Apple znów ma nas w... Tani, przydatny gadżet omija Polskę
Po raz kolejny klient z Polski jest dla Apple’a mniej istotny niż ten z USA. Specjalnie dla nowych iPhone’ów 17 firma stworzyła akcesorium, którego u nas nie ma. Będziemy musieli kupować zamienniki.

Apple wdraża ulepszone ładowanie dla smartfonów iPhone 17. Po 20 minutach z ładowarką użytkownik zobaczy 50 proc. naładowania akumulatora we wszystkich iPhone’ach 17: zwykłym, Pro i Pro Max. Nie wystarczy jednak do tego dotychczasowa, 20-watowa ładowarka.
Chcesz szybszej ładowarki Apple do iPhone’a? Producent mówi: Polaku zapomnij
Dotychczas Apple do wszystkich smartfonów iPhone i akcesoriów takich jak Apple Watch, słuchawki AirPods zalecał korzystać z podstawowego zasilacza USB-C o mocy 20 W. To ta mała kostka, którą można łatwo schować do kieszeni czy plecaka. Aby użyć pełnego potencjału bezprzewodowego MagSafe o mocy 25 W, wprowadzonego z iPhone'em 16, potrzebny jest mocniejszy zasilacz 30 W, który od lat jest dołączany do MacBooków Air.
Wraz z serią iPhone 17 firma z Cupertino stworzył zupełnie nowy zasilacz obsługujący dynamiczną moc ładowania od 40 W do maksymalnie 60 W z jednym portem USB-C. To kompaktowa konstrukcja będąca niewiele większa od dotychczasowego zasilacza o mocy 20 W. Miniaturyzację w ładowarkach możemy obserwować co najmniej od kilku lat (głównie dzięki zastosowaniu technologii GaN), ale Apple stosuje ją dopiero teraz.

Niestety, ładowarka 40-60 W jest dostępna tylko dla klientów w USA, na co wskazują charakterystyczne bolce stworzone dla gniazdek typu A. W Polsce korzystamy z gniazdek typu E, rzadziej spotyka się typ F. Apple jak dotąd nie pokazał stworzonej dla Europejczyka (i Polaka) wersji tej ładowarki, a więc możemy stwierdzić, iż jest to (przynajmniej obecnie) produkt dostępny wyłącznie dla USA. Odpowiednika tego akcesorium na polskiej, niemieckiej czy francuskiej stronie Apple'a po prostu nie ma.
Akcesorium za oceanem kosztuje 39 dol., czyli ok. 140 zł. Jak na zasilacz o takiej mocy, cena nie jest mocno wywindowana, ale wciąż mówimy o Stanach, gdzie ogólnie sprzęt Apple’a jest tańszy niż w Polsce. Wobec tego, że nie mamy dostępu do nowej, 40-watowej (a właściwie 60-watowej) ładowarki, będziemy musieli posiłkować się zamiennikami.
Jaką ładowarkę do iPhone’a 17 kupić? Krótki przegląd
Teoretycznie można by skorzystać z oryginalnego zasilacza Apple’a o mocy 70 W, ale to rozwiązanie jest drogie, duże i ciężkie: kosztuje 319 zł i zajmuje naprawdę sporo miejsca. Dlatego lepiej wybrać zasilacz innej firmy. Ważne, aby była to propozycja obsługująca standard Power Delivery. W innym przypadku smartfon nie przyjmie maksymalnej mocy na poziomie 40 W.
Dobrą opcją będzie np. ładowarka Hama Supermini GaN o mocy 45 W, która kosztuje 99 zł. To kompaktowa konstrukcja z jednym portem USB-C. W zestawie nie znajdziemy kabla ładującego, ale ten jest dodawany z każdym iPhone'em.

W niższej cenie można znaleźć również ładowarkę GreenCell Char10 o mocy 45 W. Całość jest trochę większa od propozycji marki Hama, ale za to mamy dodatkowy port USB-A. Warto jednak zaznaczyć, że przy podłączeniu dwóch urządzeń do prądu, moc jest dzielona na dwa sprzęty.

Osobiście mam nadzieję, że Apple wprowadzi swoją dedykowaną, oryginalną ładowarkę o mocy 40 W na polski rynek. Zakładam jednak, że na ten moment będziemy musieli trochę poczekać. Obecnie do wyboru są tylko propozycje innych marek.
Więcej o nowych iPhone'ach 17 przeczytasz na Spider's Web: