A tak w ogóle, to ile Amazon sprzedał czytników Kindle?
Wczorajszy tekst o nowym Kindle'u okazał się dość kontrowersyjny. Zdecydowana większość komentujących nie zgadzała się z moją oceną działań Amazon wobec swojego fizycznego czytnika. Postanowiłem więc poszperać, aby spróbować odpowiedzieć sobie i czytelnikom na pytanie o jakim produkcie dyskutujemy w ujęciu sprzedażowym. I jak to się ma do liczb iPada. Tak się akurat składa, że Amazon nie raportuje opinii publicznej i inwestorom stanu licznika sprzedaży Kindle'a. A szkoda.
Amazon ustami swojego szefa Jeffa Bezosa lubi się przechwalać, że to najlepiej sprzedający się produkt firmy, że w milionach i że w ogóle jest genialnie. Tyle, że nigdy nie podano do wiadomości publicznej ile milionów Kindle'i się sprzedało i sprzedaje. Mamy więc jedynie niepotwierdzone spekulacje analityków, którzy - jak wiadomo choćby z przykładu Apple'a - lubią się czasami spektakularnie pomylić. No, ale w tym przypadku analitycy są dość zgodni w swoich ocenach, więc możemy im chyba zaufać, że aż tak bardzo nie odbiegają od prawdy.
Ale po kolei. Pierwszy model Kindle'a pojawił się na rynku amerykańskim w połowie listopada 2007 r. z całkiem niemałą ceną 399 dol. Wyprzedał się w? pięć i pół godziny, a w ponownej ofercie pojawił się dopiero za pół roku, w kwietniu 2008 r. Ten sprytny manewr Amazon skutecznie rozpalił medialne zainteresowanie produktem, który szybko okrzyknięty został drugim iPodem i sygnalizatorem początku zmian na rynku sprzedaży literatury, która od tej pory miała dynamicznie przerzucać się z fizycznego papieru drenującego drzewostan Amazonii na papier cyfrowy. Sprytnym, bo nie wiadomo ile tak naprawdę Amazon przygotował egzemplarzy pierwszego Kindle'a do sprzedaży (może ze sto tylko?). Sprytnym, bo błyskawiczne wyprzedanie pierwszego nakładu budowało medialne zapotrzebowanie na więcej.
Kindle 2 pojawił się na rynku w lutym 2009 r. w cenie 359 dol, czyli po takiej, jakiej dostępna była pierwsza wersja e-czytnika po wyprzedaniu pierwszej partii w listopadzie 2007 r. Na fali sporej krytyki medialnej (pytanie czy tylko na tej fali, czy też może również na fali niezbyt zadowalającej sprzedaży) w połowie 2009 r. Amazon obniżył cenę Kindle'a 2 do 299 dol. Jednocześnie na rynku pojawiła się wersja premium urządzenia - Kindle DX z wysoką ceną 489 dol. Do dnia dzisiejszego pojawiła się trzecia wersja Kindle'a DX, którego cena spadła do 379 dol.
W październiku 2009 r. miało miejsce ważne wydarzenie dla rozwoju produktu - Kindle 2 zadebiutował poza Stanami Zjednoczonymi, na 100 rynkach, a jego cena spadła do 259 dol. Po krótkiej wymianie ciosów z konkurentem Barnes & Noble - Amazon obniżył cenę Kindle'a do 189 dol. Kindle 3 ogłoszono dwa dni temu.
Na początku roku TechCrunch raportował, że przez 14 miesięcy od debiutu do końca 2009 r. Amazon sprzedał 3 miliony wszystkich wersji czytnika Kindle. W kwietniu 2010 r. DisplaySearch przyniósł w definitywnym tonie przedstawioną korektę twierdzeń TechCrunch dowodząc, że do końca 2009 r. sprzedało się 3,3 mln sztuk, podając jednocześnie ile sprzedało się do końca 2008 r. - 950 tys. Od końca 2009 r. do teraz minęło już całe 7 miesięcy; warto więc zapytać analityków - a ile sprzedało się Kindle'a w 2010 r.? Z odpowiedzią spieszy Forrester Research, który twierdzi, że w USA sprzedało się do teraz 4 mln sztuk Kindle'a. Metodologia nieco inna (bo uwzględnia tylko USA), ale liczba wiarygodna.
Przyjmijmy więc, że w ciągu prawie trzech lat (bez czterech miesięcy) sprzedało się 4 mln sztuk czytników Amazona. Dużo? Dużo, ale? ale spójrzmy na wyniki iPada - w ciągu dwóch miesięcy Apple sprzedał 2 mln sztuk swojego tabletu. To wynik z końca maja, kiedy iPad dopiero wchodził na rynki poza Stanami Zjednoczonymi. Według najmniej optymistycznych założeń analityków (choćby tego samego Forrester Research), do końca roku sprzeda się 6 mln iPadów. O 66% więcej niż wszystkich Kindle'i przez prawie trzy lata.
Oczywiście, że iPad to nie tylko e-cztynik, ale mimo wszystko kolosalna różnica w liczbach uprawomocnia przekonanie, że oba produkty nie grają w tej samej lidze. Dodajmy do tego nieco chwalipięckie liczy Apple'a dotyczące sprzedaży e-booków via iBooks i zdaje się, że mamy odpowiedź na pytanie, na którym czytniku czytelnicy rzeczywiście wolą czytać.
Nieprawdaż?