Tradycyjny spam powoli, ale jednak odchodzi do lamusa
Prawie 90% wiadomości mailowych to spam. Od lat jest on plagą - kto nie zetknął się z wiadomościami o powiększaniu penisa czy superofertach na dziwne produkty? Usługodawcy pocztowi tworzą nowe filtry antyspamowe, spamerzy wymyślają coraz nowsze sposoby ich obejścia i tak kręci się cały ten interes. Jednak naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego przeprowadzili badanie, które może pomóc w walce z e-mailowym spamem. Okazuje się, że około 95% spamerów korzysta z trzech banków, bo większość instytucji finansowych nie chce mieć do czynienia z podejrzanymi praktykami. Świetnie, ale co z tego? Spam mailowy przy nowocześniejszych formach docierania do odbiorców wydaje się mało szkodliwy, niczym przeziębienie przy grypie...
Eksperyment kalifornijskich naukowców polegał na odbieraniu spamu i kupowaniu reklamowanych w nim produktów. W ten sposób odkryli, że większość transakcji obsługiwana była przez jeden bank w Azerbejdżanie, jeden w Danii i jeden we wschodnich Indiach. Dlaczego to takie ważne? Dzięki temu instytucje od lat walczące z mailowym spamem zyskują jasną informację, która przy sprawnym wykorzystaniu pozwoli na blokowanie takich płatności - spamerzy mogą szybciej tracić dostęp do banków niż zyskiwać nowy. Sprzedawcy zostaliby odcięci od środków finansowych... Proste, choć wymagałoby dosyć głębokiej ingerencji w informacje finansowe. Poza tym która z firm obsługujących karty kredytowe chciałaby blokować jakiekolwiek płatności, od których pobiera marżę?
Za spamem pocztowym kryje się 5 milionów botnetów, które wysyłają 88% wszystkich spamwiadomości. 90% spamu jest w języku angielskim, 91% zawiera linki, a 66% dotyczny środków farmaceutycznych w przeróżnej postaci. W 2010 roku wysłano 107 bilionów maili, z czego 89,1% to spam. Skala tego procederu jest ogromna i warto zadać sobie pytanie co będzie ze spamem dalej? Pierwszy raz od kilku lat procent spamu spadł poniżej 90% wszystkich wysyłanych maili. I tu kryje się wskazówka - spam w postaci, w jakiej znamy go od lat powoli będzie odchodził do lamusa. Filtry antyspamowe stają się coraz precyzyjniejsze a ludzie przyzwyczaili się już do spamu i zwracają na niego coraz mniejszą uwagę.
Większe możliwości od zwykłego mailingu dają sieci społecznościowe. Zaangażowanie użytkowników jest kilkukrotnie większe, niż w przypadku zwykłych wiadomości, narzędzia też o wiele ciekawsze. Nawet nie chodzi o coraz powszechniejszy scam, a bardziej dopasowaną, bazującą na danych użytkownika wiadomościach i ofertach. Likejacking, grupy, nawet samo "lajkowanie" ma większy potencjał niż mailowy spam. Tajemnica całego procederu spamu jest prosta - i w przypadku maili, teraz sieci społecznościowych wszystko opiera się na ciekawości i naiwności ludzi. Tej nigdy chyba nie zabraknie.
Spam w skrzynkach mailowych jak na razie ma się dobrze, choć z roku na rok jest go coraz mniej . Blokowanie trzech obsługujących płatnosci spamerów banków zapewne też nie wypali - oznaczałoby to zniknięcie wielu firm zajmujacych się zwalczaniem spamu. Spam będzie istniał, póki ludzie będą z niego korzystać i dostarczać zyski - ale granica nie jest daleka, bo w tym momencie by sprzedać wiagrę za 100 dolarów spamerzy muszą wysłać 12,5 miliona wiadomości. "Dużo za dużo".