Recenzja Fitness Boxing 3: pocę się przy Switchu, nie mogę zawieść trenera
Fitness Boxing powraca, z kilkoma świeżymi pomysłami na zachęcenie graczy do ruchu. Seria wciąż pozostaje w cieniu innych produkcji Nintendo, ale Fitness Boxing 3 to zdecydowanie najlepsza odsłona ze wszystkich już wydanych. No i taka, do której chce się regularnie powracać.
Niech zacznie się cierpienie - rzucam w myślach, wyłączając budzik w smartfonie nastawiony na 7:30. Jako pełnowymiarowy pracownik home office, od lat walczę z tym, aby nie gnuśnieć we własnym mieszkaniu. Biorę prysznic, ubieram się schludnie, robię sobie kawkę. Teraz do tej porannej rutyny dołączył inny, bardzo ożywczy rytuał: odpalam Nintendo Switcha i pocę się przed konsolą. Nie mogę przecież zawieść mojej instruktorki!
Fitness Boxing 3 bierze gracza na emocjonalnego zakładnika, angażując go w osobistą relację z instruktorem.
Bądź instruktorką, każdemu wedle jego preferencji. Nowość w serii polega na tym, że trener(ka) nie tylko pomaga podczas ćwiczeń oraz wyjaśnia zasady rozgrywki, ale także posiada własny pasek relacji. Oczywiście czysto profesjonalnej! Regularne ćwiczenia i wpisy do kalendarza aktywności sprawiają, iż postaci NPC otwierają się na gracza: opowiadają mu o swoich hobby, pasjach, zajęciach i tak dalej. Każdy instruktor ma pięć poziomów takiej relacji.
Niczym w grze cRPG, gracz chce wymaksować relację, nim zmieni jednego instruktora na kolejnego, wybierając z sześciu dostępnych. Oczywiście panie trenerki są szczupłe, powabne i z nogami długimi do chmur, panowie odpowiednio umięśnieni. Ten nieco piwniczany vibe podkręca fakt, że instruktorom możemy kupować nowe ciuszki za walutę zdobytą podczas machania rękoma przed telewizorem.
Oczywiście to tylko dodatek, ale trafiony. Sprawia bowiem, iż w Fitness Boxing 3 kiełkuje coś na kształt wątku fabularnego. Uwielbiam gry fitness z historią do opowiedzenia, jak w Ring Fit Adventure. Dzięki niej gracz wyrabia w sobie przyzwyczajenie do ruchu, goniąc za marchewką w postaci historii i nowej zawartości do odblokowania. Dlatego liczę, że w przyszłości seria Fitness Boxing dostanie coś na kształt kampanii, z turniejem walk w centrum i wyrazistymi rywalami.
Fitness Boxing 3 ma ode mnie plusa za wsparcie osób schorowanych oraz bardzo otyłych.
Nowy tryb boksowania w pozycji siedzącej będzie w sam raz dla ludzi z gigantyczną otyłością, dla których samo stanie na nogach przez dłuższy czas jest wyzwaniem. Takie osoby jak najbardziej istnieją, żyją wśród nas, a prozaiczne zdawałoby się czynności jak wyjście do sklepu bywają dla nich potężnymi wyzwaniami, okupionymi bólem i wstydem. Podoba mi się, że Nintendo uwzględnia takich użytkowników w swojej grze fitness.
Boksowanie na siedząco to okazja do zaangażowania mięśni rąk, brzucha oraz pleców, w sam raz na początek długiego marszu po zdrowie. W Fitness Boxing 3 programy przygotowane do siedzącego boksowania są krótsze i łatwiejsze, a także rozbite na więcej poziomów wyzwania. Dzięki temu osoby o fatalnej kondycji mogą poczuć progres, kroczek po kroczku wspinając się po drabince.
Warto w tym temacie dodać, że Nintendo na szczęście nie rzuca graczy na głęboką wodę, zachęcając do dreptania i wymachiwania rękoma jak oszalały. Każda sesja - siedząca jak i klasyczna stojąca - jest poprzedzona rozgrzewką, a kończy się rozciąganiem. Oba te elementy można pominąć, ale zdecydowanie to odradzam. Za to brawo dla Nintendo, bo pomyśleli o osobnym trybie stretching, w którym naśladujemy instruktora wykonującego długą sesję ćwiczeń rozciągających.
Świetną nowością w Fitness Boxing 3 jest tryb Mitt Drills, w którym okładamy sparingpartnera seriami.
Klasyczne ćwiczenia w FB3 polegają na utrzymaniu rytmu, dreptaniu ze stopy na stopę i ruszaniu rękoma. Ot, takie klasyczne kardio. Mitt Drills to z kolei tryb, w którym możemy się nieco bardziej wyżyć. Nasze trener zakłada pady do przyjmowania ciosów, a my okładamy go sekwencjami widocznymi na ekranie. Instruktor od czasu do czasu odwzajemnia się sierpowym, przed którym musimy się schylić. Gra pilnuje, czy pozycja Joy-Conów została obniżona.
W nowym trybie Mitt Drills najwięcej jest takiego typowego boksu. Sekwencje prostych, sierpowych i podbródkowych są tutaj solidnie wymieszane, a możliwość wyżycia się na sparingpartnerze to trafiona odskocznia od bardziej usystematyzowanych zajęć kardio. Świetny dodatek, który warto odpalić między typowymi ćwiczeniami.
Fitness Boxing 3 umiejętnie czerpie z dorobku serii, dzięki czemu skutecznie zachęca do powrotów.
Wiecie, co jest największym sukcesem ruchowej gry fitness? To, że powracasz do niej dzień w dzień, chociażby na kilka minut. Fitness Boxing 3 robi z kolei wiele, abym uruchamiał rano Nintendo Switcha, na moją 36-minutową sesję treningową. Poza relacjami z instruktorami, mamy tutaj kalendarz aktywności, bonusy za rozgrywkę dzień po dniu, dzienne oraz tygodniowe zadania, system oceny progresu, miesięczne rangi, a nawet alarm przypominający o ćwiczeniu kiedy konsola jest uśpiona.
Do tego Fitness Boxing 3 oferuje naprawdę szeroki wachlarz customizacji. Nie mam tutaj na myśli obcisłych legginsów instruktorki do zdobycia za punkty, ale masę istotnych opcji, jak auto-wykonywanie konkretnych akcji (ze względu na np. niepełnosprawność) albo suwaki opóźnienia dla ruchowych kontrolerów Joy-Con.
Kluczowym elementem dopasowania gry do użytkownika jest jednak plan treningowy, układany w oparciu o następujące kryteria: wiek, wzrost, waga, planowana waga do osiągnięcia, powód treningu, grupy mięśniowe do zaangażowania. Program szacuje BMI, określa parametr taki jak „wiek fitness” na podstawie wyników podczas ćwiczeń, a wszystko sprytnie skaluje, aby ciągle czuć progres. To z kolei bardzo, bardzo miłe uczucie, warte odpalania Switcha o tej 8:00 rano.
Co mi się najbardziej podoba:
- Masa mechanizmów zachęcających do regularnej aktywności
- Aż cześć instruktorów do wyboru, pogłębianie relacji
- Tryb siedzący dla osób otyłych, w podeszłym wieku etc.
- Udany nowy tryb Mitt Drills, w którym najwięcej czuć boksu
- Plan treningowy uwzględniający nieco zmiennych
- Joy-Cony dobrze spisują się w boksie, rejestrują ruch
- Osobny tryb do dynamicznego rozciągania <3
- Możliwość gry we dwie osoby przed jednym TV
- Niżna cena od standardowych gier Nintendo (199 zł)
Co mi się nie podoba:
- Wiele bym dał za namiastkę trybu fabularnego
- Brakuje mi sieciowego trybu współpracy/rywalizacji
- Wciąż byle jaka muza, kupiliby parę pełnych licencji
- Dialogi instruktorów szybko się powtarzają
- Za mało aren i przedmiotów kosmetycznych
Ocena recenzenta: 7+/10
Fitness Boxing 3 to bez wątpienia najlepsza, najpełniejsza i najbardziej zróżnicowana odsłona serii. Jeśli ktoś chce się rano trochę poruszać, ale ma już dosyć instruktorki z YouTube, nowa gra Nintendo zda egzamin jako angażująca alternatywa.