Miałem dość latania z mopem po mieszkaniu, ale już nie muszę

Sprzątanie to czynność, której nikt tak naprawdę nie lubi. Ja z pewnością nie zaliczam się do grupy osób, którym sprawia ono jakąkolwiek przyjemność. To jednak jeden z tych domowych obowiązków, których uniknąć nie sposób, a przy którym chciałbym spędzać jak najmniej czasu. Dotyczy to zarówno odkurzania, jak i mycia podłóg. I dobrze wiem, że też tak macie.

Tak jak kolejne modele smartfonów robią coraz lepsze zdjęcia, nowsze telewizory zapewniają coraz lepszą jakość obrazu, a nowe generacje konsol uprzyjemniają mi czas spędzany przy grach wideo lepszą oprawą graficzną, tak wszelkiej maści nowoczesne sprzęty domowe skracają czas potrzebny na sprzątanie. A czas jest dziś przecież na wagę złota.

Z tego względu, jeśli miałbym wskazać tylko jeden segment ze świata nowych technologii, którego rozwój w ostatnich latach cieszy mnie najbardziej, to bez wątpienia będzie to tzw. małe AGD. To właśnie dzięki tego typu sprzętom zostaje mi więcej na przyjemności takie jak granie w gry czy oglądanie seriali.

Po moim mieszkaniu jeździ oczywiście robot odkurzający, ale tak jak urządzenia tego typu nadają się do sprzątania codziennego, tak już nie do gruntownego. Nawet jeśli taki odkurzacz kursuje po moim mieszkaniu dzień w dzień, to czasu do czasu i tak trzeba sięgnąć po taki klasyczny odkurzacz i „dosprzątac” to, z czym robot sobie nie poradził - tym bardziej że mam dwa koty z długą sierścią.

Bieganie z pudłem z długą nieporęczną rurą i podłączanym do gniazdka kablem, który o wszystko zahacza, to gehenna. Na szczęście są sprzęty, które czas poświęcany na porządki skracają do minimum. Jednym z nich jest Tefal X-Clean 10, z którego korzystam od kilku tygodni.

Urządzenie marki Tefal przypomina te klasyczne pionowe odkurzacze, które często mają funkcję mopowania. Niestety zwykle tego typu sprzęty dobrze radzą sobie jedynie z odkurzaniem, bo wyposażane są w nieruchome, zwilżane nakładki, które zanieczyszczenia rozsmarowują, zamiast je całkowicie usuwać.

Tefal X-Clean 10 to z kolei sprzęt, którego główną funkcją jest właśnie porządne mycie podłóg. Urządzenie powstało we współpracy z marką Narwal, czyli chińskim producentem specjalizującym się w opracowywaniu właśnie takich inteligentnych urządzeń czyszczących. Efekty są więcej niż zadowalające.

Po tym, jak nowe urządzenie marki Tefal pojawiło się u mnie w domu, zapomniałem o bieganiu po mieszkaniu z wiadrem i kijem z mopem na końcu. X-Clean 10 nie tylko zaciąga do środka resztki kurzu i włosów z podłogi, które samojezdny odkurzacz przegapił, ale też faktycznie myje podłogi, a nie tylko je moczy.

Tefal X-Clean 10 usuwa zarówno stałe, jak i płynne zabrudzenia, a zamontowany w urządzeniu silnik o mocy 200 W zapewnia moc ssania na poziomie 18 tys. Pa. Odkurzanie i mycie podłogi za jednym zamachem to ogromna zaleta tego sprzętu, gdyż oszczędza nasz czas. Poza silnikiem najważniejszym elementem tego urządzenia jest głowica z obrotowym wałkiem.

Głowica, która porusza się z prędkością 550 razy na min., skonstruowana została przy tym tak, aby usuwać nieczystości również przy krawędziach. Do tego jest obrotowa w zakresie 180 stopni, dzięki czemu można nią wjechać pod bardzo nisko zwieszone meble i sprzątać pod nimi bez odsuwania ich. Pozwoliło mi to wygodnie myć podłogę pod szafką RTV.

Tefal X-Clean 10 jest przy tym niezwykle poręczny jak na swoje możliwości. Odczuwalna waga urządzenia to zaledwie 800 gramów, czyli mniej więcej tyle, co… średnia pizza. Placek przyszedł mi do głowy zaś nie bez powodu - bo nie raz zdarzyło mi się zachlapać podłogę sosem do takowego, gdy otwierałem wieczko i w takiej sytuacji sprzęt pozwalający szybko usunąć zabrudzenia jest jak znalazł.

Obrotowa głowica „ciągnie” za sobą cały odkurzacz, dzięki czemu przesuwanie go po podłodze wymaga użycia znacznie mniej siły, niż można było się spodziewać. Różnica w łatwości prowadzenia po wyłączeniu zasilania jest naprawdę ogromna, co jest ogromną zaletą na tle sprzętów tego typu, które poruszamy wyłącznie z użyciem naszych mięśni.

W urządzeniu nie zabrakło też zbiornika na zanieczyszczenia stałe, takie jak kurz czy włosy, oraz dwóch pojemników na czystą i brudną wodę o pojemności 670 i 790 ml. Brudna woda jest odseparowywana od czystej (do której można dodać detergent), a my nie szorujemy kafelków w kuchni tym, co wcześniej było zaschnięte na panelach w salonie.

Czystą wodę możemy łatwo uzupełnić, a brudną oraz zanieczyszczenia stałe da się usunąć w wygodny oraz higieniczny sposób. Pomagają w tym prosta konstrukcja urządzenia oraz wygodne i intuicyjne zatrzaski. A co z czyszczeniem samego sprzętu oraz wałka po użyciu? Mam tutaj dobrą wiadomość: nie trzeba sobie tym specjalnie zawracać głowy.

Po pierwsze: stawiamy ją na ziemi i nie musimy wiercić dziury w ścianie, a kabel zasilający do gniazdka możemy wygodnie poprowadzić tak, aby się nie zwijał pod ścianą. Zamontowano w niej złącza służące do ładowania akumulatora po odstawieniu na nią urządzenia. Ogniwo w modelu Tefal X-Clean 10 jest zaś na tyle duże, że wystarcza na posprzątanie w trybie Eco aż 400 m² powierzchni.

Nigdy się nie zdarzyło, aby akumulator rozładował się przed końcem pracy, a jak go zdejmuję ze stacji jest zawsze naładowany; uzupełnianie energii od zera do pełna trwa 3,5 godziny, ale i tak nigdy nie rozładowuję go do końca, bo nawet w trybie Max pracuje bite 30 minut.

To, co mi się podoba jeszcze bardziej niż fakt, że stacja dokująca ładuje akumulator, to to, że Tefal X-Clean 10 ma funkcję samoczyszczenia (co trwa ok. 1,5 min.) i samosuszenia (co trwa od 30 do 50 min. w zależności od poziomu wilgotności rolki). Zapobiega to namnażaniu się bakterii i minimalizuje ryzyko powstawania nieprzyjemnych zapachów.

W tym celu po przejściu urządzenia w tryb ładowania wystarczy wcisnąć jeden guzik. Urządzenie podczas procesu doprowadza się do porządku nie jest bezgłośne, ale ten proces nigdy mi nie przeszkadzał - nawet jeśli pracowałem akurat w tym samym pomieszczeniu, w którym znajdowała się baza.

Czytaj inne nasze sprzęty poświęcone urządzeniom marki Tefal:

Obecność tych dwóch funkcji jest dla mnie niezwykle istotna - bo jeśli po umyciu podłogi miałbym suszyć wałek sam, to po rozlaniu czegoś na nią wolałbym poszukać ścierki, niż sięgać po sprzęt taki jak Tefal X-Clean 10.

To w trybie Sztucznej Inteligencji urządzenie odpala się domyślnie. Oprogramowanie analizuje wtedy dane zebrane przez czujniki na temat stopnia zabrudzenia podłogi, aby dostosować optymalnie zarówno moc ssania, jak i przepływ wody, aby nie zostawiać zbyt wielu mokrych śladów.

Do dyspozycji mamy LED-owy wyświetlacz pokazujący informacje na temat urządzenia, w tym na przykład wykryte zabrudzenia czy aktualny tryb pracy (takich jak Eco, Łazienkowy, Cichy, Turbo, Automatyczny oraz Max). Do tego Tefal X-Clean 10 komunikuje się z użytkownikiem głosowo w języku polskim, gdy np. zajdzie potrzeba konserwacji, gdy wjeżdżamy pod niską szafkę itd.

A ile za takie urządzenie jak Tefal X-Clean 10 trzeba zapłacić? Tefal X-Clean 10 wyceniony został na 2200 zł, co jak za urządzenie 2 w 1 tej klasy jest naprawdę niezłą ofertą. Do tego w zestawie, poza samym sprzętem i stacją dokującą, dostajemy akcesoria takie jak szczotka oraz zapasowy obrotowy wałek do podłóg twardych.