– Czasem podczas nagrań audycji dziecko potrafiło mi się tak rozpłakać, że musiałam je trzymać przy piersi, karmić i przepytywać gościa. Strasznie się tym stresowałam. A potem słuchacze pisali, że są zachwyceni, bo odczuli, że nie tylko oni borykają się z takimi przygodami w domach – ze śmiechem opowiada nam pewna radiowczyni.
– Na jednej z konferencji zapytano mnie, co Orange jako firma wyniesie z COVID-19. Moim zdaniem staliśmy się bardziej ludzcy – diagnozuje prezes Ducarroz. I tłumaczy, że chodzi choćby o aspekt zajrzenia w prywatną sferę pracowników: – COVID-19 sprawił, że za sprawą Zooma czy Skype'a wpuszczamy się nawzajem do naszych domów. Nagle pojawia się kot, dziecko skacze w tle i to sprawia, że wszyscy stajemy się bardziej ludzcy. Inaczej też się ubieramy, większość zrezygnowała z garniturów. Nie mamy już wielkiego biura, żeby zrobić na kimś wrażenie, mamy tylko ekran.