Krajobraz nie jest korzystny dla debiutu Chrome OS
Kiedy rok temu rozmawiałem z wiceprezesem Google'a Sundarem Pichai'em na temat planów wydania systemu operacyjnego Chrome OS do końca 2010 roku - pierwszego OS polegającego tylko i wyłącznie na przeglądarce internetowej oraz technologicznej chmurze, każdemu udzielało się podniecenie związane z tą nowością. Dzisiaj na dwa miesiące przed końcem 2010 r. Chrome OS ciągle nie ma. Ponoć ma być jeszcze w 2010 r., ale podniecenie jego potencjałem jest już dziś jakby mniejsze.
Tym razem Sundar Pichai nie był wylewny - na szereg moich pytań o najbliższą przyszłość Chrome OS odpowiedział mi tylko, że strasznie ciężko nad nim pracują i że szczegółów należy się spodziewać "later this year". Jeśli skonfrontujemy tę wypowiedź wiceprezesa Google'a odpowiedzialnego w firmie za wszystkie sprawy związane z Chrome z doniesieniami dobrze zazwyczaj poinformowanego serwisu "DigiTimes", możemy przyjąć, że pierwsze netbooki z Chrome OS pojawią się pod koniec listopada. Krajobraz przed tą premierą nie wygląda jednak tak dobrze jak jeszcze rok temu.
Przede wszystkim związane jest to z gasnącą kategorią netbooków na rynku PC. Jeszcze rok temu, kiedy ogólnoświatowy kryzys gospodarczy zbierał największe żniwa, netbooki były jedyną niszą na rynku PC, która pokazywała wzrosty. W lipcu 2009 r. sprzedaż netbooków rosła - uwaga uwaga - 641% miesięcznie, a w listopadzie 2009 r., kiedy penetracja netbooków na rynku PC pikowała na 18%, miesięczna dynamika ich sprzedaży ciągle pokazywała niebotyczne 337%. Niestety 2010 r. przyniósł drastyczne spadki. W kwietniu sprzedaż netbooków rosła już tylko 5%, a łączny udział tej kategorii wśród wszystkich sprzedawanych PC wynosił już tylko 12%.
Oczywiście, że netbooki z Chrome OS nie będą tymi samymi netbookami co te z Windowsem XP, czy nawet Windowsem 7 dostępne dziś na półkach sklepowych. Będą reprezentować nowy typ komputera zgodnego z nową erą urządzeń mobilnych. Niemniej jednak ogólnorynkowy potencjał dla netbooków jest dziś kolosalnie niższy niż rok temu. To będzie musiało się odbić na potencjale samego Chrome OS.
Na rzecz kogo netbooki tracą? Odpowiedź jest oczywista - na rzecz tabletów. A że Apple kontroluje ponoć 95% rynku tabletów, to wiadomo, że netbooki przegrywają tak naprawdę z iPadem. Potwierdza to zresztą badanie Morgan Stanley, według którego 44% tych, którzy dziś kupują iPada, robią to zamiast kupować notebooka (w tym część netbooka). Przypomnijmy, że rok temu gdy świat podniecał się wizją netbooków z Chrome OS, iPada na rynku nie było.
Chrome OS ma polegać tylko i wyłącznie na aplikacjach typu web, do których dostęp netbook z tym systemem będzie miał za pośrednictwem przeglądarki internetowej. Tyle, że rok 2010 przynosi wielkie ugruntowanie potencjału "ekonomii aplikacji mobilnych", której hołubi również sam Google goniąc Apple'a i jego AppStore w liczbie aplikacji dostępnych w Android Market na smartfony i tablety z Android OS (aktualnie już ponad 100 tys.). Jak to się więc ma do aplikacji typu web? Czy rzeczywiście wszyscy deweloperzy najbardziej popularnych i przydatnych aplikacji mobilnych rzucą się do portowania swoich dzieł na aplikację w przeglądarce internetowej?
Już rok temu Google pokazał zalążek Chrome Web Store, w którym na wzór AppStore (a może bardziej Android Market) będą sprzedawane aplikacje web dla netbooków z Chrome OS. Pytanie tylko, czy użytkownicy, którzy zapłacili już za dokładnie te same aplikacje na smartfon czy tablet z Androidem będą skłonni płacić po raz drugi za to samo na netbooka z Chrome OS.
Paradoksalnie Chrome OS może również "przegrać" w wewnątrz-google'owej rywalizacji z Androidem. Ten drugi święci właśnie trzecie urodziny i jest na najlepszej drodze do dominacji ilościowej na rynku smartfonów a może wkrótce na perspektywicznym rynku tabletów. Jeśli więc w samym Google'u zastanawiać się będą w co puścić największą parę wsparcia marketingowo-programistycznego, może się okazać, że dla Chrome OS siły podmuchu już zabraknie.
Wydaje się, że Google popełnił strategiczny błąd w komunikacji projektu Chrome OS. Główne jej uderzenie nastąpiło zdecydowanie zbyt wcześnie i opierało się na zupełnie innym stanie rynku komputerów niż mamy dzisiaj. Trzeba chyba było albo nie mówić wcale, albo przyspieszyć prace na tyle, żeby produkty z Chrome OS debiutowały niedługo po iPadzie i innych tabletach. A tak, z wielce innowacyjnego i obiecującego produktu, jakim Chrome OS wydawał się rok temu, zrobiło się wiele trudnych znaków zapytania.
Ps. Wszystkim, którzy nie do końca pamiętają czym Chrome OS miał być, polecam ten archiwalny materiał Google'a.