REKLAMA

To szef Apple'a załatwił wyłączenia z wojny cenowej Trumpa. Oto jak tego dokonał

Tim Cook, dyrektor generalny Apple’a wziął sprawy w swoje ręce. Skontaktował się z administracją prezydenta Donalda Trumpa, żeby załatwić firmie lepszą pozycję.

wwdc 2024 apple tim cook
REKLAMA

Sytuacja dotycząca ceł nakładanych na elektronikę i towary produkowane w Chinach jest bardzo dynamiczna. Decyzje praktycznie cały czas są zmieniane. Na początku zaplanowano 125-procentowe cła na chińskie produkty, natomiast w ubiegły weekend dowiedzieliśmy się, że administracja Trumpa postanowiła wyłączyć smartfony i inną elektronikę z ogromnych ceł. Natomiast nieprzewidywalny prezydent Stanów Zjednoczonych stwierdził, że nie będzie wyjątków od taryf.

Tim Cook przekonał Donalda Trumpa do zwolnienia Apple z ceł. Ale tylko na chwilę

REKLAMA

Jak donosi The Washington Post, Tim Cook miał rozmawiać telefonicznie z sekretarzem handlu Howardem Lutnickiem w celu wyjaśnienia, jak wprowadzenie ceł wpłynie na wzrost cen iPhone’ów. Dyrektor Apple’a komunikował się także z wysokimi urzędnikami Białego Domu powiązanymi z obecnym prezydentem Stanów Zjednoczonych. 

Nowe informacje wskazują na to, że Tim Cook bardzo zachowawczo podszedł do sprawy. Powstrzymał się od publicznej krytyki prezydenta i jego polityki w telewizji i innych mediach, zresztą tak jak wielu innych dyrektorów firm technologicznych. Rozmowy miały zostać przeprowadzone dużo wcześniej i wydawało się, że decyzje CEO Apple’a poskutkowały chwilowym sukcesem, ponieważ urządzenia takie jak iPhone’y, Apple Watche, iPady czy komputery Mac zostały zwolnione z ceł. 

Prezydent Donald Trump jednak stwierdził, że "nie ma żadnych wyjątków od ceł" i "nikt nie wymiga się [od konsekwencji] nieuczciwego bilansu handlowego". Natomiast Apple i inne firmy technologiczne, których biznesy bazują na chińskich produktach, mają "zostać przeniesione do innej kategorii ceł". Jednocześnie administracja prezydenta USA ma przyjrzeć się półprzewodnikom oraz łańcuchowi dostaw elektroniki w ramach zapowiadanych dochodzeń dotyczących bezpieczeństwa narodowego. "Chcemy odciąć się od wielu innych firm [spoza USA], ponieważ pragniemy produkować nasze chipy, półprzewodniki i inne rzeczy w naszym kraju" - mówił Trump.

Już podczas pierwszej kadencji Donalda Trumpa w latach 2017-2021 Tim Cook zdołał przekonać prezydenta, że cła zaszkodzą działalności Apple’a na rynku elektroniki, co może wpłynąć na wzrost przewagi południowokoreańskiego Samsunga, który mimo wszystko w Stanach Zjednoczonych ma ogromne znaczenie jako jeden z najważniejszych producentów urządzeń z Androidem. Tym sposobem miał uniknąć ceł na iPhone’y i inne produkty Apple’a.

Donald Trump jednak miał w ostatnim czasie pomóc Timowi Cookowi, co sugerowałoby, że dyrektor Apple ma spore wpływy u prezydenta Stanów Zjednoczonych. A to mogłoby pomóc w uchronieniu producenta z Cupertino przed skutkami ceł nałożonych na produkty importowane z Chin. Mimo wszystko prezydent USA wciąż uważa, że Apple mógłby produkować iPhone’y oraz inne sprzęty na terenie Stanów Zjednoczonych. Obecnie przeszkodą są wysokie koszty budowy fabryk, brak wykwalifikowanych pracowników oraz wysokie stawki dla pracowników obowiązujące w USA. 

To wszystko przełożyłoby się na dodatkowe koszta związane z działalnością firmy, które mogłyby wpłynąć na ceny iPhone’ów. Jeżeli cła weszłyby w niezmienionej formie, iPhone’y podrożałyby nawet o ponad 300 dolarów. Urządzenia takie jak iPhone’y, których cena zaczyna się od 800 dolarów (w Polsce startował z 4000 zł), stałyby się znacznie droższe. Obecnie jednak musimy czekać na kolejne decyzje ze strony administracji Donalda Trumpa.

Więcej o telenoweli z cłami Donalda Trumpa przeczytasz na Spider's Web:

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-04-25T21:44:20+02:00
Aktualizacja: 2025-04-25T19:30:16+02:00
Aktualizacja: 2025-04-25T13:55:28+02:00
Aktualizacja: 2025-04-25T13:32:32+02:00
Aktualizacja: 2025-04-24T19:36:52+02:00
Aktualizacja: 2025-04-24T19:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-24T16:40:37+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA