Microsoft Bingiem zmienia pojęcie wyszukiwarki
Trzeba to wyraźnie powiedzieć - Microsoft robi świetną robotę wokół jednego ze swoich ostatnich nowych produktów, wyszukiwarki Bing. Właśnie uaktualnił pozycjonowanie Binga na "decision engine", czyli narzędzia do "podejmowania decyzji". Mimo bardzo innowacyjnych ruchów, sukces Binga w długoterminowym okresie zależy jednak głównie od tego, na ile uda się zmienić nawyki przyzwyczajonych do Google'a użytkowników internetu.
Jeśli wchodzisz na rynek jako drugi musisz pokazać, że stać cię na więcej niż tego, który już tam jest. Jeśli na dodatek ten pierwszy jest bezdyskusyjnym liderem, to musisz pokazać jeszcze więcej - ta stara prawda biznesowo-marketingowa idealnie pasuje do pomysłu, jaki ma Microsoft na Bing. Od samego debiutu wyszukiwarka Bing oferowała "coś więcej" niż Google - na początku były to piękne zdjęcia, które witały użytkowników w przeciwieństwie do czystej karty Google'a ograniczonej jedynie go słynnych Google Doodle. Niby niewiele, ale wystarczyło by zrobić nieco medialnego zamieszania tak potrzebnego przy starcie projektu. Wokół zdjęć Binga zrobiło się na tyle głośno, że sam Google przez krótki moment zechciał wypróbować o co w nich chodzi.
Jedną z niewątpliwie istotnych przewag konkurencyjnych Binga nad Google'm jest świetna aplikacja na iPhone'a. W przeciwieństwie do Google'a rozbijającego swoje usługi na wiele aplikacji bądź też - w procesie realizacji własnej misji - w formie aplikacji zawieszonych w przeglądarce internetowej - Bing scalił mnóstwo ciekawych opcji w jednej aplikacji. Teraz jest ona nawet jeszcze ciekawsza, bo po ostatniej aktualizacji Bing zyskał integrację z Facebookiem i Twitterem, czyli dwoma najpopularniejszymi na świecie serwisami społecznościowymi: można czytać i publikować. Jest też skaner kodów kreskowych (Google ma podobną usługę Google Goggles). Bing na iPhone to teraz bardzo imponujący kombajn, który - jeśli użytkownicy go wybiorą - może swobodnie zastąpić dziesiątki alternatywnych aplikacji.
Jest też ponad 100 nowych funkcjonalności w usłudze Bing w Internecie. Największym nowym dodatkiem jest Bing Entertainment reklamowany jako "lepsze wyszukiwanie muzyki, filmów, programów TV oraz gier". Przedstawiciele Microsoftu mówią, że coraz więcej osób szuka w wyszukiwarkach informacji o rozrywce (już ponad 10% zapytań), a tradycyjny silnik wyszukiwania nie zwraca odpowiednich rezultatów. Wyszukiwanie w kategorii "muzyka" zwróci nam teksty utworów (przy okazji, czy to jest do legalne? O ile się orientuję, większość stron publikujących teksty utworów robi to bez porozumienia z wydawcami?) oraz same piosenki do odsłuchu w sieci. Piosenek, które możemy odsłuchać (jeden raz na użytkownika) jest na razie 5 milionów. Podobne spektakularne wyniki wyszukiwania możemy uzyskać w przypadku pozostałych kategorii wyszukiwania.
Rozrywka to kolejny tematyczny kanał dodany do Binga po podróżach, zdrowiu, zakupach i wokół mnie (ang: local). Najważniejszym z pewnością pytaniem dla deweloperów i właścicieli Binga jest jednak to, czy nowy pomysł na wyszukiwarkę "decyzyjną" znajdzie aprobatę wśród reklamodawców. To z kolei w prostej linii zależeć będzie od wielkości fali napływu nowych użytkowników do Binga. Jeśli będzie wystarczająco duża, to i reklamodawcom łatwiej będzie uwierzyć, że "decyzje" użytkowników podejmowane za pomocą Binga to realne pole do skutecznego przekazu reklamowego.
Nawet jeśli się nie uda, to fajnie widzieć innowacyjny Microsoft, szczególnie, że to repozycjonowanie marki Bing uniezależnia po części ten produkt od ciągłego porównywania do Google'a. Teraz Microsoft może mówić, że nie robi "silnika do wyszukiwania informacji", robimy "produkt do podejmowania decyzji". Na dodatek ciągłym staraniem o dopieszczanie Binga Microsoft zdaje się mówić użytkownikom "staramy się bardziej", a nic tak nie działa na ludzi jak sympatia dla mniejszego i sprawnego w walce z dużym i ociężałym (stąd m.in. przez lata sympatia do Apple'a na rynku systemów operacyjnych zdominowanego przez? Microsoft).