Tylko 28 proc. Polaków zostawia portfel w domu. Serio, po co wam ten ciężar w kieszeniach?
Portfel można schować do szuflady, wszystko co potrzebne jest w telefonie – i rzeczywiście coraz więcej Polaków tak do tego podchodzi. Patrząc na statystyki, można się jednak zastanowić: aż tylu rodaków decyduje się na podobny krok czy może tylko?

Portfela na co dzień nie ma przy sobie 28 proc. Polaków – tak wynika z badania firmy Adyen, o którym pisze PAP. Sondaż pokazuje również, że chcemy płacić bezgotówkowo i irytujemy się, gdy nie ma naszej preferowanej metody płatności. Ponad połowa badanych rezygnuje wówczas z zakupu. 39 proc. przedwcześnie kończy transakcję, jeśli proces trwa za długo. 41 proc. wyrabia się w ciągu 5 minut, a 14 proc. potrzebuje tylko 2. "Konsumenci nie chcą czekać, klikać ani szukać – oczekują intuicyjnego checkoutu, który nie opóźnia decyzji zakupowej" - podkreśliła platforma Adyen. Jeszcze jeden dowód na to, że pośpiech – niestety – rządzi.
Wróćmy jednak do portfela, który lada moment może zostać retro gadżetem, wspomnieniem dawnych czasów. Prawie 30 proc. Polaków to całkiem sporo. W statystykach wybrzmiewają echa popularności nie tylko płatności mobilnych – płacimy telefonem, zegarkiem, ale i nawet pierścieniem – ale i ogromny sukces mObywatela.
Pod koniec lipca ministerstwo cyfryzacji poinformowało o przekroczeniu magicznej bariery: 10 milionów osób korzysta już z mObywatela. To 1/3 dorosłych Polaków. Jak przekazał resort 10 mln osób posiada mDowód, a 5,5 mln ma mPrawo jazdy. W użytku jest 5,7 mln aktywnych dokumentów Moje pojazdy, z których korzysta 4,6 mln właścicieli pojazdów zarejestrowanych w Polsce. Kartą Dużej Rodziny w mObywatelu posługuje się natomiast 933 tys. użytkowników.
- Dla milionów Polek i Polaków aplikacja stała się nieodłącznym elementem codziennego życia, bo dzięki niej mogą m.in. łatwo potwierdzić swoją tożsamość, uprawnienia do prowadzenia pojazdów czy skorzystać z Karty Dużej Rodziny za pomocą telefonu. mObywatel to prosty sposób na ważne sprawy – komentował wiceminister cyfryzacji Dariusz Standerski.
Płacimy telefonem lub zegarkiem, mamy e-dokumenty, po co więc nam jeszcze portfel?
Nie licząc zagranicznych wojaży, kiedy trzeba mieć fizyczny dowód przy sobie, coraz trudniej wyobrazić mi sobie sytuację, kiedy posiadanie portfela przy sobie jest konieczne. Owszem, znajdą się pewnie usługi wymagające pokazania specjalnej karty, której nie można mieć jeszcze w telefonie, ale mowa tutaj o codziennym, zwykłym funkcjonowaniu. Bez portfela spokojnie można się obejść. I dlatego znalezienie się w grupie prawie 30 proc. Polaków, którzy nie noszą go codziennie przy sobie, zaskoczyło mnie w inny sposób. Spodziewałem się, że jest nas więcej.
Rozumiem, że portfel może być gadżetem, czymś eleganckim, z czym miło się obcuje. Pamiątką albo prezentem. Czymś jak zegarek – niekoniecznie chodzi o funkcje, ale o wygląd. Sam z przyjemnością korzystałem ze swojego portfela. Był niewielki, mieścił się w kieszeni, a karty i dokumenty z niego wyskakiwały, gdy wciskało się niewielki przycisk – praktyczne i wygodne. I chociaż lubiłem ten efekt, to po co nosić przy sobie jeszcze jeden przedmiot, o który trzeba się troszczyć? Nawet skromne wymiary nie zadziałały na jego korzyść.
A może gabaryty portfeli aż tak bardzo nie przeszkadzają?
Wystarczy tylko spojrzeć, co stało się z telefonami – kilkanaście lat temu im mniejszy był model, tym wydawał się lepszy, bo wygodniejszy. Dziś minimalizm to przeszłość, a rozmiar ciągle ma znaczenie. Malwina cytowała wyniki badań, według których wybór dużych urządzeń ma także podłoże emocjonalne. Ankieta wykazała, że użytkownicy większych telefonów wykazywali większe zadowolenie i satysfakcje z wykonywania zleconej im czynności w porównaniu do grupy z mniejszymi urządzeniami.
Nie sądzę, by w przypadku portfeli właśnie o to chodziło, ale przez współczesne duże telefony rozmiar pokrowca na dokumenty i karty przestaje być argumentem na nie. W końcu wbrew pozorom nawet składane telefony nie są powrotem do czasów drobnych, kompaktowych urządzeń. Wprawdzie "po złożeniu telefon staje się niewielki i bez problemu mieści się nawet w małej kieszeni", jak opisywał swoje wrażenia Oliwier, ale są grubsze niż tradycyjne modele. Tak czy siak, kieszeń jest wypchana, więc portfel przestaje się wyróżniać i aż tak bardzo przeszkadzać? Skoro i tak już dźwigamy, to niech każda strona będzie obciążona. Byłby to więc ciekawy paradoks - z jednej strony technologia sprawia, że portfel przestaje być potrzebny, bo wszystko jest w telefonie, a z drugiej smartfony są tak duże, że można machnąć ręką na jeszcze jeden pakunek.
Z roku na rok osób rezygnujących z portfela będzie zapewne więcej. Mimo wszystko zdziwiony jestem, że pomimo olbrzymiej popularności mObywatela, płatności zbliżeniowych i odwrotu od gotówki taka metoda przechowywania dokumentów i kart mimo wszystko ma się całkiem nieźle.