REKLAMA

O Nokii, Microsofcie, Apple?u i końcu ery PC rozmawiam z Horace?em Dediu z Asymco

23.02.2011 15.42
O Nokii, Microsofcie, Apple?u i końcu ery PC rozmawiam z Horace?em Dediu z Asymco
REKLAMA
REKLAMA

Horace Dediu ? niezależny analityk rynku mobilnego ? w ostatnim czasie stał się niezwykle popularny. Jego blog Asymco szybko stał się źródłem numer jeden nie tylko dla blogerów i dziennikarzy piszących na temat rynku mobilnego, ale także samych przedstawicieli rynku mobilnego. Miałem niezwykłą przyjemność rozmowy z panem Dediu na Mobile World Congress w Barcelonie w zeszłym tygodniu. Oto co z tej rozmowy wyniknęło. (tekst wywiadu opublikuję również w języku angielskim, w jakim został przeprowadzony).

Przemysław Pająk, Spider’s Web: Po ogłoszeniu partnerstwa z Microsoftem Nokia jest teraz na ostrym wirażu. Czy uważa pan, że to jej porażka? Kilka lat temu nie do pomyślenia było, że Nokia mogłaby stracić pozycję lidera rynku. Teraz Nokia w zasadzie traci swoje serce. Jeśli poddajesz własny system operacyjny na rynku mobilnym, tracisz serce.

Horace Dediu, Asymco: Jeśli spytałby mnie pan kilka dni temu czy Nokia jest porażką, odpowiedziałbym ? chyba nie, myślę, że sobie poradzą. Ale po tych wszystkich oświadczeniach, które usłyszeliśmy, muszę się niestety zgodzić, że to porażka. Informacje, które do nas docierają oznaczają abdykację, kompletne porzucenie niezależności, a trzeba pamiętać, że jako mocno zakorzeniona lokalnie fińska firma, Nokia zawsze ceniła sobie niezależność. Cóż, nie idzie to wszystko w dobrym kierunku dla firmy.

Ludzie w Nokii uważają to za obrazę.

To nieoceniona strata, której zarząd Nokii nie przewidział. Niestety wygląda na to, że sprawa nie skończy się tak, jak sobie to zaplanowali. To dlatego, że stracili zaufanie własnej załogi. Ludzie w Finlandii, którzy są ściśle zasymilowani z pracownikami Nokii, również czują się zdradzeni. To coś, czego nie da się wyrazić w dokumentach finansowych. Kalkulacje zarządu tutaj zawodzą. Oni nie rozumieją wymiaru tego co się stało. Nie chodzi przecież o to, że firma nie miała restrukturyzować własnej architektury i technologii, ale sposób w jaki tego dokonano jest już nieodwracalny. Obcięto budżet na badania i rozwój w tak drastyczny sposób, że odwrócenie scenariusza nie będzie możliwe nawet jeśli ta strategia zawiedzie.

Czy musiało do tego dojść?

Na tydzień przed całą sprawą przewidziałem dokładnie co się wydarzy. Czego nie przewidziałem to to, że Elop zniszczy Symbiana bez opcji powrotu. To mnie zaszokowało. Sądziłem, że przyjmą zróżnicowaną strategię. Trzeba przecież pamiętać, że Nokia ma portfolio, które składa się z wysoko pozycjonowanych, średnio pozycjonowanych i nisko pozycjonowanych produktów. Segment tanich produktów obsługuje teraz rodzina Series-40 ale i ona jest odpowiednio zaprogramowana w czasie – trzeba będzie kiedyś ją zmienić. Czy znajdą sposób na to, aby Windows Phone trafił do segmentu telefonów za 100 dolarów? Wydaje mi się, że nie do tego został stworzony.

Bardzo chwalę sobie to, co Microsoft zrobił z Windows Phone 7. To dobry system. Używam go od kilku tygodni i jestem naprawdę zaskoczony jak dobry to produkt ? z prostym, innowacyjnym interfejsem użytkownika. Ale mimo to uważam, że WP7 nie jest jeszcze gotowy aby być tak dużą platformą jaką się teraz od niego oczekuje. Ten system ma wciąż tyle małych błędów, które nie sposób będzie wyeliminować w krótkim czasie. Słyszę u źródeł, że ta oczekiwana, duża aktualizacja systemu Windows Phone 7 będzie nie wcześniej niż w październiku tego roku. Październik wydaje się bardzo odległy.

Oczywiście. Platformy wymagają czasu bez względu na to, jak obrotny i zamożny jest twój pracodawca. Problem w tym, że jeśli spojrzysz wstecz i ocenisz czas jaki potrzebny był wszystkim mobilnym platformom na debiut rynkowy, to zobaczysz, że żadnej nie zajęło to mniej niż trzy lata. Windows Phone z pewnością jest już rozwijany od co najmniej roku, ale nie wcześniej niż za dwa lata będzie w dobrej sytuacji. Nokia mówi, że sprzeda jeszcze 150 mln urządzeń z Symbianem. Problem w tym, że będzie niezwykle trudno sprzedać te urządzenia operatorom, który nie wierzą już dziś w przyszłość Symbiana. Nokia zawsze wiedziała jak sprzedać swoje produkty operatorom, nawet bardziej niż jak użytkownicy będą jej produktów używać. Teraz myślę, że każdy rywal rynkowy Nokii już zdążył zadzwonić do operatora mówiąc: weźmiemy te wolne miejsce zostawione przez Symbiana, dziękujemy bardzo. I to jest właśnie problem. Nie wiem jak Nokia chce znaleźć 150 mln kupców.

Czy uważa an, że droga, którą nakreślił Elop ? że będą trzy wielkie mobilne ekosystemy, jest prawdziwa?

Myślę, że będzie więcej niż trzy. Oni specjalnie wycięli z dyskusji RIM oraz HP. To bardzo arogancki punkt widzenia. Wszyscy dawno już pogrzebali Palma, a on nagle wrócił. Nikt nigdy nie traktował Apple?a jako konkurenta. Wróćmy do 2006 r. i przeczytajmy ówczesne raporty analityków dotyczące przyszłości. Z pewnością mówiły, że to Microsoft Mobile będzie zwycięzcą. I co? Teraz nie ma go na rynku. Myślę więc, że to niezwykle aroganckie z ich strony mówić, że będą tylko trzy ekosystemy. Innowacja na tym rynku postępuje niezwykle szybko. Myślę, że będzie cztery lub pięć platform, a Windows Phone zdobędzie pomiędzy 10 a 20% rynku. Nie zapominajmy, że Symbian miał 90% rynku. Rodzi się więc pytanie ? czy Nokia przetrwałaby z Symbianem i MeeGo utrzymując 20% rynku? Myślę, że to byłoby możliwe, a ciągle byliby niezależni. Tak, straciliby pewnie lwią część udziałów, ale to i tak było nieuniknione.

Czy będzie to miało jakiś wpływ na Apple?a?

Myślę, że jak najbardziej pozytywny. W ciągu najbliższych dwóch lat wszyscy konkurenci Nokii zyskają na tej decyzji. Głównie Samsung, ale Apple też. Nawet bez tego porozumienia Nokii z Microsoftem wydaje się, że Apple wejdzie w segment produktów z niższymi cenami.

Tak pan uważa?

Myślę, że to ma sens od wielu lat, ale trzeba być naprawdę uważnym decydując się na ten krok. Nie zapominajmy, że Apple po prostu nie może nadążyć z produkcją telefonów. Jeśli możesz wyprodukować 40 ? 50 mln sztuk czegoś, po co produkować coś za 100 dolarów, kiedy możesz sprzedawać coś za 600 dolarów?

Rodzi się naturalne pytanie na temat fragmentacji platformy. Jeśli wdrożą mniejszy ekran…

Nie, Apple nigdy nie rozczłonkuje platformy. Myślę, że będzie to mniejszy produkt, który będzie tańszy, ale po tym, jak weszli w podwójną rozdzielczość z ekranem Retina, ciągle istnieje możliwość przygotowania o połowę mniejszego ekranu z tą samą liczbą pikseli co w pierwszym iPhonie. Muszą jednak zadbać o to, żeby wciąż dało się taki produkt obsługiwać dotykiem. Oczekuję więc, że Apple pokaże nowy smartfon nie tyle z o połowę mniejszym ekranem, lecz 2/3 aktualnego. Ten trend widać już zresztą w innych produktach. Ten nowy smartfon od HP, czy kilku produktów Samsunga ? one są zminimalizowane, ale jednocześnie mają te same elementy interfejsu użytkownika. Myślę, że można zmniejszyć produkt pod kątem ceny i wymiaru, i wtedy mamy Apple?a z zupełnie nowym wymiarem biznesu.

Ale czy uważa pan, że to byłoby dobre dla Apple?a? W końcu pozycjonują się w segmencie premium…

Tak było z iPodem na początku. Myślę, że będą poszerzać rynek. To po prostu bardzo logiczne. Kiedy pracowałem w Nokii, każdy zadawał to pytanie ? kiedy będzie iPhone nano? To była oczekiwana strategia rozwoju. Długo go jednak nie było i wszyscy przestali myśleć, że w ogóle kiedyś będzie. Myślę jednak z perspektywy czasu, że wtedy nie było odpowiedniego momentu na debiut mniejszego iPhone?a ? może w tym roku, może w następnym. Apple może mieć pięć lub sześć produktów zaplanowanych i gotowych do wdrożenia na rynek, ale zazwyczaj wydają tylko jeden, pozostałe trzymając w rezerwie. Może więc od zawsze mieli pod ręką taniego iPhone?a, ale nie nadszedł jeszcze odpowiedni czas by go wydać.

Mniejszy iPhone będzie z pewnością tańszy. Jeśli będzie tańszy, wtedy marże Apple?a będą niższe.

Apple cieszy się ogromnymi marżami, ale nie mają tych samych narzutów na wszystkich swoich produktach. iPod, Mac i iPad mieszczą się w przedziale 30 ? 40% marży. Oceniam, że na iPadzie jest to ok 30 ? 33%, podczas gdy na iPhonie pomiędzy 50 a 60%, co jest naprawdę niesamowite. Jeśli poszerzą porfolio iPhone?a, marża może spaść do 40%. Patrząc jednak ogólnie, jego sprzedaż powinna się podwoić lub nawet potroić. Podwajają ją przecież bez tego.

Porozmawiajmy chwilę o tabletach. Pisze pan dużo o erze post-PC. Sam piszę na ten temat i zbieram zewsząd razy. Mało kto wydaje się rozumieć co to tak naprawdę oznacza, że kończy się jakaś era.

Musimy być naprawdę ostrożni używając takich ostatecznych słów. Ludzie myślą o śmierci, końcu, katastrofach ? tu nie o to chodzi. W końcu ciągle mamy wokół siebie tę samą technologię, która wynaleziona została wieki temu. Co ja określam jako koniec czegoś to koniec wzrostu. Kiedy dany rynek wkracza w fazę, w której wzrost jest bliski zeru, lub w ogóle go nie ma, oznacza to, że wszystko z niego ucieka ? inteligentni ludzie, kapitał, który finansował innowacje. W końcu wzrost tworzy majątek, a bogacenie się to to, na czym opiera się kapitalizm. Rynek PC zmaga się z małymi wzrostami już od jakiegoś czasu ? myślę, że nawet od dekady. Zmienia się to oczywiście rok do roku ? czasami mamy nawet 20% wzrosty po okresach, w których był negatywny wzrost. Mieliśmy ostatnio taką sytuację ostrego wzrostu po mocnym okresie kryzysu. Ale to nic w porównaniu do rynku urządzeń mobilnych. One rosną po 100% rocznie ? najpierw smarfony, teraz tablety, chociaż wciąż brakuje nam danych by dobrze ocenić te drugie. Musimy mieć co najmniej dwa lata by porównać wzrost rok do roku. Wciąż nie wiemy, czy to produkty typowo konsumenckie, które ludzie kupują na święta, czy może będą także popularne w segmentach edukacyjnym i korporacyjnym. Oceniam jednak – i myślę, że to wyjątkowo skromna ocena – że w ciągu najbliższych trzech lat będziemy obserwować w tej kategorii wzrosty po 100% każdego roku.

Pytanie co dalej? Czy w związku z postępującą bitwą urządzeń będziemy ograniczać użycie zwykłych komputerów PC?

Podoba mi się historia o traktorach i samochodach, którą opowiadał Steve Jobs, chociaż uważam, że nie miał racji mówiąc, że traktory były pierwsze. Nie były. Ale rzeczywiście rynek traktorów był tym, gdzie była największa wartość. Traktory były używane przez przemysł, podczas gdy samochody były traktowane jak dobro luksusowe. To zmieniło się dopiero po wojnie, kiedy samochód stał się dobrem konsumenckim.

I teraz wyobraźmy sobie komputer jako bardzo mądrą osobę, która potrafi wykonywać mnóstwo różnych czynności: zajmować się ogrodem, konstruować maszyny i jednocześnie świetnie gotować. Specjalizacja wymusza na takich osobach porzucenie ogrodnictwa i oddanie tej pracy komuś innemu. PC zostały stworzone do wykonywania wielu czynności, ale z biegiem czasu pojawia się ktoś, kto może nie wygląda super inteligentnie na pierwszy rzut oka, ale również jest ogrodnikiem, który może wykonać robotę w ogrodzie. Najśmieszniejsze jest to, że się dalej uczy, staje się bystrzejszy i w końcu przychodzi i mówi: proszę pana, a może mógłbym panu pomóc w bibliotece, może mógłbym za pana zrobić zakupy. W końcu, jeśli mu na to pozwolimy, przejmie całe nasze życie. Więc podstawowym pytaniem, które sobie zadaję jest ? jaka jest robota, do której stworzony został dany produkt

PC został stworzony do wykonywania pewnych czynności i tablet został stworzony do wykonywania pewnych czynności. Z czasem tablet będzie jednak podkradał czynności od PC, jedna po drugiej.

Pierwszą rzeczą, która została zabrana komputerowi był e-mail. PC został stworzony do komunikacji. Teraz wynajmujemy już do tego telefon. Potem przyszły inne czynności podobne do e-maila: komunikatory, chaty. Myślę, że po stronie komputera będziemy widzieć powolny odpływ czynności związanych z rozrywką ? oglądanie wideo, YouTube, odtwarzanie muzyki ? i przejęcie ich przez urządzenia mobilne. A to dopiero początek.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA