Apple ma nową strategię na rynku medialnym
Do około 30 minuty konferencji Apple'a 1 września 2010 r. było po prostu nudno, z wyjątkiem kilku ciekawych liczb, szczególnie ciekawych, bo dla uważnych obserwatorów sceny technologicznej w bliskiej korelacji do wypowiedzi medialnych konkurentów. Potem Steve Jobs pokazał dwa bardzo mocne, nowe produkty: iTunes Ping i nowe Apple TV.
Nowe iPody są po prostu nudne. Nowy iPod shuffle wygląda jak dziwny krok wstecz zamiast do przodu, nowy iPod nano - mimo iż z wielce oczekiwanym ekranem muli-touch - wydaje się za mały, aby dawać prawdziwą przyjemność z używania go i na dodatek został sprowadzany do roli troszkę lepszego shuffle, w końcu nowy iPod touch wygląda tak jak? stary iPod touch. Na szczęście odświeżona linia iPodów była jedynie wstępem do prawdziwie nowego rozdania.
iTunesem Ping Apple każe mi odszczekać moje dzisiejsze poranne słowa - że branża muzyczna musi poszukać sobie nowego fetysza wzrostów sprzedaży, bo ten (przyp. red. iPody i iTunes) długo nie pociągnie. Pociągnie, bo Steve Jobs jednak znalazł w sobie jeszcze nieco motywacji by zrobić coś nowego, innowacyjnego, co odwróciłoby niekorzystny trend sprzedaży muzyki. iTunes Ping - nowy społecznościowy serwis dla fanów muzyki i - co ważne akurat w przypadku Apple'a - klientów iTunes, to nowe rozdanie, które łączy w sobie zarówno odpowiedź na rosnące znaczenie Facebooka i Twittera (nie wspominając Last.fm), a także rewitalizuje przyjemność z zakupów plików muzycznych w iTunes (a dynamika sprzedaż cyfrowej muzyki nieco siadła ostatnio).
iTunes Ping otwiera się dziś dla 160 mln zarejestrowanych użytkowników iTunes Store. Czyli oficjalnie nie dla Polaków, gdyż na naszym rynku iTunes Store wciąż nie operuje (chociaż przy odrobinie sprytu można założyć sobie konto US i? cieszyć się wszystkimi dogodnościami iTunes Store). Na pierwszy rzut oka Ping wygląda na typowy serwis społecznościowy dla fanów muzyki. Można obserwować artystów i przyjaciół, można być bardziej lub mniej otwartym na interakcję z innymi użytkownikami (w tym przypadku Apple zdecydowanie odrobiło lekcję z problemów prywatności Facebooka), można komentować, dodawać zdjęcia, mówić czego się słucha i na jaki koncert by się wybrało. Ale? można też odsłuchiwać fragmenty piosenek umieszczanych w Pingu przez przyjaciół czy artystów i jednym prostym klikiem dokonać ich zakupu. To samo z klipami wideo, czy koncertami, które poleci przyjaciel czy obserwowany przez nas artysta?.
Przekonamy się pewnie wszyscy za dni kilka, kiedy pojawią się pierwsze dane nt. Pinga, ale? na pierwszy rzut oka wydaje się, że tym ruchem Apple uczynił impuls zakupowy w iTunes jeszcze bardziej przyjemny i bezbolesny. Ot, jednym ruchem jest i serwis Web 2.0 i świetnie wyglądający model biznesowy. Branża muzyczna się ucieszy.
Jeszcze dalej Apple posunął się z Apple TV. Nie należy wierzyć Steve'owi Jobsowi, który znowu próbował czarować publiczność, że ten produkt to jedynie hobby. Jeśli rzeczywiście tak było, to od dzisiaj tak nie jest. Albo tym razem Apple TV będzie sukcesem, albo za rok nie będzie tego produktu w portfolio firmy. Jobs zrobił z Apple TV swój "one more thing", obniżył cenę do śmiesznych jak na Apple 99 dol., przyniósł na tacy umowę z jedną najpopularniejszych wypożyczalni filmów i seriali TV na amerykańskim rynku - Netflix, i maksymalnie uprościł zarządzenie urządzeniem, pozwalając mu jedynie na streaming. Jeśli teraz się nie uda, to nie uda się nigdy.
Apple TV to odpowiedź Apple'a na to, że jeszcze nikt nie osiągnął sukcesu w "dużym pokoju". Teraz z nowymi, niższymi cenami - 4,99 dol. za hit kinowy w dniu premiery DVD oraz 0,99 dol. za odcinek serialu zaraz po jego telewizyjnym debiucie oraz, oraz przede wszystkim z wielką bazą klientów Netflix, którym Apple puszcza oczko - Steve Jobs robi finalny ruch w kierunku walki o prymat na rynku internetowej TV. Czy to bezpośrednia odpowiedź na Google TV? Pewnie po części tak; tak jak odpowiedź na Hulu oraz zapędy producentów telewizorów, patrzących coraz śmielszym okiem na internet w telewizorze. Nowy interfejs użytkownika i integracja z Flickr, YouTube (włącznie z filmami HD, które Google rozwija) i oczywiście MobileMe dopełnia obraz nowego Apple TV.
Z dzisiejszej konferencji Apple'a wyłania się czytelny obraz zaktualizowanej strategii na rynku medialnym - iPody nie są już takie ważne; ważny jest iTunes Store - teraz obwarowany serwisem społecznościowym oraz nowe Apple TV.