REKLAMA

Siri to przyszłość produktów Apple'a

15.06.2010 11.42
Siri to przyszłość produktów Apple’a
REKLAMA
REKLAMA

Apple – jak wiemy – nie przejmuje wielu spółek, a już na pewno znanych graczy na rynku. Kupuje mało i głównie po to, aby przejąć know-how i ludzi, a nigdy infrastrukturę i wewnętrzne struktury. Wszystkie bez wyjątku przejmowane podmioty wdrażane są w istniejące wewnętrzne projekty, mając na celu dodanie im odpowiedniego przyspieszenia. Mało wiadomo jednak o przejętej niedawno spółce Siri. Warto się jej przyjrzeć, bo wygląda na to, że to najważniejsze przejęcie Apple’a w ostatnim czasie.

Steve Jobs może sobie mówić, że Apple nie planuje debiutu w wyszukiwaniu, aby konkurować z Google’m, ale nie warto się do tych słów zbytnio przywiązywać. Jeszcze niedawno Jobs odżegnywał się od iPhone’a, a później tabletu, a jak ostatnio przyznał – tablet był w laboratorium Apple’a od dawna i to nawet przed iPhone’m. Apple i Google mają dziś tak wiele stycznych punktów, że aby w pełni uniezależnić się od konkurencyjnych produktów Apple musi i zapewne zadebiutuje w końcu na rynku wyszukiwania informacji w internecie. Ale będzie to – jak zawsze w przypadku Apple’a – zupełnie inne wyszukiwanie niż to rozpowszechnione przez Google’a.

Niedawno Steve Jobs mówił, że użytkownicy iPhone’ów częściej szukają informacji wewnątrz aplikacji niż za pomocą wyszukiwarki w przeglądarce internetowej, gdzie rządzi i dzieli Google. To ważna konstatacja, gdyż w niej może być ukryte to, co Apple planuje zrobić z Siri. Zamiast zaczynać od zera w wyszukiwaniu via przeglądarka, gdzie zmienić przyzwyczajenia użytkownika jest niezwykle trudno (stąd stała hegemonia Google’a pomimo nowych, dobrych narzędzi konkurencyjnych), Apple po raz kolejny może wykorzystać dość dziewicze pole. W połączeniu z inteligentną technologią rozumiejącą potrzeby danego użytkownika urządzenia mobilnego oraz geolokalizacją, Apple może zawrócić model wyszukiwania informacji w internecie na nowe tory. Siri wydaje się mieć prawie wszystko to, co Apple potrzebuje, aby zmieść Google’a i innych z urządzeń z iOS i wyznaczyć nowy standard wyszukiwania informacji na urządzeniach mobilnych.

Według informacji podanej przez TechCrunch, przejęcie Siri w kwietniu tego roku kosztowało Apple’a w granicach 200 mln dolarów. Siri to tylko z pozoru niewielka aplikacja na iPhone’a, której funkcjonalność zamyka się w komendach głosowych i przeszukiwaniu jego zwartości. Aby w pełni docenić to czym Siri jest, warto sięgnąć po doskonały artykuł w serwisie Xconomy, który naświetla historię, technologię oraz spekuluje na temat jej przyszłości w Apple’u.

Siri ma swoje korzenie aż w 1946 roku, kiedy to na Standford Research Institute powstał projekt SRI International – badawcza organizacja non-profit pracująca głównie dla amerykańskiego rządu. Przez lata powstało w niej kilka spektakularnych projektów, które do dziś są z powodzeniem używane są na przykład w bankach. Początków aplikacji Siri należy szukać w jednym z projektów firmy, w które amerykański podatnik zainwestował 150 mln dolarów na początku XXI wieku. Celem było znalezienie rozwiązań dla amerykańskiej obronności, dzięki którym powstałby „spersonalizowany asystent, który sam uczyłby się użytkownika”. Aplikacja Siri powstała w 2008 r. po tym, jak próbowano skomercjalizować projekt badawczy. W kwietniu 2010 r. została sprzedana Apple’owi za 250 mln dolarów.

Pytany podczas niedawnej konferencji D8 o powód przejęcia Siri, Steve Jobs odpowiedział, że chodzi o „sztuczną inteligencję”. To dość enigmatyczne stwierdzenie, więc warto sięgnąć do słów tekstu na Xconomy co ta „sztuczna inteligencja” Siri ma do zaoferowania:

Łańcuch naturalnego uczenia się maszyny, analizy naturalnego języka i algorytmów przeszukiwania sieci, który aktywowany jest przy każdym wyszukaniu Siri. Kiedy zyskujesz dostęp do tych algorytmów za pomocą mobilnego urządzenia, takiego jak iPhone, i łączysz je z kontekstowymi danymi z GPS oraz zrozumieniem preferencji użytkownika, to dostajesz potężne osobiste narzędzie, które Norman Winarsky (były) wiceprezes SRI nazywa bardziej „silnikiem akcji” (do engine) niż „silnikiem wyszukiwania” (search engine).

Rezultatem implementacji tej technologii w urządzeniach mobilnych ma być nowy typ interakcji z urządzeniem, oparty bardziej na dialogu niż wydawaniu sztywnych, wcześniej zaprogramowanych komend. Skutkiem ma być połączenie nawigacji urządzeniem z wyszukiwaniem informacji na nim i za jego pomocą. Futurologia? Raczej nie, chodzi bowiem o optymalizację technologii poleceń głosowych, która w urządzeniach mobilnych wydaje się mieć najbardziej wytłumaczalne zastosowanie. Smartfony, najnowsze odtwarzacze multimedialne, a wkrótce zapewne i tablety to urządzenia, które używa się głównie w ruchu. W ruchu, czyli głównie idąc lub jadąc, kiedy ręce i oczy muszą być skoncentrowane na czynnościach nawigacyjnych. Za pomocą komend głosowych możemy nawigować urządzeniem, od wybierania kontaktu z książki adresowej, przez włączenie danego utworu muzycznego z wbudowanego odtwarzacza po wyszukanie danych.

Zarówno iPhone, jak i nowe iPody (nawet ten najmniejszy Shuffle) oferują dziś komendy głosowe, ale każdy kto ich używał zauważy ich mizerną jakość. Siri może to gruntownie zmienić. Jeśli iPhone’a 4 ma się sprzedawać ze względu na swój ulepszony wyświetlasz, to można założyć, że kolejna odsłona smartfonu będzie przynosić nowatorskie wyszukiwanie informacji. A że wtedy platforma reklamowa iAd będzie już okrzepnięta na rynku, Apple będzie wstanie upiec dwie pieczenie na jednym ogniu – konsumentom dać urządzenie, które wyszuka informację w najbardziej atrakcyjny sposób na rynku, a reklamodawcom kolejne wielkie ramię do prezentowania swoich usług.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA