Gazeta tylko na iPada? Ziszczają się nasze przepowiednie
Chyba już cały świat się dowiedział (pewnie o to chodziło) - Rupert Murdoch, szef największego przedsiębiorstwa medialnego na świecie News Corp., kontrolującego pewnie połowę wszystkich mediów na świecie ma przygotowywać wspólnie z Apple'em i Steve'em Jobsem (osobiście) codzienną gazetę na iPada. Ziszczają się nasze przepowiednie o prasie 2.0.
Ma się to nazywać "The Daily", kosztować 0,99 centów za wydanie, mieć 100 osobową redakcję i na starcie mieć 30 milionów dolarów budżetu. Nie będzie mieć wersji drukowanej ani nawet wersji online (poza iPadem). Ponoć charakterem i stylem będzie łączyć chwytliwość tabloidu z inteligentną analizą. Słowem - ideał (prawie jak Spider's Web?).
W jakim momencie przychodzi gazeta od Murdocha i Jobsa i jakie obietnice przynosi? Puśćmy wozy fantazji, a w zasadzie wróćmy do naszych archiwalnych tekstów ze stycznia 2010 r. przed premierą iPada:
Gazety może i by chciały się jakoś dostosować do nowych czasów (poprzez np. rozwój własnych rozbudowanych, z multi-opcjami, serwisów online), ale ciągle nie mają pomysłu na pokonanie balastu ?następnego dnia?, kiedy ukazują się ich wersje papierowe, a to już wiadomo ? ?wieki? po tym, jak informację skonsumował, przetrawił i nawet zanalizował internet.
(?)
Czy jeśli nasza ulubiona gazeta, której w wersji papierowej nie czytamy, bo nie mamy na to oddzielnego czasu, będzie ciągle przy nas, aktualizując swoją treść na bieżąco w czasie rzeczywistym; jeśli nasz ulubiony dziennikarz wyśle bezpośrednio nam odpowiedź na nasz komentarz do jego artykułu, który pojawił się na ekranie, który mamy ciągle przy sobie, to czy wtedy nie wrócimy do naszych ulubionych tytułów prasowych?
oraz zajrzyjmy do tekstu Michała Młynarczyka zaledwie 2 dni temu, kiedy świat nie dywagował jeszcze o "The Daily":
Prasa jest dziś na podobnym etapie, na jakim kilka lat temu był przemysł muzyczny. Nielegalna wymiana plików zmniejszała przychody. A gdy już udało się wymyślić i wdrożyć skuteczny model sprzedaży utworów przez internet okazało się, że ludzie nie chcą kupować całych albumów tylko pojedyncze kawałki.
(?)
Nie wiem, czy to doświadczenie da się bezpośrednio przełożyć na rynek prasy, ale jako jej konsument mam nadzieję, że ktoś wymyśli model, który nadal pozwoli mi ? zapewne za niewielką opłatą ? korzystać z dobrodziejstw starego, dobrego dziennikarstwa. Nawet, jeśli nikt nie będzie już kupował papierowych gazet.
No właśnie. Nasza wizja się ziszcza i odpowiedzi na nasze pytania właśnie się piszą. "The Daily" może nie tylko pokazać rynkowi prasowemu kierunek rozwoju, w którym mógłby w końcu zrzucić balast dnia następnego, ale również może prasę wnieść na dobre w erę 2.0.
Tyle tylko, że ciężko uwierzyć w zgodną współpracę pomiędzy głównymi aktorami tej gry - Murdochem i Jobsem. Świat biznesu nie jeden dziwny melanż już widział - ale ten pomiędzy Rupertem Murdochem a Steve'em Jobsem wydaje się najdziwniejszy z nich. Z jednej strony były hipis i Demokrata - z drugiej magnat (prasowy) i Republikanin. Z jednej strony menedżer z manią kontroli wszystkiego i wszystkich - z drugiej menedżer z manią kontroli wszystkiego i wszystkich. Czy to się może udać? Łączy ich wspólny cel, ale dzieli tak równie wiele.