SpaceX Dragon - tym statkiem Polak poleciał na orbitę. To duma Elona Muska
W czasach, gdy loty kosmiczne przestały być domeną wyłącznie państwowych agencji, a prywatne firmy odważnie sięgają gwiazd, jeden statek szczególnie zapisał się w historii. Mowa o Dragonie – rodzinie kosmicznych kapsuł, które zrewolucjonizowały transport na Międzynarodową Stację Kosmiczną.

Za tym sukcesem stoi SpaceX – założona przez Elona Muska amerykańska firma, która postanowiła raz na zawsze zmienić reguły gry. Dziś Dragon wyniósł na orbitę Sławosza Uznańskiego - Wiśniewskiego, a w przyszłości kapsuły te mają polecieć nawet na Księżyc i Marsa.
Zanim Dragon poleciał w kosmos, musiał otrzymać imię. Elon Musk – jak sam przyznał – nazwał kapsułę inspirowany piosenką „Puff, the Magic Dragon”, która w latach 60. stała się symbolem dziecięcej wyobraźni i palenia marihuany. Musk, niejednokrotnie wyśmiewany za swoje ambicje kosmiczne, nazwał więc swój pojazd wprost po magicznym smoku – trochę z przekory, a trochę na przekór wszystkim, którzy mówili, że to się nie uda.
Ale udało się – i to jak.
Dragon 1: robot bez ludzi, ale z misją
Pierwsza wersja Dragona, dziś znana jako Dragon 1, wystartowała w 2010 r. w ramach programu COTS (Commercial Orbital Transportation Services), który NASA uruchomiła, by wesprzeć prywatne firmy w rozwoju kosmicznego transportu.
SpaceX otrzymał na ten cel 396 mln dolarów, a pierwsze testy zakończyły się pełnym sukcesem. Dragon 1 nie był przystosowany do przewozu ludzi – woził za to tony sprzętu, eksperymentów i zapasów na ISS. Do 2020 r. wykonał 23 misje, każda zakończona bezpiecznym powrotem kapsuły na Ziemię.
Technicznie Dragon 1 był kapsułą wielokrotnego użytku – każda z misji kończyła się wodowaniem na spadochronach, po czym kapsuła trafiała do odnowienia i była gotowa na kolejne zadanie. W porównaniu z wcześniejszymi systemami transportowymi NASA, jak wahadłowce czy rosyjskie Progressy, był bardziej ekonomiczny i elastyczny. Był też pierwszym prywatnym statkiem, który samodzielnie zadokował do ISS – wydarzenie, które otworzyło nową erę.
Dragon 2: z ładunkiem, z załogą, z ambicjami
W 2019 r. SpaceX zaprezentował nową wersję kapsuły – Dragon 2. Tym razem pojawiły się dwie konfiguracje: Cargo Dragon i Crew Dragon. Ta druga została zaprojektowana specjalnie z myślą o załogach. Posiada nowoczesne systemy podtrzymywania życia, awaryjne silniki ucieczkowe SuperDraco, dotykowe panele sterowania i zdolność automatycznego dokowania do stacji kosmicznej.

Pierwszy bezzałogowy test, znany jako Demo-1, odbył się w marcu 2019 r. Był jak próba generalna przed wielkim występem. Ten nastąpił w maju 2020 r. – podczas misji Demo-2 kapsuła Crew Dragon zabrała na orbitę dwóch astronautów NASA: Douga Hurleya i Boba Behnkena.
Był to pierwszy raz od zakończenia programu wahadłowców w 2011 r., gdy amerykańscy astronauci polecieli na orbitę z terytorium USA – i to na pokładzie prywatnej kapsuły.
Od tego czasu Dragony regularnie kursują na ISS. Crew Dragon zabrał już kilkadziesiąt astronautów, zarówno dla NASA, jak i w ramach misji komercyjnych (jak np. Ax-1 czy Inspiration4). Cargo Dragon natomiast kontynuuje dostawy zapasów i eksperymentów naukowych w ramach programu CRS-2.
Więcej na Spider's Web:
Dane techniczne? Smok z konkretnymi parametrami
Crew Dragon mierzy 8,1 m wysokości i ma średnicę 4 m. Może pomieścić do siedmiu astronautów, choć najczęściej lata z czterema osobami na pokładzie.
Całkowita masa startowa to około 12 000 kg, a przestrzeń ładunkowa to 6 m3 w kapsule i kolejne 14 m3 w module bagażowym. Kapsuła wyposażona jest w osiem silników SuperDraco, zdolnych w razie awarii wynieść ją z rakiety i bezpiecznie oddalić od niebezpieczeństwa – coś, czego nie miały nawet wahadłowce.
Crew Dragon startuje na szczycie rakiety Falcon 9, również zaprojektowanej przez SpaceX i znanej z wielokrotnego użytku pierwszego stopnia. To właśnie ta kombinacja – Dragon i Falcon – stała się dziś podstawą amerykańskiego programu lotów załogowych.
Smok z ambicjami międzyplanetarnymi
Ale SpaceX nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Firma zaproponowała też wersję Red Dragon – nieco zmodyfikowaną kapsułę, która miała polecieć na Marsa. Projekt ostatecznie został porzucony na rzecz rozwoju statku Starship, ale to właśnie Red Dragon był jednym z pierwszych konceptów realnego lądowania na Czerwonej Planecie przy pomocy silników rakietowych i bez użycia spadochronów.
Z kolei Dragon XL to nowa wersja, przygotowywana do misji w ramach programu NASA Artemis. Ten „większy smok” ma dostarczać zaopatrzenie do Lunar Gateway – stacji kosmicznej, która będzie orbitować wokół Księżyca i wspierać przyszłe lądowania ludzi na jego powierzchni.
Smok, który zmienił wszystko
Dziś Dragony są już nie tylko elementem kosmicznego krajobrazu – stały się jego fundamentem. To dzięki nim NASA mogła powrócić do wysyłania ludzi w kosmos z terytorium USA. To one umożliwiły pierwsze całkowicie komercyjne misje załogowe. I to one otworzyły drzwi do kolejnych, bardziej śmiałych projektów – jak Starship czy marsjańskie misje przyszłości.
W erze, gdy kosmos przestaje być zarezerwowany dla rządów, a staje się przestrzenią także dla prywatnych wizjonerów, kapsuła Dragon udowodniła, że nawet smok może być symbolem realnej zmiany. Bo gdy marzenia są odpowiednio napędzane – potrafią naprawdę latać.