Trump wyrzuci Muska? Krok od głośnego rozwodu
Relacja między prezydentem Donaldem Trumpem a Elonem Muskiem, początkowo postrzegana jako niezwykły sojusz biznesu i polityki, zdaje się obecnie wchodzić w fazę napięć.

Ostatnie tygodnie przyniosły szereg publicznych sprzeczek, różnic zdań w kluczowych kwestiach politycznych oraz doniesień o planowanym odejściu Muska z administracji. Choć Biały Dom oficjalnie zaprzecza planom rozstania, a Trump publicznie wyraża uznanie dla miliardera, rosnące konflikty interesów, różnice programowe i zderzenie dwóch potężnych ego mogą doprowadzić do głośnego zakończenia tej współpracy. Najbliższe tygodnie będą kluczowe dla przyszłości tej relacji, szczególnie gdy zbliża się koniec 130-dniowego okresu, w którym Musk może formalnie pełnić funkcję specjalnego pracownika rządowego.
Czytaj też:
Jaki właściwie jest formalny status Muska w administracji Trumpa?
Elon Musk pełni obecnie funkcję nieopłacanego specjalnego pracownika rządowego w kierowanym przez siebie Departamencie Efektywności Rządowej (DOGE), który został powołany przez Trumpa w pierwszym dniu jego drugiej kadencji. Ta specjalna pozycja podlega mniejszej liczbie ograniczeń niż standardowe stanowiska rządowe, co zapewnia Muskowi większą swobodę działania. Jednak status ten ma istotne ograniczenie czasowe - specjalny pracownik rządowy może pracować dla administracji federalnej przez maksymalnie 130 dni w roku.
Ten limit czasowy ma kluczowe znaczenie w kontekście doniesień o odejściu Muska. Przy założeniu, że rozpoczął pracę 20 stycznia 2025 r., wraz z początkiem drugiej kadencji Trumpa, jego 130-dniowy limit wygaśnie pod koniec maja. W wywiadzie dla Fox News Musk sam przyznał, że spodziewa się osiągnąć większość celów DOGE związanych z redukcją deficytu budżetowego o bilion dolarów w tym właśnie czasie.
Dotychczasowa działalność Muska w administracji Trumpa koncentrowała się na drastycznym cięciu kosztów funkcjonowania aparatu państwowego. Pod jego kierownictwem zwolniono ponad 275 tys. etatów w administracji federalnej, co stanowi około 12 proc. z 2,3 mln zatrudnionych. Te radykalne działania, choć zgodne z obietnicami Trumpa dotyczącymi osuszania bagna w Waszyngtonie, wzbudziły liczne kontrowersje i opór ze strony środowisk związanych z administracją publiczną.
Będzie rozstanie?
Początkiem kwietnia prestiżowy serwis Politico, powołując się na trzy niezależne źródła z bliskiego otoczenia prezydenta, opublikował informację, że Trump poinformował swój wewnętrzny krąg, w tym członków gabinetu, o planowanym odejściu Muska w nadchodzących tygodniach. Podobne doniesienia pojawiły się również w stacji NBC News oraz ABC News.
Rzeczniczka Białego Domu, Karoline Leavitt, natychmiast zdementowała te informacje, nazywając je śmieciami. - Elon Musk i prezydent Trump publicznie oświadczyli, że Elon odejdzie ze służby publicznej jako specjalny pracownik rządowy, gdy jego niewiarygodna praca w DOGE zostanie zakończona - jak stwierdziła w swoim oświadczeniu. Sam Musk również odpowiedział na wpis rzeczniczki, określając doniesienia jako fake news.
Jednak podczas poniedziałkowego briefingu Trump powiedział dziennikarzom: Myślę, że [Musk] jest niesamowity, ale myślę też, że ma dużą firmę do prowadzenia. I w pewnym momencie wróci do niej. On tego chce. Ta wypowiedź, choć nie precyzuje konkretnego terminu, zdaje się potwierdzać, że odejście Muska jest kwestią czasu.
Narastające napięcia i różnice programowe
Najbardziej widocznym obszarem sporu między Muskiem a administracją Trumpa jest kwestia ceł importowych. Na początku kwietnia Trump ogłosił wprowadzenie tzw. ceł wyzwoleńczych (Liberation Day tariffs) - 10 proc. bazowej taryfy na wszystkie importy oraz znacznie wyższe stawki dla strategicznych rywali: 34 proc. dla Chin i 20 proc. dla Unii Europejskiej.
Ta decyzja wywołała natychmiastową reakcję Muska, który udostępnił w mediach społecznościowych nagranie ekonomisty Miltona Friedmana mówiącego o znaczeniu wolnych rynków i współpracy międzynarodowej. W rozmowie z włoskim wicepremierem Matteo Salvinim, Musk wyraził nadzieję na sytuację zerowych ceł między USA a Europą, co stworzyłoby de facto strefę wolnego handlu.
Konflikt zaostrzył się, gdy Musk publicznie skrytykował Petera Navarro, głównego doradcę Trumpa ds. handlu i architekta polityki celnej, nazywając go kretynem i drwiąc z jego ekonomicznej ekspertyzy. Również brat Elona, Kimbal Musk, będący członkiem zarządu Tesli, włączył się do krytyki, pisząc na platformie X: Kto by pomyślał, że Trump będzie najbardziej opodatkowującym amerykańskim prezydentem od pokoleń? Poprzez swoją strategię ceł Trump nałożył strukturalny, permanentny podatek na amerykańskiego konsumenta.
Napięcia pojawiły się również w kontekście planowanych cięć budżetowych NASA. Projekt budżetu przygotowany przez Biuro Zarządzania i Budżetu (OMB) mógłby obciąć około 20 proc. całkowitego budżetu NASA i 50 proc. finansowania nauki. Musk, którego SpaceX jest jednym z głównych wykonawców NASA, określił te informacje jako niepokojące.
Musk się sparzył
Zaangażowanie polityczne Muska ma bezpośredni wpływ na jego interesy biznesowe, szczególnie na Teslę. Cła wprowadzone przez administrację Trumpa stanowią poważne zagrożenie dla globalnego łańcucha dostaw Tesli, która polega na komponentach z Europy i surowcach przetwarzanych w Chinach. Akcje Tesli spadły o ponad 5 proc. w dniach następujących po ogłoszeniu ceł przez Trumpa, a łączna strata wartości rynkowej w 2025 r. przekroczyła już 38 proc.
Inwestorzy Tesli wyrażają rosnące zaniepokojenie zaangażowaniem Muska w politykę kosztem zarządzania firmą. Ross Gerber, jeden z pierwszych inwestorów Tesli, w wywiadzie dla Sky News wezwał Muska do ustąpienia ze stanowiska CEO, stwierdzając: Tesla potrzebuje nowego dyrektora generalnego. Gerber argumentował, że od czasu zakupu Twittera (obecnie X) Musk poświęca zbyt mało czasu Tesli, a jego działalność polityczna i współpraca z Trumpem przyniosły firmie zbyt wiele negatywnego rozgłosu.
Dan Ives, analityk Wedbush Securities i zwolennik Tesli, zrewidował cenę docelową akcji Tesli z 550 do 315 dolarów, komentując: Tesla stała się efektywnie światowym symbolem politycznym, co stawia poważne wyzwania przed przyszłością tego innowacyjnego giganta technologicznego.
Konflikty interesów i kontrowersje
Rola Muska w administracji Trumpa generuje liczne pytania o potencjalne konflikty interesów. Jako CEO Tesli i SpaceX, Musk ma znaczące interesy biznesowe w Chinach, gdzie Tesla posiada fabrykę w Szanghaju. Ta sytuacja budzi obawy, szczególnie w kontekście dostępu Muska do wrażliwych informacji rządowych.
Biały Dom uznał te obawy, a rzeczniczka Karoline Leavitt oświadczyła, że jeśli Elon Musk natrafi na konflikt interesów w związku z umowami i finansowaniem nadzorowanym przez DOGE, wycofa się z tych umów i ponownie zastosuje się do wszystkich obowiązujących przepisów.
Kontrowersje wzbudziła również wizyta Muska w Pentagonie, gdzie spotkał się z ministrem obrony Pete'em Hegsethem. Według doniesień New York Times Musk miał poznać szczegóły amerykańskiego planu na wypadek potencjalnego konfliktu z Chinami, czemu stanowczo zaprzeczyli urzędnicy Pentagonu. Sam Trump, zapytany o tę kwestię, oświadczył: Nie chcę tego nikomu ujawniać. (...) Nie chcemy toczyć potencjalnej wojny z Chinami.
Warto również zauważyć, że firma SpaceX należąca do Muska ma lukratywne kontrakty z Departamentem Obrony - w październiku 2024 r. Siły Kosmiczne Stanów Zjednoczonych przyznały SpaceX kontrakty na starty o wartości 733 mln dol.
Nieprzewidywalność Muska jako czynnik ryzyka
Współpracownicy Trumpa postrzegają nieprzewidywalność Muska jako rosnący problem dla administracji. Według relacji waszyngtońskiej korespondentki Politico, która przeprowadziła rozmowy z insiderami z bliskiego otoczenia prezydenta, Musk jest niesterowny i nieprzewidywalny, nigdy nie wiadomo, co powie, co zrobi, co napisze na swoim profilu. Jego styl pracy w Białym Domu również budzi kontrowersje - podczas posiedzeń rządu spaceruje, zawsze nosi swoją ciemną czapeczkę MAGA i sprawia wrażenie, jakby łamanie zasad protokołu i procedur Białego Domu było jednym z jego zadań.
Ta nieprzewidywalność przekłada się również na działania polityczne Muska. Niedawno zainwestował ponad 25 mln dol. w nieudaną kampanię konserwatywnego kandydata na sędziego Sądu Najwyższego Wisconsin, Brada Schimela, co niektórzy doradcy Trumpa postrzegają jako polityczną porażkę. Jeden z wyższych doradców Trumpa określił Muska jako jednoosobową kulę burzącą.
Potencjalne scenariusze przyszłej relacji
Mimo rosnących napięć całkowite zerwanie relacji między Trumpem a Muskiem wydaje się mało prawdopodobne w najbliższej przyszłości. Musk przekazał prawie 290 mln dol. na wsparcie Trumpa i innych republikanów podczas ostatniego cyklu wyborczego, co czyni go zbyt cennym sojusznikiem, by całkowicie go odrzucić.
Bardziej prawdopodobnym scenariuszem jest transformacja roli Muska z formalnej pozycji w rządzie do nieformalnego doradcy. Musk prawdopodobnie zachowa nieformalną rolę doradcy i nadal będzie okazjonalnie pojawiać się w Białym Domu. Warto również zauważyć, że Trump, pomimo doniesień o napięciach, publicznie nadal chwali Muska. Podczas czwartkowego posiedzenia gabinetu powiedział: Twoi ludzie są fantastyczni. Mam nadzieję, że zostaną na dłużej. Prezydent również stanął w obronie Tesli, gdy firma stała się celem ataków, grożąc sprawcom karą do 20 lat więzienia.
Relacja między Donaldem Trumpem a Elonem Muskiem znajduje się obecnie na rozdrożu. Z jednej strony formalne ograniczenia czasowe roli Muska jako specjalnego pracownika rządowego, narastające różnice programowe w kluczowych kwestiach politycznych oraz konflikty interesów wskazują na możliwe rozstanie. Z drugiej strony znaczące wsparcie finansowe udzielone przez Muska kampanii Trumpa, jego popularność wśród wyborców republikańskich oraz obecne publiczne poparcie prezydenta sugerują, że całkowite zerwanie relacji jest mało prawdopodobne.
Najbardziej realistycznym scenariuszem wydaje się stopniowe przejście Muska z formalnej roli w administracji do pozycji nieformalnego doradcy i sojusznika, co pozwoliłoby mu zarówno zachować wpływy polityczne, jak i poświęcić więcej uwagi swoim przedsiębiorstwom, które wyraźnie odczuwają negatywne skutki jego zaangażowania w politykę.
Zarówno Trump, jak i Musk posiadają ego tytanicznych rozmiarów a Trump ma historię konfliktów z prawie wszystkimi wysokimi rangą współpracownikami z pierwszej administracji. Pytanie zatem nie brzmi czy, ale kiedy dojdzie do poważniejszego konfliktu między tymi dwoma potężnymi osobistościami.