Wiemy, co rozbiło szybę Boeinga. Totalny niefart
Balony meteorologiczne miały być nieszkodliwe. Tymczasem jeden z nich rozbił szybę w kokpicie Boeinga 737 MAX 8, raniąc jednocześnie pilota i zmuszając maszynę do awaryjnego lądowania.

Do bardzo niebezpiecznego zdarzenia doszło w zeszłym tygodniu podczas rutynowego lotu Boeinga 737 MAX 8 należącego do linii United Airlines. Maszyna znajdowała się na wysokości przelotowej, kiedy nagle pękła przednia szyba w kokpicie, raniąc jednego z pilotów. Pomimo obrażeń i uszkodzenia sprzętu, załodze udało się bezpiecznie sprowadzić samolot na ziemię w Salt Lake City.
Na pokładzie znajdowało się 134 pasażerów i 6. członków załogi. Nikt poza pilotem nie odniósł obrażeń, ale zdjęcia rozbitej szyby i zakrwawionych dłoni szybko obiegły sieć, stając się symbolem niepokojącej zagadki: co uderzyło w szybę samolotu na tak dużej wysokości?
Balon, który nie miał przeszkadzać
Odpowiedź przyszła niespodziewanie ze strony samego sprawcy. Kalifornijska firma WindBorne, zajmująca się zbieraniem danych atmosferycznych i tworzeniem prognoz pogody, przyznała, że to jeden z ich balonów meteorologicznych mógł doprowadzić do zdarzenia. W oświadczeniu poinformowano, że przedsiębiorstwo współpracuje z Narodową Radą Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) i z Federalną Administracją Lotnictwa (FAA), które prowadzą śledztwo.
Dotąd balony meteorologiczne – lekkie, bezzałogowe i unoszące się swobodnie w atmosferze – uchodziły za bezpieczne narzędzia nauki. Niewielu spodziewało się, że mogą stanowić realne zagrożenie dla lotnictwa cywilnego. Tymczasem incydent pokazał, że nawet niewielki obiekt na dużej wysokości, poruszający się w nieprzewidywalny sposób, może spowodować poważne szkody.
WindBorne zmienia swoje założenia
Po incydencie firma WindBorne natychmiast podjęła działania mające ograniczyć ryzyko powtórzenia się takiego zdarzenia. Wprowadzono limity czasowe dla przebywania balonów w strefach przelotowych oraz przyspieszono rozwój autonomicznego systemu unikania kolizji z samolotami – nawet tymi poruszającymi się na niestandardowych wysokościach. W planach są również zmiany konstrukcyjne balonów – tak, by ograniczyć energię i punktowy nacisk uderzenia w razie kolizji. Wszystko po to, by pogoda nie kosztowała życia.
Przeczytaj także:
Choć incydent zakończył się szczęśliwie, jego konsekwencje mogą być dalekosiężne. W czasach coraz intensywniejszego monitorowania klimatu i atmosfery, w przestrzeni powietrznej pojawia się coraz więcej urządzeń bezzałogowych – od balonów badawczych, przez drony, po platformy eksperymentalne. Pytanie jednak brzmi: jak zapanować nad tym ruchem, by nie zagrażał bezpieczeństwu samolotów pasażerskich? Czy technologia nadąży za własnym rozwojem? Sprawa Boeinga i balonu WindBorne pokazuje, że być może nadszedł czas na nowe regulacje i procedury.
*Źródło zdjęcia wprowadzającego: CatwalkPhotos / Shutterstock, WindBorne