Tajwan z potężną armią dronów. Ma bronić przed Chinami
Nowe jednostki bezzałogowe, morskie drony i produkcja we własnym zakresie – Tajwan stawia na różnorodność, by odstraszyć Chiny. Cel jest jeden – sprawić, by inwazja na wyspę wydawała się Pekinowi zbyt ryzykowna.

Jeszcze w tym roku tajwańska armia uruchomi pierwsze wyspecjalizowane jednostki dronowe. Część batalionów pancernych i artyleryjskich już przekształcono w oddziały operujące bezzałogowcami. Minister obrony Wellington Koo zapowiedział również wprowadzenie morskich dronów do sił desantowych marynarki. Wojsko przestawia się z tradycyjnych formacji na mobilne, inteligentne rozwiązania.
Strategia odstraszania, a nie konfrontacji
Jak podaje WSJ, Tajwan przyspiesza modernizację armii w związku z rosnącym ryzykiem chińskiej inwazji, którą wielu analityków uznaje za możliwą już do 2027 r. Pekin coraz częściej organizuje symulowane blokady i manewry wokół wyspy, które – jak ostrzega Tajpej – mogą w każdej chwili zamienić się w realne działania wojenne. Nowa strategia opiera się na zasadzie asymetrycznego odstraszania – zamiast stawiać na masę, Tajwan inwestuje w precyzję, technologię i w mobilność. Drony mają być odpowiedzią na przewagę liczebną Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej, której możliwości znacznie przewyższają tajwańskie siły konwencjonalne.
Tylko w ciągu najbliższych 5 lat wojsko planuje zakup ponad 3 tys. dronów zwiadowczych i uderzeniowych od rodzimych firm. W 2024 r. tajwański przemysł obronny wyprodukował już około 10 tys. bezzałogowców, a liczby te mają szybko rosnąć. Problemem pozostaje uzależnienie od chińskich komponentów, które Tajwan chce jak najszybciej wyeliminować. W tym celu kraj rozwija współpracę z USA – państwem, które wspiera transfer technologii i rozwój krajowego rynku. Jak podkreśla Raymond Greene, przedstawiciel USA na Tajwanie, celem działań jest budowa niezależnego łańcucha dostaw, który zagwarantuje bezpieczeństwo w razie kryzysu.
Żołnierze w świecie bezpilotowców
Wraz z nowymi systemami potrzebni są też nowi operatorzy. Tajwańska armia rozpoczęła już intensywne szkolenia z obsługi dronów, a od ubiegłego roku działa akademia szkoląca specjalistów bezzałogowych systemów powietrznych. Bezzałogowce już teraz biorą udział w ćwiczeniach poligonowych i operacjach rozpoznawczych.
Choć technologia nie zastąpi całej armii, może skutecznie utrudnić i zniechęcić przeciwnika do ataku. Tajwan pokazuje, że współczesna obrona militarna to nie tylko liczby i stal, lecz przede wszystkim przewaga w tempie decyzji i w świadomości sytuacyjnej. W erze, w której bezzałogowce mogą zastąpić czołgi i rakiety na polu walki, inwestowanie w technologię nie tylko zmienia układ sił – może kupić czas i przestrzeń do pokoju.
Przeczytaj także:
*Grafika wprowadzająca wygenerowana przez AI