REKLAMA

Być po dobrej stronie barykady, czyli jak wykorzystać SOPA

03.01.2012 17.53
Być po dobrej stronie barykady, czyli jak wykorzystać SOPA
REKLAMA
REKLAMA

Wszyscy mniej więcej słyszeliśmy już o SOPA, czyli amerykańskiej ustawie stworzonej przez ludzi, którzy nie rozumieją, co to internet, nie używają go, za to przyjaźnią się z wielkimi koncernami zarabiającymi na prawach i mają chęci kontrolować sieć. Wiemy też już, że SOPA, mimo iż amerykańska, zagraża światowemu internetowi. Ostatnio najciekawszy trend skupiony wokół SOPA to wyliczanie, kto popiera ten akt, a kto publicznie go krytykuje. Przekładając to na rzeczywistość wychodzi mniej więcej, że popierający mają przechlapane u opinii publicznej w internecie, a przeciwnicy zbierają sympatię.

Go Daddy, największy serwis hostingowy i domenowy ze Stanów Zjednoczonych, otrzymał uderzenie najboleśniejsze – użytkownicy Redditu zmówili się na bojkot i przenoszenie zarejestrowanych na Go Daddy domen do konkurencji. Chociaż finansowo Go Daddy nie poniósł większych strat, wizerunek firmy został nadszarpnięty – wszystkie media skomentowały bojkot, a sam Go Daddy stawiany jest jako główny przykład zjawisk związanych z SOPA. Na tyle, że firma wycofała swoje poparcie dla aktu. To samo zresztą zrobili inni giganci, w tym m.in. Sony, Nintendo czy EA.

Pokłosie poparcia dla SOPA zbierają też amerykańscy politycy – kongresmen Paul Ryan przez aktywne uczestnictwo przy tworzeniu aktu uruchomił lawinę poparcia dla swojego konkurenta, Roba Zerbana, który natychmiast wykorzystał ten fakt i ogłosił stanowisko przeciwne SOPA. W ciągu 36 godzin zebrał siedem i pół tysiąca dolarów datków na kampanię i stał się mocno rozpoznawalnym i popieranym kandydatem.

Niecały miesiąc temu komik Louis C.K. też zręcznie wykorzystał antysopową atmosferę i zorganizował na Redditcie “Ask Me Anything” z reklamą swojego nagrania z występu. C.K. chciał też udowodnić, że bez zabezpieczeń, ograniczeń terytorialnych i wszystkiego, co z tym związane da się zarobić i że ludzie są skłonni płacić za treści. Kosztujące 5 dolarów wideo dostępne na całym świecie w ciągu 12 dni zarobiło… milion dolarów. Łatwo policzyć, ze zakupiło je 200 tysięcy osób. Wszystko dzięki łatwości kupna, niewymagania zakładania konta na PayPalu i podejściu do tematu. C.K. udowodnił, że SOPA to bzdura i liczy się zrozumienie potrzeb odbiorców.

W sieci popularne stało się bojkotowanie i krytykowanie firm wspierających SOPA – w większości są to wytwórnie, ale na “czarnej liście” przesyłanej w mediach społecznościowych i podobnymi drogami znajdują się też firmy takie jak VISA czy L’Oreal. Za to przeciwnicy, mimo, że często sprzeciw powodowany jest własnymi interesem, mają spore poparcie i zbierają pozytywne komentarze – należą do nich Google, Facebook, PayPal, Disqus, eBay, Yahoo, Twitter, AOL czy Mozilla.

Natomiast “uciekinierzy” (Go Daddy, Sony, Nintendo i EA) znaleźli się w dziwnej sytuacji – wydaje się, że marketingowcy tych firm zrozumieli, że popieranie SOPA jest ryzykowne i może odbić się czkawką, zwłaszcza jeśli akt nie wejdzie w życie, jednak nie są w stanie też pozbyć się oskarżeń o hipokryzję i dostosowywanie się do aktualnych nastrojów mas.

Przez SOPA wytworzyła się ciekawa sytuacja podzielenia gigantów na dwa obozy – za i przeciw – i spowodowanie wielkiego poruszenia w sieci. Każdy, kto wie, czym jest SOPA ma własne zdanie. Na YouTube znaleźć można setki materiałów wyjaśniających, wykładów i ostrzeżeń. Powstał wielki ruch, który można wykorzystać dobrze nim sterując. Jeśli Lous C.K. zarobił milion dolarów, a konkurenci Go Daddy korzystają z bojkotu i podpinają się do niego w nadziei, że to do nich będą wędrowały domeny z Go Daddy, to można sobie tylko wyobrazić, jak można jeszcze wykorzystać to poruszenie.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA