Powstanie europejska odpowiedź na smartfon Trumpa. Może być równie chińska
Pierwszy smartfon prawdziwie "Made in Europe" trafi na sklepowe półki jeszcze w tym roku. Jednak część komponentów i oprogramowania wciąż może pochodzić spoza Europy.

Donald Trump jest zagorzałym zwolennikiem idei "Made in America". Ta ma nie kończyć się na podstawowych dobrach konsumpcyjnych, ale wykraczać daleko poza gospodarstwa domowe i sięgać aż do Doliny Krzemowej. Symbolem tego ma być smartfon Made in America, który - po tym jak Apple odmówił, a doświadczenia Motoroli nie nauczyły prezydenta Stanów Zjednoczonych kompletnie nic - ma wyjść spod własnej ręki Donalda Trumpa.
To znaczy - ma wyjść spod chińskiej ręki, bo nierealnym jest, by The Trump Organization utrzymało cenę średniopółkowego smartfona przy pełnej produkcji w Stanach Zjednoczonych. Mimo wszystko agresywna retoryka Trumpa "Made in USA" spotka się z odpowiedzią dwóch europejskich firm, które właśnie zapowiedziały prace nad smartfonem "Made in Europe".
Pierwszy prawdziwie europejski smartfon powstanie w Niemczech
Niemiecki Gigaset i szwajcarski Punkt ogłosiły rozpoczęcie współpracy nad produkcją smartfonów, które mają powstawać w całości na terenie Unii Europejskiej. Urządzenia mają trafić na rynek jeszcze przed końcem 2025 roku i będą skierowane zarówno do klientów indywidualnych, jak i biznesowych.
Smartfony będą produkowane w fabryce Gigaseta w niemieckim Bocholt, z wykorzystaniem w pełni zautomatyzowanej linii montażowej, która - jak podaje producent - korzysta z energii elektrycznej pochodzącej w 100 proc. z odnawialnych źródeł. Punkt, znany z minimalistycznego podejścia do elektroniki użytkowej i rozwiązań kładących nacisk na prywatność, zapewni system operacyjny oraz nadzór nad całym ekosystemem oprogramowania. Platforma ma bazować na systemie Apostrophy, rozwijanym w Szwajcarii.
Celem projektu jest stworzenie alternatywy dla urządzeń mobilnych produkowanych przez dominujących graczy rynku - głównie firm amerykańskich i chińskich. Producenci podkreślają, że smartfony "Made in Europe" mają zapewniać większą transparentność łańcucha dostaw oraz suwerenność technologiczną, z naciskiem na ochronę danych użytkowników.
Zarówno Punkt, jak i Gigaset podkreślają, że nowe urządzenia będą stanowić odpowiedź na rosnące zapotrzebowanie na produkty cyfrowe projektowane z myślą o prywatności oraz niezależności od dużych platform technologicznych. Jak zaznaczył Petter Neby, założyciel i dyrektor generalny Punkt, celem współpracy jest "produkcja urządzeń najwyższej jakości, zaprojektowanych w Europie z myślą o zaufaniu, jakości i odporności".
Według informacji przekazanych w komunikacie prasowym Punkt ma dostarczyć nie tylko oprogramowanie, ale również stworzyć wokół urządzenia platformę i ekosystem oparty na zaufanym łańcuchu dostaw, spełniającym europejskie standardy prywatności i zgodności z przepisami. Produkcja w zakładzie Gigaseta ma opierać się na precyzyjnych procedurach, stosowanych w produkcji choćby smartfona Gigaset GX6, którego miał okazję przetestować Paweł Grabowski.
Premiera pierwszego smartfona Punkt i Gigaset zapowiedziana jest na czwarty kwartał bieżącego roku.
Made in Europe brzmi świetnie na papierze. Gorzej jak spojrzymy w te papiery
Pomimo deklaracji dotyczących europejskiego pochodzenia urządzeń, projekt Gigaset i Punkt może skończyć podobnie co T1 Trumpa. System Apostrophy, choć rozwijany w Szwajcarii, bazuje na otwartoźródłowej wersji Androida - która z kolei, mimo otwartości i swobody korzystania z kodu źródłowego, należy do Google. Natomiast Gigaset od 2024 roku należy do grupy VTech z siedzibą w Hongkongu.
Może zainteresować cię także: