REKLAMA

Tim Cook - twardo stąpający po ziemi szef Apple

Wczorajsza konferencja Goldman Sachs, podczas której na pytania odpowiadał CEO Apple'a Tim Cook była niezwykle interesująca z co najmniej dwóch względów: po pierwsze Cook finalnie udowodnił, w czym tkwi jego największa siła jako szefa największej technologicznej firmy świata i następcy Steve'a Jobsa; po drugie dobitnie pokazała - jak chyba nigdy wcześniej - jak Apple definiuje rynek, jego i swoją w nim przyszłość. 

Tim Cook – twardo stąpający po ziemi szef Apple
REKLAMA

Oczywiście charakter konferencji miał niewątpliwy duży wpływ na to, jakie wnioski można z niej wyciągnąć. Była to bowiem konferencja dla inwestorów, w której największy nacisk położono na aspekty finansowe, korporacyjne, a nie na produktach i nowościach z nimi związanych. Mimo to, dużo można było z niej wyczytać "pomiędzy wierszami".

REKLAMA

Tim Cook jawi się jako menedżer niezwykle twardo stąpający po ziemi. Już wcześniej można było to wyczuć słuchając jak odpowiada na pytania w sesji pytanie/odpowiedź po prezentacjach kolejnych wyników finansowych, ale teraz widać to w pełnej okazałości - Cook jest typem człowieka, dla którego 2 + 2 zawsze musi równać się 4. Nie ma dylematów - albo jest tak, albo jest odwrotnie. Na każdy rynkowy fenomen związany z biznesem Apple'a Cook ma proste wytłumaczenie. Nie ma tu skomplikowanego myślenia, bujania w obłokach i opowiadania marketingowych historyjek - jest chłodna kalkulacja, a odpowiedzi wydają się być tak banalnie proste, jakby odpowiadał na nie nie szef największej giełdowej spółki świata, a dziecko.

Trudno bezwzględnie wyrokować po tak krótkim czasie, ale wydaje się, że ktoś taki jak Cook po kimś takim jak Jobs jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Cook doskonale wie, że od rozwijania produktów o nowe magiczne funkcje są inni namaszczeni przez Steve'a ludzie. Jego zadaniem jest optymalizacja i tak już świetnie funkcjonującego biznesu. Jego zadaniem jest chłodna kalkulacja tego, gdzie tkwi największy potencjał rozwoju finansów Apple'a oraz dbanie o to, aby wszystkie współczynniki definiujące wzrost dawały odpowiednie odczyty w każdym kwartale.

Można zasugerować twierdzenie, że pod rządami Tima Cooka Apple stanie się jeszcze bardziej korporacyjny niż dotychczas. Może - choćby w ujęciu czysto finansowym - będzie to spółka na wzór innych, wielkich dojrzałych korporacji, niekoniecznie z rynku tech, gdzie celem numer jeden jest bezpieczeństwo finansowych perspektyw aniżeli koniecznie zmienianie świata każdego roku. Jeśli tak, to powoli musimy przyzwyczajać się do nieco innego wizerunku Apple'a - bardziej stonowanego, chłodnego, może nawet nieco nudnego. Ostatnia konferencja produktowa - ta, na której Apple pokazał usługi dla rynku edukacyjnego, zdaje się tę teorię potwierdzać.

Z odpowiedzi udzielanych przez Cooka można również wyczytać wiele jak Apple definiuje rynek i jego przyszłość, a także stan swojego biznesu i swoją przyszłość:

- najważniejszym produktem dla przyszłości Apple'a jest iPad - jego gigantyczny sukces (55 mln sprzedanych sztuk - najszybciej w historii jakiegokolwiek produktu Apple) jest związany z tym, że stanął niejako na ramionach wszystkiego tego, co do tej pory zrobił Apple: iTunes, AppStore, iPhone, dzięki któremu ludzie poznali technologię multi-dotyku. Co z tego, że częściowo kanibalizuje sprzedaż komputerów Mac - to tylko pokazuje jak wielki potencjał ma ta kategoria produktu. Od pierwszego dnia, gdy Apple wypuścił iPada na rynek, przedstawiciele firmy wiedzieli, że będzie to rynek większy od rynku PC. To nie oznacza, że ludzie przestaną używać komputerów PC (w tym Maków), ale rynek tabletów będzie po prostu dużo większy. Konkurencja? Na rynku jest ponad 100 tabletów, które chciały walczyć z iPadem 1. Tymczasem Apple ma już iPada 2, na dodatek ze 170 ty. aplikacji, podczas gdy łącznie na inne tablety przygotowano może ze 100 aplikacji. Tania konkurencja? Na koniec dnia, konsument, który kupi tani tablet zaczyna go nienawidzić. Amazon? Amazon jest innym typem konkurenta. Oni mają inne mocne punkty. Sprzedadzą mnóstwo egzemplarzy. Już to robią i będą robić.

- rynek iPhone'a - to był dobry kwartał dla Apple'a. Sprzedało się 37 mln iPhone'ów, czyli o 17 mln więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Ale należy na to patrzeć z innej perspektywy: 37 mln to 24% rynku smartfonów, więc na świecie 3 z 4 ludzi kupuje coś innego. 9 na 10 kupujących telefony wybiera coś innego niż iPhone.

REKLAMA

- Siri i iCloud - ich znaczenie dla przyszłości Apple'a jest ogromne. Apple ma już 100 mln użytkowników usługi, która debiutowała w zeszłym październiku. iCloud to nie jest produkt o cyklu życia rozpisanym na dwa lata - to strategia co najmniej na dekadę. Siri, mimo że to dopiero wersja beta i raczej nigdy nie będzie miała bezpośredniego przełożenia na rachunek zysków i strat, jest usługą, o której dzisiejsi użytkownicy iPhone'ów będą opowiadać swoim wnukom.

- rynki wschodzące - największy potencjał wzrostu mają tzw. rynki wschodzące. Na rynku smartfonów będzie 1 mld urządzeń w 2015 r., z czego 25% będzie pochodzić z dwóch państw: Chin oraz Brazylii. Apple inwestuje na rynku chińskim, gdzie udało się zwiększyć przychody z kilkuset milionów do 13 mld dol.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA