Ekspertka wyjaśnia, że to, czy do takiej wymiany wiedzy dojdzie, sprowadza się do tego, czy w domu są dobre relacje. – W świecie niewirtualnym nasze dzieci też wychodzą z domu. Od tego, czy mamy dobre relacje, zależy, czy po powrocie opowiedzą nam, co je spotkało. Więc jeśli dziecko nam ufa, to samo opowie, że w grze, gdy coś się kliknie, to widać gołe panie albo że spotkało je coś przykrego, bo dostało od kogoś nagie zdjęcia – mówi. Jak dodaje, trzeba też umieć uszanować, że dziecko ma swój świat. – Aplikacje z kontrolą rodzicielską należy instalować jawnie, wyjaśniając dziecku, dlaczego to jest konieczne. Odradzam potajemne szpiegowanie dziecka w sieci. Oczywiście duża jest pokusa pomyszkowania w telefonie dziecka czy w tajemnicy zainstalowania mu aplikacji szpiegującej. Kiedy jednak to wyjdzie na jaw, dziecko całkowicie straci do nas zaufanie. Choć to trudniejsze, lepszym wyjściem jest zapewnienie dziecka, że zawsze może do nas przyjść, poradzić się i nie będziemy źli, nawet gdy stanie się coś złego – tłumaczy Magda Bigaj.