci będą mieli okazję zaszaleć. Huawei, który dotychczas kojarzony jest z tanimi urządzeniami, zapowiada mocną ofensywę i mówi się, że chce wkroczyć na wyższe półki. Pokazany na CESie Ascend P1 S, czyli smartfon z Androidem Ice Cream Sandwich, będzie dostępny od czerwca w Indiach. Jak Eluga jest cienki, ale ma większą baterię i chyba nawet bardziej charakterystyczny wygląd. Indie Indiami, ale na targach Mobile World Congress w Barcelonie (gdzie Spider’s Web będzie obecny) Huawei prawdopodobnie zaprezentuje nowe, czterordzeniowe urządzenia stworzone podobno z dbałością o szczegóły.
Warto przyglądać się Huawei, bo w kontekście walki o europejskiego klienta poza czołówką producentów smartfonów może mieć dużo do powiedzenia. A Panasonic? Panasonic, jak Huawei czy ZTE, też dopiero rozpoczyna tę walkę.
I chociaż z chęcią przetestowałabym Elugę, jak również przyszłe urządzenia Huawei, to nie łudzę się, że Panasonic powali rynki na kolana. Nie bez pomysłu.
A mogłoby być tak pięknie - wystarczy spojrzeć na ciekawe smartfony Panasonica dostępne w Japonii.