Bierzesz wózek, a tam czegoś brakuje. Drobniaki nie będą potrzebne
Duża sieć powoli, ale jednak rozstaje się z monetami. Już nie trzeba wrzucać drobnych, aby móc zabrać duży wózek zakupowy.

Monety pożegnane zostały w kilku sklepach sieci Auchan w Polsce. To na razie wyjątki i większość klientów dalej będzie musiała szukać w portfelach i kieszeniach monet – albo innych alternatyw – ale to może być początek czegoś wielkiego.
Brak koszykowej kaucji w jednym z warszawskich sklepów sieci Auchan odnotował portal wiadomoscihandlowe.pl. Wózki nie są już do siebie przykute i każdy może zabrać je ze sobą na zakupy, nawet jeśli w kieszeniach i portfelu nic nie brzęczy.
Sieć potwierdziła portalowi, że warszawski punkt nie jest wyjątkiem i już w kilku lokalizacjach (Gliwice, Jelenia Góra, Olsztyn, Piotrków Trybunalski, Rybnik) wózków nie trzeba karmić monetami czy żetonami. Jednak jak wyjaśnia serwisowi Hanna Bernatowicz, dyrektor komunikacji w Auchan Polska, to nie odgórny nakaz. Indywidualną decyzję w tej sprawie podejmują dyrektorzy sklepów. Auchan "nie planuje wprowadzenia wózków bez kasetki na żetony na szerszą skalę", jak dowiedziały się Wiadomości Handlowe. Wszystko zależy więc od zarządzających sklepami.
W Lidlu monety nie są już potrzebne
Na taki ruch rok temu zdecydowano się w Lidlu. "Aby zakupy w naszych sklepach były jak najbardziej komfortowe, nieustannie rozbudowujemy naszą ofertę" – mówiła Portalowi Spożywczemu Aleksandra Robaszkiewicz, dyrektorka ds. Corporate Affairs and CSR w Lidl Polska.
Jak zaznaczała, Lidl wsłuchuje się w potrzeby klientów i dlatego wdraża nowe rozwiązania. Nie zostało to powiedziane wprost, ale możemy przypuszczać, że motywacja była oczywista.
Po prostu coraz częściej nie mamy przy sobie drobnych. Chociaż z niedawno opublikowanych badań wynika, że portfela na co dzień nie zabiera tylko 28 proc. Polaków, to wcale nie oznacza, że pod ręką ciągle są wolne monety. Tym bardziej że coraz częściej płacimy zbliżeniowo i to nawet nie kartą, a telefonem i innymi urządzeniami.
A wbrew pozorom dla sklepów to kiepska wiadomość, bo mniejszy koszyk zakupowy to większa szansa na skromniejsze zakupy. Wygodniej wrzucić coś bonusowego, gdy ma się przed sobą pojemny wózek. Dlatego kilka lat temu zagranicą pojawił się pomysł, aby przegródki na monety zastąpić zamkiem dającym się otworzyć za pomocą smartfonu.
Koszyk odblokowywany aplikacją?
Sklepowe aplikacje są w Polsce bardzo popularne z prostego powodu: zakupy bez nich są dużo droższe. Połączenie ich z wózkami wydaje się więc całkiem naturalnym ruchem, ale jak do tej pory nikt się na taki krok nie zdecydował. Zresztą od początku pomysł nie wzbudził entuzjazmu w sieciach działających w kraju. Aleksandra Robaszkiewicz z Lidla w rozmowie ze strefabiznesu.pl dwa lata temu mówiła, że "tradycyjne wózki zakupowe na monety sprawdzają się od lat" (co ciekawe, to właśnie Lidl zdecydował się później na największą rewolucję w postaci rezygnacji z zamków) i dlatego sieć nie planuje wykorzystania aplikacji.
Za to przedstawicielka Aldi zwróciła uwagę na rosnący trend zakupów bezgotówkowych, "co wiąże się z tym, że klienci nie noszą przy sobie monet niezbędnych do korzystania z wózków".
Dziwne, że sieci – poza Lidlem i wybranymi sklepami Auchan – nie garną się do rozstania z monetami
Tylko w teorii powód jest prozaiczny i wiąże się z bezpieczeństwem. Niektórzy klienci mogliby chętniej wypuszczać wózki na wolność i nie zwracaliby ich na miejsce, gdyby nie wiązało się to ze stratą moment. W 2017 r. gs24.pl relacjonował moment anarchii. Kosze na kółkach po zrzuceniu kajdan zalały duży parking pod sklepem, "wszędzie stojąc luzem". Już wtedy sieć Tesco w Stargardzie zrezygnowała z monet na życzenie klientów ("Zamki są kłopotliwe, bo trzeba pamiętać o zabraniu monet" – przekonywał rzecznik), ale miało to swoje konsekwencje w postaci chaosu. Jedna z klientem skarżyła się, że wózki "niemalże obijają się o zaparkowane tam samochody i mogą je uszkodzić".
Trochę się jednak od tego czasu zmieniło. Lidl, który porzucił łańcuszki w wózkach, przekonywał w 2024 r., że standardy są zachowane i klienci wracają z koszami nawet wtedy, gdy nie muszą odbierać kaucji.
Mimo to w pojedynku monety kontra smartfony jest pewien impas. Do czasu? Możemy doczekać się sojuszu wózków z telefonami. W Kauflandzie już od dawna działa usługa pozwalająca skanować produkty przy wkładaniu ich do kosza. Dzięki temu przy kasie nie trzeba wyciągać każdego produktu z koszyka ani umiejscawiać go na platformie z czujnikami wagi.
Nie muszę stać w kolejce do tradycyjnej kasy, wyciągając kilkanaście - kilkadziesiąt produktów na taśmę. Nie muszę ich też ściskać na małej przestrzeni platformy kontrolno-wagowej przy kasie automatycznej. Przelatuję z pełnym wózkiem przez bramki i cyk, prosto na parking. W ten sposób można oszczędzić sporo czasu i nieco nerwów – tłumaczył zalety Szymon.
Do wdrożenia podobnego rozwiązania szykuje się Lidl – usługa Scan&Go testowana jest w wybranych sklepach. Sieć wykorzysta nawet podobne uchwyty na telefony jak Kaufland, co zdradza regulamin aplikacji Lidl Plus. Czytamy w nim, że klienci "w celu ułatwienia korzystania z funkcji Scan&Go" mogą umieścić swoje urządzenie w uchwycie umieszczonym na koszyku sklepowym.
Jak widać koszyki się zmienią. Czasami będzie oznaczać to rezygnacje z monet, innym razem – nowe uchwyty na telefony.