Międzynarodowy LOL, czyli na co komu Esperanto!
Kto czytał "1984" Orwella, ten doskonale pamięta nowomowę. Język dostosowany do panujących warunków, maksymalnie uproszczony. W dzisiejszym internecie dzieje się podobnie - język dostosowuje się zmieniających się warunków. Od orwellowskiej nowomowy różni go brak propagandowego tła. Jednak internetowa nowomowa ma swoje uwarunkowania i wchodzi do powszechnego użycia, co jest kolejnym świetnym przykładem na to, iż internet w coraz większym stopniu wpływa na inne dziedziny życia i staje się wiodącym oraz wyznaczającym trendy medium.
Oksfordzki Słownik Języka Angielskiego zaakceptował ostatnio nowe skrótowce - "OMG", "FYI", "LOL"oraz.. symbol "?" jako czasownik. Wcześniej zaakceptowano inne akronimy: "LMAO", "TMI", "IMHO" i "BFF". Przykładowo od dawna funkcjonuje również oficjalnie czasownik "google".
Zaraz posypią się gromy, że to przecież nie dotyczy Polski, że tylko języka angielskiego. Ale który z internautów nie spotkał się z przynajmniej częścią tych określeń w "polskim" internecie? W komentarzach na różnych stronach, a zwłaszcza na serwisach społecznościowych angielskie skrótowce są niezwykle popularne i to coraz mniej zależnie od wieku użytkowników.
Esperanto nie stało się powszechnym łącznikiem między językami, za to skrótowce i symbole mają na to szanse. Nie znasz angielskiego? Użyj symboli - sieć mikroblogowa Twitter jak i większość internetu dopuszcza używanie wielu z nich. Odpowiedniki popularnych czasowników czy rzeczowników, na przykład ???, ???, ???, ??? robią furorę. Po co tracić ograniczone miejsce na tekst i zbyt długie słowa, lepiej użyć znaków. Okraś całość kilkoma akronimami i wiadomość gotowa.
Brzmi zbyt surrealistycznie? A jednak prawdziwie. Już prawie 3 lata temu 64% amerykańskich nastolatków użyło nieformalnych określeń rodem z internetu w szkolnych ławkach. Młodzieży w szkołach coraz ciężej, również w Polsce, przychodzi odróżnienie stylu nieformalnego i formalnego. Nic dziwnego, bo w sieci bombardują z każdej strony ?lole? i to nawet na szanowanych stronach i ?z palców? celebrytów pokroju Dody. Skoro ona może sobie pozwolić swobodę w wypowiedziach, to każdy może...
A ?lola? niegdyś w uczniowskim języku potocznym znaczyła ocenę niedostateczną. Dziś na całym już świecie oznacza ?laugh out loud?, donośny śmiech. Skoncentrowane do maksimum znaczenie jest nawet silniejsze od nowomowy z ?1984?. U Orwella nie nowomową nie dało się powiedzieć zbyt dużo i nie posiadała ona wielu znaczeń. Internetowa nowomowa dopuszcza kilka znaczeń dla jednego akronimu, zależnie od zastosowania. Jest bardziej giętka i elastyczna i potrafi niemal błyskawicznie dostosować się do warunków.
Bo przecież wszystko dąży do uproszczenia i maksymalnego oszczędzenia czasu. Limity znaków najpierw w wiadomościach SMS, teraz we wiadomościach internetowych bardzo mocno przyczyniły się do zmian w językach. Można powiedzieć, że rozpoczęła się gwałtowna unifikacja języka internetowego. Tylko gdzie kończy się język internetowy, a zaczyna ten pozainternetowy?
Skoro jeden z najpopularniejszych słowników świata coraz szybciej i częściej dopuszcza poprawne stosowanie skrótowców rodem z internetu to granica między językiem internetu a rzeczywistego świata zanika. Sieć wpływa na media, na przemysł muzyczny i filmowy, ale najmocniej na ten najbardziej podatny przecież na nowości i zmiany grunt - na język.
To naturalna kolej rzeczy i choć literaci oraz nauczyciele zapewne będą protestować i tępić takie skrótowce, to nic uda im się ich wyplenić. Język żyje i dostosowuje się świetnie do nowych warunków i lepiej pogodzić się z tym, ale stosować nowe elementy rozsądnie i przemyślanie.
A dopóki sprawa gorąca: konia z rzędem temu, kto w poważnym wypracowaniu na angielski zastosuje ?LOLa? albo ??" i będzie umiał się obronić!