Sterowce wracają do łask. NATO udowadnia, że to wciąż działa
Sterowce wzięły udział w zaawansowanych ćwiczeniach NATO. Choć te latające cygara z zewnątrz wyglądają bardzo podobnie do tych sprzed 100 lat, to wewnątrz naszpikowano je najnowocześniejszą technologią.

Autonomiczny, zasilany wodorem sterowiec fińskiej firmy Kelluu wziął udział w ćwiczeniach NATO REPMUS 25, które rozegrały się w Portugalii.
REPMUS to jedne z największych i najbardziej wymagających manewrów Sojuszu Północnoatlantyckiego, skupiające się na systemach bezzałogowych. Wzięło w nich udział blisko 3000 wojskowych z 30 krajów, którzy dysponowali ponad 100 systemami bezzałogowymi. Ich działanie sprawdzono w trakcie przeszło 700 scenariuszy. Ta skala pokazuje, jak poważnie NATO traktuje integrację dronów i robotów z tradycyjnymi operacjami.
Sterowiec 2.0 – sztuczna inteligencja i zero emisji
Sterowce kojarzą się nam raczej z eleganckimi podróżami pasażerskimi z początków ubiegłego stulecia, a nie z nowoczesnym polem walki. Kelluu jednak całkowicie zmienia ten wizerunek. Ich platforma to 12 m autonomiczny aerostat, który łączy wiekową koncepcję pojazdu lżejszego od powietrza z najnowocześniejszymi technologiami: sztuczną inteligencją i zaawansowanymi czujnikami.

Dlaczego sterowiec? Odpowiedź jest prosta i genialna. Jest on cichy, ekologiczny (napędzany wodorem) i ma niespotykaną w świecie dronów wytrzymałość. Zamiast latać przez kilkadziesiąt minut, a potem lądować i ładować baterie, sterowiec Kelluu może prowadzić 12-godzinną inwigilację. To właśnie ta możliwość ciągłego działania czyni go tak cennym zasobem, uzupełniającym tradycyjne drony.
Sterowiec na miarę XXI wieku
Sterowiec fińskiej firmy to coś więcej niż tylko cichy pojazd. To inteligentna platforma napakowana sensorami. Firma Kelluu wyjaśnia, że ich sterowiec „zwiększa zasięg czujników, radarów i kamer oraz działa nawet w środowiskach, w których nie ma dostępu do GPS”.
Dzięki AI sterowiec jest w stanie nie tylko przesyłać obraz, ale także go analizować, wyłapując kluczowe informacje w czasie rzeczywistym. Jego rola to ISR (Intelligence, Surveillance, and Reconnaissance) – wywiad, nadzór i rozpoznanie. W przeciwieństwie do krótkotrwałych misji dronów system Kelluu zaprojektowano do długich działań, co idealnie wpisuje się w potrzeby współczesnej obronności.
Wyposażenie sterowca obejmuje kamery, kamery na podczerwień, LIDAR, pasywne systemy wykrywające emisję elektromagnetyczną. Jedną ze standardowych opcji jest kamera multispektralna AgEagle RedEdge-P, która rejestruje obrazy RGB i multispektralne o wysokiej rozdzielczości do mapowania i monitorowania terenu. Dzięki tym narzędziom sterowce Kelluu potrafią tworzyć cyfrowe bliźniaki obszarów o średnicy do 300 km z jednej stacji.
Sterowce, podobnie jak większość dronów, są zdolne do startów z trudno dostępnych miejsc i nie wymagają pasów startowych.
Więcej na Spider's Web:
Powrót do przyszłości
Sterowiec z pozoru brzmi jak krok wstecz. Ale to typowe złudzenie. Technologia często zatacza koło, wracając w nowej, ulepszonej formie. Tak jest tutaj. Drony są świetne, ale ich czas lotu liczony jest w godzinach. Satelity dają globalny obraz, ale nie zawsze mogą śledzić konkretne miejsce przez dłuższy czas. Sterowiec Kelluu jest czymś pomiędzy. Może wisieć nad obszarem obserwacji przez wiele godzin, dostarczając dane w czasie rzeczywistym.
Do tego nie hałasuje jak samolot czy helikopter i nie zostawia za sobą śladu cieplnego. W wojsku to oznacza jedno: trudniej go wykryć, a jednocześnie może obserwować teren niemal bez przerwy.
Sterowiec nie zastąpi samolotów rozpoznawczych ani satelitów, ale może je uzupełnić. NATO zyskuje kolejną parę oczu i uszu, które działają tam, gdzie inne systemy zawodzą.