Dostęp do prasy w iPhone wkrótce płatny
Chodzi między innymi o tak popularne i opiniotwórcze tytuły jak "New York Post", "Wall Street Journal", czy "The Times", jak i największy dziennik bulwarowy świata "The Sun". To niezbyt miła wiadomość dla wszystkich 360 tysięcy użytkowników iPhone'a, którzy pobrali z AppStore aplikację WSJ (notabene doskonałą), która za darmo umożliwia dotarcie do płatnych internetowych treści "Wall Street Journal". Oni też wkrótce będą zmuszeni albo usunąć ze springboard iPhone'a aplikację WSJ, albo płacić należny abonament Murdochowi. Przed takim wyborem zostaną zapewne postawieni wraz z debiutem trzeciej wersji mobilnego systemu operacyjnego iPhone, który umożliwi mikropłatności wewnątrz aplikacji.
Zdaniem Murdocha darmowe udostępnianie treści w sieci to błąd. - Dla wydawców prasy jest oczywiste, że obecny model dostępu do treści w Internecie nie zdaje egzaminu - stwierdził cytowany przez dzisiejszą "Rzeczpospolitą". Warto przy okazji wspomnieć, że News Corp. poinformował wczoraj o 47-proc. spadku zysku w minionym kwartale do 775 mln dolarów.
Mimo fatalnych danych finansowych zaprezentowanych przez koncern Murdocha i naturalnego odruchu szukania sposobności szybkiego naprawienia sytuacji, jego decyzja wydaje się być strzałem do własnej bramki. W dobie, kiedy wieszczy się nieuchronny koniec prasy drukowanej (i przy okazji literatury drukowanej; vide przypadek "naszego" Niżej Podpisanego), powszechnego monitoringu mediów przedrukowującego wszystko i wszystkich (w czym prym wiedzie Wielki Braciszek Google) oraz dynamicznego rozwoju blogingu i mikroblogingu (które zarówno umiejętnie podkradają czytelników prasie drukowanej jak i "sterują" dyskursem publicznym), Murdoch skazuje siebie na powolne przeobrażenie w dinozaura. Niby ciągle jest wielki i potężny, ale coraz mniej zwrotny, a w ogóle to jego gatunek wymiera.
Doskonale wiadomo również, że prasa drukowana nie żyje ze sprzedaży egzemplarzowej, tylko z reklam. Oczywiście jedno bez drugiego nie mogłoby zaistnieć i cena reklamy uzależniona jest od zasięgu i affinity dla grupy docelowej. W najlepszych przypadkach przychody ze sprzedaży prasy pokrywają koszty. Zarabia się więc na tym, ile i za ile reklam się sprzeda. Dziwne więc, że największy gracz na rynku prasy skazuje siebie na mniejszy zasięg i w związku z tym niższe ceny reklam. Co jak co, ale Internauci są na tyle rozbisurmanieni faktem, że mają wszystko za darmo, że zapewne promil z nich zdecyduje się wykupić abonament u Murdocha. I tak z imponujących 360 tysięcy pobrań WSJ na iPhone'a zostanie pewnie ze 3 tysiące.