Plaster miodu Androida idealny do tabletu
Google stawia coraz mocniej na Anrdoida. Niedawno zobaczyliśmy 2.3 Gingerbread, a już głośno mówi się, że kolejna wersja, 3.0 Honeycomb pojawi się już w marcu. Dosyć szybko, ale pośpiech uzasadniony - jeśli Google chce liczyć się w walce o kawałek tabletowego tortu musi nadgonić straty do iPada. Ma szanse?
Jak już pokazał Andy Rubin, Honeycomb to naprawdę świeże spojrzenie na Androida. Nowe UI, nowe funkcje, odmienna od dotychczasowej logika poruszania się po całym systemie. Można westchnąć z ulgą - w końcu. Jakby nie patrzeć, to najsłynniejszy model z Androidem, Galaxy Taba, od lidera rynku czyli iPada dzieli przepaść. Przepaść, w rozumieniu systemu operacyjnego. Po aktualizacji iOS do wersji 4.2 okazało się, że jest to w chwili obecnej jedyny system stworzony w całości dla tabletów - wygodny, dostosowany do dużego dotykowego ekranu, już wkrótce z możliwością subskrybcji wirtualnej prasy i innymi udogodnieniami. Galaxy Tab z Androidem 2.2 Froyo niestety to po prostu powiększony smartfon.
Na razie. Google dobrze zrozumiał swój błąd i zaczyna nadrabiać straty. Wiemy już, że Honeycomb na tablety będzie miał opcję kolumn, chociażby w skrzynce mailowej. To chyba najbardziej charakterystyczna cecha tabletowego OS widoczna na pierwszy rzut oka. Andy Rubin powiedział, że 3.0 to system i na tablet, i na smartfon, na każde urządzenie zmodyfikowany. Świetnie, na tak pozytywne informacje czekamy już od dłuższego czasu.
Pogłoski o marcowej premierze Honeycomba brzmią całkiem sensownie - w okolicach maja prawdopodobnie pojawi się długo zapowiadany WindPad od MSI z Tegrą 2. Android 3.0 byłby idealnym dopełnieniem mocnego układu od Nvidii. Motorola też coraz mocniej zaczyna promować swój pierwszy tablet z Honeycombem w zdecydowany sposób podkreślając pełne dostosowanie do tabletów.
Czas goni. Apple z iPadem sprzedaje około 95% wszystkich tabletów na rynku. Jednym, jedynym modelem, a coraz szybciej zbliża się premiera iPada drugiej generacji. Biorąc pod uwagę popularność pierwszej wersji tabletu Apple'a, naprawdę może szykować się na ogromną sprzedaż. Rynek jest świeży i nienasycony, marka rozpoznawalna a ulepszenia tylko bardziej zainteresują konsumentów. Z tej perspektywy wydaje się, że Android ma naprawdę bardzo trudne zadanie. Rozbity po producentach, dostępny będzie zapewne (jak zwykle) z różnymi nakładkami, w różnych opcjach rozdzielczości, przekątnej ekranu, specyfikacji technicznej... Natłok informacji, które dla przeciętnego nabywcy nie są aż tak zrozumiałe i ważne.
Jednak mocną stroną może być liczba urządzeń z Androidem 3.0. Mnogość modeli reklamowanych z każdej strony może przynieść dobre wyniki sprzedażowe, jak w przypadku smartfonów z Androidem. To, że jeden model nie podbije rynku nie oznacza od razu klapy dla całego systemu. W tym siła Honeycomba.
Pozostaje czekać na oficjalne informacje na temat premiery Androida 3.0. Jednak patrząc na iOS dostosowanego do tabletów, nie da się oprzeć wrażeniu, że odpowiednio przemyślany i zaprojektowany Android będzie sukcesem. I nie musi wcale zaszkodzić dużym planom sprzedażowym iPada 2, bo przecież rok 2011 ma być rokiem tabletów. Na rynku znajdzie się miejsce dla solidnego drugiego gracza.