Groupon +30% na starcie? To nic nie znaczy - weryfikacja przyjdzie bardzo szybko
Stało się dokładnie tak, jak przewidywaliśmy - Groupon na starcie poszybował w górę. Zaczęło się od +40%, a skończyło na +30% - z 20 dol. przy debiucie giełdowym, cena akcji spółki zakupów grupowych skończyła dzień na nieco ponad 28 dol. Tym samym Groupon zebrał z giełdy ponad 700 mln dol. w pierwszym dniu i przy okazji uczynił miliarderami kilku swoich właścicieli. To jednak nic nie znaczy - jak pokazuje historia większość amerykańskich giełdowych debiutów, które określane są jako "hot" wkrótce spotyka zimny prysznic.
To był najbardziej spektakularny debiut spółki technologicznej od czasów Google - krzyczały w weekend amerykańskie media zapominając tym samym, że w maju inna spółka Web 2.0 - LinkedIn zadebiutowała lepiej od Grouponu. Przy okazji nie zadano sobie pytania, czy ci, którzy handlowali akcjami Grouponu w piątek rzeczywiście wierzą w model biznesowy pioniera zakupów grupowych w internecie i inwestują w niego patrząc na to, jak spółka sobie radzi pod względem finansowym, czy po prostu chcieli ugrać na tym debiucie jak najwięcej dla siebie wyczuwając koniunkturę na gorące hasło "spółka Web 2.0". Przypomnijmy, że znani i cenieni komentatorzy giełdowi zachęcali do robienia właśnie tego drugiego.
Czy debiut Grouponu na giełdzie uzdrowił jego finanse, które jeszcze nie widziały czarnego koloru w poszczególnych dokumentach finansowych? Czy debiut rozwiązał coraz bardziej palący problem "najbardziej kontrowersyjne spółki świata", jak nazwał Groupona niedawno "Business Insider"? Czy ten debiut zakończył procesy, jakie byli pracownicy wytaczają Adrew Masonowi i innym szefom Grouponu? Czy debiut zmniejszył coraz bardziej konkurencyjne otoczenie rynkowe Groupona?
Mimo wszystko to był dość ostrożny debiut Groupona, bo spółka przeznaczyła na giełdę jedynie 4,7% swoich akcji. I tak naprawdę był to jeden z najmniejszych debiutów na giełdach amerykańskich w ostatniej… dekadzie. Mimo wejścia na giełdę, trójka założycieli Grouponu - CEO Andre Mason, prezes Eric Lefkofsky oraz Bradley Keywell wciąż kontrolują 58,1% udziałów firmy. Z tych faktów można wysnuć dwie teorie - Groupon naprawdę potrzebował pieniędzy, więc debiut giełdowy był głównym narzędziem by je zdobyć, ale przy okazji zabezpieczono się pod względem właścicielskim. Po drugie mała podaż akcji Grouponu generowała nadzwyczajnie duży popyt, co skutkowało sporymi wzrostami.
Tyle, że to tylko jeden dzień. Fantastyczne zestawienie najbardziej spektakularnych IPO w Stanach Zjednoczonych w latach 2010 - 2011 przygotował Bloomberg (a opisał BusinessWeek). Okazuje się, że z 25 najbardziej udanych debiutów, które na starcie miały najwyższe zwyżki cen akcji tylko 5 utrzymało je na takim poziomie. Co więcej, w przypadku aż 9 spółek spadek cen po debiucie przekroczył 50%, a w przypadku trzeci z nich, spadek powoli dochodzi do… 100%. Łącznie na 25 spółek o najlepszych debiutach w latach 2010 - 2011, aż 20 jest na minucie w stosunku do cen na koniec pierwszego dnia.
To daje wiele do zrozumienia. Poczekajmy gdzie Groupon będzie za pół roku.