Zbierają podpisy, żeby móc strzelać do niedźwiedzi. Chcą poprosić premiera o pomoc
W Bukowcu niedźwiedź bądź kilka niedźwiedzi zaatakowało kozy, doprowadzając do ich śmierci. Wójt gminy Solina uważa, że jeżeli nie dojdzie do odstrzału niedźwiedzi, w okolicy może dojść do tragedii.

- Nad ranem drapieżniki wpadły do gospodarstwa, bo jeden chyba tego zrobił, i zabiły 21 kóz. To jest wynik bezradności naszego państwa. Jeżeli nie dostaniemy możliwości odstrzału, to wkrótce dojdzie do tragedii – mówi portalowi nowiny24.pl Adam Piątkowski, wójt gminy Solina.
Gmina jest już na etapie zbierania podpisów pod petycją w sprawie umożliwienia odstrzału drapieżników. Ma trafić na biurko premiera, bo jak twierdzi wójt gminy Solina, chce uniknąć tragedii i „nie mieć na sumieniu kogoś, kto zginie”.
W górach coraz częściej niedźwiedzie podchodzą do gospodarstw ludzi
W rozmowie z PAP Tomasz Zając, przewodnik i edukator Tatrzańskiego Parku Narodowego, zauważył, że ludzie często nieświadomie sami „zapraszają” zwierzęta do siebie. Przyciągają je niezabezpieczone kontenery na śmieci czy kompostowniki. Zaapelował o niepozostawianie odpadów, zwracając uwagę, że „niedźwiedzie najczęściej podchodzą do osiedli, które są na granicy z Tatrzańskim Parkiem Narodowym”.
- Wiosna to dosyć specyficzny czas dla niedźwiedzi - są wygłodniałe po okresie zimowym – wyjaśnił.
Odstrzał niedźwiedzi budzi sprzeciw obrońców przyrody
„Odstrzał redukcyjny jako metoda prewencji sytuacji konfliktowych pomiędzy człowiekiem i dzikimi zwierzętami, nie jest oparta na wiedzy naukowej i nie jest adekwatnym narzędziem redukującym ilość szkód wyrządzanych przez niedźwiedzie” – przekonuje Park Ochrony Bieszczadzkiej Fauny.
Zdaniem organizacji, chęć odstrzału zwierząt jest „wynikiem bezradności oraz chęci korzystania z najprostszych i zarazem najbardziej okrutnych metod”.
Najbardziej efektywną metodą złagodzenia sytuacji konfliktowych jest profilaktyka, prewencja i edukacja społeczeństwa. Likwidujmy atraktanty, zabezpieczmy odpady, dopasujmy systemy gospodarki komunalnej, czerpmy z wiedzy naukowej i doświadczeń innych krajów – podkreślono w oświadczeniu.
Organizacja WWF wyjaśniała, że niedźwiedzie mają świetny węch i zapamiętują miejsca, w których z łatwością zdobyły pożywny pokarm. Dlatego chcą wracać. Człowiek przestaje im przeszkadzać, bo szybko przyzwyczajają się do jego obecności.
Właśnie dlatego WWF przygotowała specjalne niedźwiedzioodporne kontenery
Są wykonane z mocnego tworzywa, a mechanizm otwierający je jest umieszczony pod specjalną, metalową kopułą, pod którą niedźwiedź nie zmieści swojej łapy. Zamknięcie zatrzymuje też kuszącą dla niedźwiedzi woń resztek jedzenia przed wydostaniem się na zewnątrz i zwabieniem drapieżników – opisano wynalazek.
- W ochronie dużych drapieżników niezwykle ważne jest budowanie bezpiecznej koegzystencji tych zwierząt z ludźmi. Korzystamy z podobnych zasobów, dlatego przez konkurowanie o nie mogą pojawiać się konflikty – np. szkody w pasiekach czy stadach zwierząt hodowlanych. Życie w sąsiedztwie z niedźwiedziami bywa wyzwaniem, dlatego jako zespół prowadzimy szereg działań mających na celu wspieranie lokalnych społeczności, by zapewnić im możliwie jak najbardziej harmonijne współistnienie – przekonywała Marta Chrzanowska, mł. specjalistka ds. ochrony gatunków w WWF Polska.
Za sprawą działań WWF Polska odnowiono opuszczone bieszczadzkie sady, tak by niedźwiedzie mogły znaleźć bezpieczne źródło pożywienia z dala od człowieka.
Narzędzia są więc dostępne, ale ich wprowadzenie nie zawsze jest proste i szybkie. Dlatego niektórzy wolą wybrać radykalny, brutalny wariant.