REKLAMA

Miasta blokują mieszkańców na Facebooku. Rząd mówi: to ich sprawa

Media społecznościowe to współczesna agora czy raczej prywatny folwark, gdzie krytyki się nie toleruje? Bardzo często osoby odpowiedzialne za profile miast raczej wybierają drugą odpowiedź. Mieszkańcom to się jednak nie podoba.

Miasta blokują mieszkańców na Facebooku. Rząd mówi: to ich sprawa
REKLAMA

Zarządzający oficjalnym profilem Piły kilka lat temu zablokował jednego z mieszkańców na Facebooku. Sprawą niedawno zajęli się radni.

REKLAMA

- Osoba skarżąca złożyła pod adresem ratusza skargę, że w lutym 2022 roku wykluczono go z miejskiego Facebooka. Po prostu, jak to się nieładnie mówi, zbanowano go – mówił cytowany przez portal asta24.pl Jan Szwedzinski z Koalicji Obywatelskiej, przewodniczący Komisji Petycji, Skarg i Wniosków.

Takich przypadków było ponoć więcej. Zablokowanym w tej konkretnie sprawie był Artur Łazowy, prezes Stowarzyszenia EFFATA. Najpierw prosił o pomoc Rzecznika Praw Obywatelskich, ale to nie pomogło. Konto zostało odblokowane dopiero niedawno, gdy sprawa została skierowana do rady miasta.

Beata Dudzińska, prezydentka Piły, mówiła wówczas, że w internetowych dyskusjach nie powinno być miejsca na hejt. Tyle że – jak twierdzą inni miejscy radni – wpisy Artura Łazowego wcale nie były hejterskie. Jak sam przyznaje w rozmowie z poznańską „Wyborczą”, zadawał rządzącym „niewygodne pytania”.

Rzecznik Praw Obywatelskich skierował do wicepremiera i ministra cyfryzacji Krzysztofa Gawkowskiego prośbę o przygotowanie projektu ustawy regulującej "zasady prowadzenia profili organów i urzędów administracji publicznej, a także innych instytucji i organizacji publicznych w portalach społecznościowych oraz procedurę blokowania użytkowników i usuwania publikowanych przez nich informacji".

- Ufam, że powyższa kwestia, niezwykle istotna z perspektywy ochrony praw i wolności człowieka i obywatela w świecie cyfrowym, stanie się przedmiotem osobistej uwagi – pisał RPO Marcin Wiącek, prosząc Krzysztofa Gawkowskiego o stanowisko.

O tym, że problem jest poważny, donosiła już w 2019 r. sieć obywatelska Watch Dogs. Z analizy wynikało, że 97 proc. gmin nie wskazuje żadnych zasad prowadzenia dyskusji na fanpage’ach.

Wydaje się, że część regulaminów stanowi znaczące zagrożenie dla wolności słowa. Zwłaszcza, że nie podają one, kto podejmuje decyzje o blokadzie i jak się można od nich odwołać. Inną rzeczą jednak jest to, że w większości gmin z regulaminami, na FB gminy nie ma zablokowanych osób. Nie jest to jednak sytuacja wyjątkowa, gdyż blokowanie nie okazało się aż taką plagą, jakiej się spodziewaliśmy. Zdarza się jednak, że gminy blokują użytkowników i nie są to pojedyncze osoby. Na profilu Witnicy zablokowano 36 osób, co sytuuje tę gminę w czołówce blokujących, z kolei Olsztyn zablokował 18 profili - wyliczano.

Na 246 urzędów, które udzieliły Watchdogowi odpowiedzi na temat liczby zablokowanych użytkowników, aż 82 proc. (203) nikogo nie zablokowało. 11 proc. (26) zablokowało od 1 do 4 użytkowników. Pozostałe 7 proc. to już większe liczby zablokowanych użytkowników. Najwięcej użytkowników blokowano w Bydgoszczy, bo aż 105. Połowę mniej w Świdniku. Tłumaczono, że zbanowane konta pochodziły głównie z Azji, więc to nie tak, że ktoś uciszał przeciwników.

Patrząc na zebrane dane, mamy wrażenie, że w kwestii zasad obowiązujących na fanpage’ach gminnych istnieje wiele wyzwań. Po pierwsze warto uporządkować postrzeganie wolności słowa przez samorządy i ich rozumienie własnej roli w moderowaniu debaty. Po drugie ważne jest ustalenie zasad i regulaminów na poziomie gmin, ponieważ zapewnia to ciągłość prowadzenia debaty i uniemożliwia unikanie odpowiedzialności urzędu. Poza tym wymusza wspólne zastanowienie się nad problemem, a użytkownikom daje narzędzia obrony. Po trzecie, w regulaminach, poza uważnie dobranymi zasadami, powinny znaleźć się przepisy dotyczące dokumentowania przypadków blokowania użytkowników wraz z powołaniem się na właściwy przepis i informacja, jak i gdzie można złożyć skargę w sprawie zablokowania – pisała sieć Watchdog.

Jak do sprawy podchodzi dzisiaj rząd?

W odpowiedzi Ministra Cyfryzacji możemy przeczytać, że „korzystanie z portali społecznościowych przez instytucje publiczne podlega regulaminom i wewnętrznym regulacjom tych platform”.

REKLAMA

- Korzystanie z portali społecznościowych przez instytucje publiczne podlega regulaminom i wewnętrznym regulacjom tych platform. Każdy podmiot, w tym instytucje publiczne, korzystający z portali społecznościowych, jest zobowiązany do ich przestrzegania. Jest to szczególnie istotne w przypadku instytucji publicznych, które powinny dawać przykład odpowiedniego zachowania w internecie, w tym poprzez przestrzeganie regulaminów danej usługi – napisano w odpowiedzi do Rzecznika Praw Obywatelskich.

Zasugerowano, że dobrym rozwiązaniem mogłoby być „zobowiązanie pracowników odpowiedzialnych za prowadzenie mediów społecznościowych do odbywania regularnych szkoleń w celu podnoszenia kompetencji i aktualizowania wiedzy, w szczególności w zakresie regulacji prawnych”. Resort deklaruje też "otwartość na dialog i współpracę przy ewentualnym wdrażaniu rozwiązań w ramach przedstawionego problemu", ale konkretnej ustawy póki co nie będzie.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-02-21T16:35:05+01:00
Aktualizacja: 2025-02-20T19:35:47+01:00
Aktualizacja: 2025-02-20T19:01:13+01:00
Aktualizacja: 2025-02-20T18:21:32+01:00
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA