REKLAMA

Tajemnicze balony spadły w Białymstoku. To nie szpiedzy, to przemytnicy

Balony meteorologiczne, które w zamyśle miały badać atmosferę, regularnie zaczynają pełnić rolę kurierów dla przemytników. Najnowsze odkrycia to już kuriozum i dowód, że pomysłowość Polaków i ich sąsiadów w kwestii kontrabandy nie zna granic. Dosłownie.

Tajemnicze balony spadły w Białymstoku. To nie szpiedzy, to przemytnicy
REKLAMA

Pierwszy balon znaleziono w sobotę przy ul. Hetmańskiej w Białymstoku. Do jego koszyka podpięty był pakunek z 2000 paczek papierosów. To równowartość całego sklepowego regału. Policja potwierdziła, że sprzęt był wyposażony w lokalizator (nie podano czy był to Apple AirTag, czy coś innego), co oznacza, że ktoś po stronie przemytników miał w planach precyzyjny odbiór kontrabandy. Problem w tym, że balon nie dotarł do adresata, tylko prosto w ręce funkcjonariuszy.

Kilka godzin później Straż Graniczna poinformowała o kolejnym takim znalezisku w Kleosinie, tuż obok Białegostoku. Szczegółów na razie nie ujawniono, ale schemat działania był identyczny: balon, lokalizator, pakunek i nielegalne papierosy, które miały wylądować w rękach odbiorców na polskiej stronie granicy.

REKLAMA

Balony kontra celnicy

Choć może brzmieć to jak ciekawostka, w Podlaskiem takie znaleziska to już codzienność. Funkcjonariusze od kilku lat dokumentują coraz to nowe próby wykorzystania balonów meteorologicznych do przemytu.

Jak podsumowała Ewelina Lewkowicz z Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej, do tej pory udokumentowano ponad 90 podobnych przypadków. W sumie na granicy udało się przechwycić papierosy warte około 2,2 mln zł.

Balon, który wylądował w Białymstoku. Fot. KWP Białystok

Schemat jest prosty: balon wypełniony helem startuje po stronie białoruskiej z przymocowanym pakunkiem. Prąd powietrzny przenosi go na terytorium Polski, a przemytnicy wyposażeni w odbiorniki i lokalizatory ruszają w teren, by odebrać przesyłkę. Tyle że czasami technologia zawodzi i zamiast w umówionym miejscu, balony lądują na przypadkowych ulicach czy polach.

Granica pod presją

Podlaskie to dziś najbardziej newralgiczny fragment polskiej granicy. Region od lat jest centrum przemytu, a od 2021 roku także miejscem kryzysu migracyjnego wywołanego przez Białoruś. Zamknięto wszystkie drogowe przejścia graniczne, a ruch odbywa się jedynie na torach – przez Kuźnicę i Siemianówkę, i to wyłącznie w transporcie towarowym.

REKLAMA

W takiej sytuacji balony meteorologiczne stały się jednym z narzędzi, po które sięgają przemytnicy. Nie potrzebują dronów, pilotów ani ryzykownych prób przekraczania granicy. Wystarczy hel, balon i odpowiedni pakunek. To tanie, szybkie i przynajmniej w teorii skuteczne. W praktyce jednak coraz częściej kończy się to przejęciem kontrabandy przez polskie służby.

Balony spadające na ulice dużych miast czy na podmiejskie pola to już nie egzotyka, a znak, że przemyt stał się wyjątkowo zuchwały. I jednocześnie coraz bardziej ryzykowny – bo wraz z balonami zatrzymywani są także ci, którzy przychodzą po odbiór nielegalnego towaru.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-12-19T20:25:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-19T20:13:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-19T18:27:54+01:00
Aktualizacja: 2025-12-19T17:13:42+01:00
Aktualizacja: 2025-12-19T17:09:33+01:00
Aktualizacja: 2025-12-19T16:42:25+01:00
Aktualizacja: 2025-12-19T14:57:27+01:00
Aktualizacja: 2025-12-19T12:28:03+01:00
Aktualizacja: 2025-12-19T11:32:40+01:00
Aktualizacja: 2025-12-19T09:22:18+01:00
Aktualizacja: 2025-12-19T06:07:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-19T06:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-18T21:07:45+01:00
Aktualizacja: 2025-12-18T19:04:13+01:00
Aktualizacja: 2025-12-18T18:09:13+01:00
Aktualizacja: 2025-12-18T16:02:14+01:00
Aktualizacja: 2025-12-18T15:35:01+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA