REKLAMA

Przejęcie przez Apple'a producenta chipów ARM mogłoby mieć sens

Przejęcie przez Apple’a producenta chipów ARM mogłoby mieć sens
REKLAMA
REKLAMA

W pierwszym odruchu po przeczytaniu informacji, że Apple miałoby się przyglądać sytuacji producenta procesorów ARM należałoby ją odrzucić - Apple nie kupuje przecież tak znanych marek, które zapewne kosztowałyby grube miliardy dolarów. Jednak po chwili namysłu wydaje się, że to? mogłoby mieć sens.

Czemu? Przede wszystkim należałoby się cofnąć do 1990 roku i początku firmy ARM, która powstała jako joint-venture pomiędzy Acorn Computers, Apple Computer oraz VLSI Technology. Podmiot ten do końca nie jest więc Apple'owi obcy. Już w 1990 r. decyzja o inwestycji w projekt powstania Advanced RISC Machines musiała mieć podłoże w postaci chęci bycia niezależnym od zewnętrznych dostawców kluczowego komponentu do produkcji komputerów. Dzisiaj, 20 lat później, sytuacja jest całkiem podobna - Apple wykazuje wszelkie cechy firmy, która szuka możliwości wyłączenia się spod polityki Intela. Na dodatek od jakiegoś czasu mówi się właśnie o tym, że Intel również jest zainteresowany przejęciem ARM, co zdecydowanie nie na rękę byłoby nie tylko Apple'owi, ale również innym producentom komputerów, dla których ARM zapewne często przedstawiane jest jako alternatywa w trudnych negocjacjach z Intelem.

Po przejęciu innego producenta mikro-chipów P.A. Semi, Apple mocno inwestuje we własny know-how, który ściśle związany jest z wykorzystaniem produktów ARM. W najnowszym produkcie Apple'a - iPad - zainstalowany jest nowy chip A4, który jest tzw. SoC (system-on-a-chip), w którym znaleźć można komponenty właśnie od ARM (Cortex A9). W iPhone 3GS także mamy mikro-chipy ARM, tyle że Cortex A8. W przyszłej generacji iPhone'a zapewne pojawi się w procesorze ARM Cortex A9 lub jego następca. Przejęcie ARM byłoby więc z jednej strony uwolnieniem się od niezbyt korzystnych spekulacji na temat zainteresowania firmą przez Intela, z drugiej pomogłoby obniżyć koszty produkcji iPhone'a i iPada (bo przecież Apple płaci odpowiednie tantiemy ARM), a z trzeciej zamknęłoby oczy wszystkich wścibskich tego świata na to, co Apple robi z własnymi produktami.

- Mamy jeszcze całe mnóstwo świetnych produktów przygotowanych na ten rok - pisał Steve Jobs w niedawnej informacji prasowej po ostatnich wynikach kwartalnych. Taka deklaracja w dość nietypowym miejscu (w końcu to notka finansowa była) może budzić podejrzenia, że Apple naprawdę chce zaszokować świat kolejnymi produktami jeszcze w tym roku. One wszystkie będą potrzebować procesorów lub systemów procesorów, które spełnią wymagania Apple'a.

REKLAMA

Na dodatek w kasie Apple'a jest ponad 40 mld żywej gotówki, której? dużo dłużej nie da się utrzymać przed udziałowcami (kiedyś w końcu zaczną się domagać wypłaty potężnej dywidendy). 8 mld, które według analityków trzeba byłoby zapłacić za ARM nie stanowiłoby żadnego problemu dla Apple'a. Tyle, że Apple nie kupuje tak znanych marek, za tak duże pieniądze. Lista przejęć w ostatnich latach zamyka się na małych, ale prężnych firemkach, kupowanych za co najwyżej 200 - 300 mln dolarów. Taki wydatek, na tak głośną markę zdecydowanie zachwiałby dotychczasową politykę Apple'a przejmowania know-how i ludzi, a nie całej potężnej infrastruktury (no bo co z tak dużą firmą jak ARM zrobić; spółkę zależną?)

W całej sprawie jest więc zarówno sporo argumentów za, jak i fundamentalne przeciw. Ale jak nigdy przedtem (przypomnijmy, że całkiem niedawno plotkowano, że Apple miałoby przejąć? Twittera) sensownych argumentów za jest tak wiele.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA