Antyczny Napaleniec spadł ze Spotify. Artyści słusznie mają pełne galoty
Antyczny Napaleniec był piosenką, która zdominowała listę Viral 50 - Polska. Okazało się, że polskie konserwatywne społeczeństwo uwielbia słuchać utworów wygenerowanych przez sztuczną inteligencję, które traktują o homoseksualizmie w antycznej Grecji. Nie spodobało się to artystom, którzy ruszyli do boju. Tym razem to oni byli armią Kserksesa.

Utwory generowane przez AI to ściek i nawet nie zapraszam do dyskusji, bo nie ma o czym. Nie są odkrywcze, tekst nie mówi o niczym i nie ma tam duszy i artyzmu, bo AI nie ma wyższych uczuć. Nie ma żadnych, ale to już temat na inny wpis. Jednocześnie pojawia się coraz więcej tego typu produkcji, ale co do zasady są niszowe, nie licząc pojedynczych strzałów. I to właśnie one są problemem dla tradycyjnych artystów, którzy nagle nawołują do regulacji rynku. Ci sami ludzie, którzy z uporem godnym lepszej sprawy starają się jak najmniej odprowadzać państwu w podatkach i składkach, teraz proszą go o pomoc, bo AI zabiera im chleb. Chyba zaczynają wygrywać
Kutas Records usunięty ze Spotify. Stara szkoła triumfuje
Już sama nazwa wytwórni mówi wiele o czym są utwory, ale polecam odsłuchać Antycznego Napaleńca, żeby wiedzieć czego słuchają Polacy i dlaczego należy modlić się do wszelkich bóstw o to, żeby z nieba spadł deszcz, tak duży, że utopi ten kraj. I dopiero gdy wody opadną należy go zbudować od nowa. W międzyczasie Spotify zablokowało top 1 utworów w Polsce.
Co ciekawe - dostęp blokowany jest tylko do tego jednego utworu, reszta twórczości AItysty (ależ to wymyśliłem) jest dostępna do odsłuchania. Utwór Antyczny Napaleniec zapewne oberwał w ramach czystki, którą ostatnio przeprowadziło Spotify, w ramach której usunięto ponad 75 mln nagrań wygenerowanych przez AI. Inne wytłumaczenie to treść, która mogłaby podpadać pod różne punkty regulaminu Spotify, ale z drugiej strony prawdziwi artyści również potrafią tworzyć równie wulgarne utwory.
Zastanawia mnie jednak jeszcze jedna kwestia. Czy nie jest to odpowiedź na wielką akcję artystów, którzy zaczęli protestować przeciwko takiej muzyce, wskazując, że powinna być oznaczana jako wygenerowana przez AI, a działania modeli generujących powinny być mocno ograniczone. Nie zabrakło również mojego ulubionego punktu - pieniężnego. Otóż artyści chcą, żeby część dochodu wygenerowanego przez utwory AI trafiała na fundusze, które będą wspierać artystów.
Już dawno wieszcz śpiewał, kim są wszyscy artyści i najwidoczniej miał rację, rozchodzi się tylko o kwestię ceny, jak w znanym żarcie o kobiecie, której pewien pan składa niemoralną propozycję za milion, a gdy ta się zgadza, to próbuje negocjować cenę na niższą. Za kogo mnie pan ma, krzyczy kobieta, na co pytający odpowiada, że to już ustaliliśmy.
Za artystami stoją również wielkie korporacje muzyczne, które naciskają na Spotify, żeby usuwać utwory wygenerowane przez AI, bo pozbawiają ich słuchaczy, a w konsekwencji dochodów. Widzicie, to nic, że większość współczesnej muzyki jest robiona na jedno kopyto i to słychać, ważne, że powstaje w odpowiednim miejscu i zyski trafiają do właściwych kieszeni. I tu jest największy problem z muzyką wygenerowaną przez AI. Nie to, że jest tworzona na innych utworach, ani że jej treść nie ma duszy.

Usunięcie Antycznego Napaleńca nic nie da.
Za chwilę w jego miejsce pojawi się kolejny utwór, nie wiem - średniowieczny masturbator (nie roszczę sobie praw do nazwy, częstujcie się), który będzie czymś podobnym. Problem jest nny - doszliśmy do takiego poziomu w muzyce, że słuchacze wolą słuchać o tym, co się dzieje w greckiej łaźni, gdy nikt nie patrzy, niż tego, co serwują nam artyści. Powiedziałbym, że większość nowych wydań to asłuchalne wiadomoco, ale mi nie wypada. Ktoś powie - to zrób lepsze, a ja na to odpowiem, że jak jest lepsze, to znika ze Spotify. I tak się moi drodzy kręcimy w kółko, bo muzyki już nie ma. Jest tylko papka dla słuchacza wytrenowanego przez algorytmy.







































