Trump woli papier i długopis. Ale sprzedaje smartfony
Donald Trump wprowadza na rynek własny smartfon i sieć komórkową, ale jest sceptycznie nastawiony do technologii. Twarz nowej sieci komórkowej Trump Mobile i smartfona T1 Phone właśnie powiedziała wprost "nie wierzę w telefony".

Świat technologii nadal próbuje się otrząsnąć po ogłoszeniu należącego do Donalda Trumpa konglomeratu Trump Organization o uruchomieniu własnej sieci komórkowej i planowanej sprzedaży złotego smartfona. Gdy opadł pierwszy szok, szybko pojawiły się informacje o tym, że nadchodzący T1 Phone nie będzie Made in America, a będzie jedynie tanim chińskim smartfonem w nowej obudowie. Ponadto porównania z innymi operatorami pokazały, że Trump Mobile jest jedną z najdroższych ofert pre-paid dostępnych na rynku.
Sytuacji nie pomaga również maskotka marki, która wyraża się sceptycznie wobec telefonów
We wtorek Donald Trump zorganizował mini-konferencję prasową z dziennikarzami podczas powrotnego lotu rządowym samolotem Air Force One. Prezydent USA przedwcześnie zakończył swój udział w szczycie G7 w Kanadzie, tłumacząc to eskalacją konfliktu na linii Iran-Izrael - co również było głównym tematem spotkania z dziennikarzami.
Jeden z reporterów zapytał prezydenta wprost: "Co możesz zrobić w Waszyngtonie, czego nie możesz zrobić w Kanadzie?".
Po to, żeby być trochę bardziej ogarniętym. Nie musieć tak często korzystać z telefonów, ponieważ nie wierzę w telefony
Prezydent skwitował swoją wypowiedź, kierując wzrok bezpośrednio w stronę pytającego go dziennikarza: "Ponieważ ludzie tacy jak wy ich słuchacie, [więc] wiecie, że bycie na miejscu zdarzenia jest o wiele lepsze".
O ile ostrożność Trumpa wobec telefonów w sytuacji geopolitycznej można zdecydowanie uzasadnić, o tyle komentarz wydaje się być dziwny z ust osoby, której firma oferuje plan komórkowy i smartfona. Bo czy ktokolwiek powinien próbować sprzedać produkt, którego sam nie chce używać?
Donald Trump i technologia: "to skomplikowane"
Nie jest to jednak pierwszy raz gdy prezydent kraju uchodzącego w wielu poddziedzinach technologii za pioniera i lidera, jawi się jako sceptyk i osoba mało obeznana w cyfrowym świecie.
Pomimo obecnej aktywności Trumpa w należącym do niego Truth Social - a w poprzedniej kadencji także na Twitterze - według doniesień prasy nie jest on zbyt biegły w kwestiach technologicznych.
Zgodnie z zeznaniami Madeleine Westerhout, byłej asystentki Trumpa podczas jego pierwszej kadencji, w czasie jego procesu przed nowojorskim sądem zeznała, że prezydent "najpierw zapisuje swoje tweety na kartce papieru, a następnie przekazuje ją swoim podwładnym, którzy zajmują się resztą".
Pod koniec 2016 roku Politico dotarło do kilku osób z otoczenia Donalda Trumpa, które opowiedziały o jego zwyczajach. Prezydent USA "rzadko otwiera swój komputer Apple", "nie serfuje w sieci" zamiast tego zawsze posiada w swoim otoczeniu stertę magazynów i dzienników.
Ponadto Trump każe drukować sobie dokumenty PDF, by móc je podpisywać lub dokonywać adnotacji odręcznie, a następnie oddaje je asystentom do zeskanowania i przesłania dalej wiadomością email.
Kiedy konserwatywny komentator Erick Erickson napisał w grudniu ubiegłego roku artykuł, który spodobał się Trumpowi, ten chciał wysłać Ericksonowi e-mail. Trump napisał więc notatkę czarnym markerem Sharpie, a następnie poprosił swojego asystenta, aby zeskanował ją i wysłał Ericksonowi pocztą elektroniczną
Oprócz tego, aż do około 2012 roku część ze stanowisk w należącym do Donalda Trumpa konglomeracie Trump Organization miało nie posiadać komputerów ani terminali. Komunikacja z tymi stanowiskami - w tym z Donaldem Trumpem - odbywała się poprzez kurierów rowerowych, dostarczających dokumenty pomiędzy firmami i pracownikami.
W lutym bieżącego roku Donald Trump na antenie Fox News zachwycał się umiejętnościami informatycznymi swojego najmłodszego syna, Barrona. Najmłodszy z Trumpów miał zachwycić ojca umiejętnością włączania komputera, który Donald Trump - w ramach kary - właśnie mu wyłączył.
Więcej na temat Donalda Trumpa i technologii: