REKLAMA

250 zł za jeden dodatkowy guzik w klawiaturze? Tak, warto tyle dopłacić

Na czas testów komputerów iMac i Mac mini z procesorami Apple M4 przesiadłem się na Magic Keyboard z USB-C i zmieniłem zdanie co do tej klawiatury. Okazuje się, że warto dopłacić 250 zł za jeden dodatkowy guzik.

apple magic keyboard touch id czy warto
REKLAMA

Magic Keyboard do komputerów marki Apple to od blisko dekady moja ulubiona klawiatura. Naleśnik leżący na biurku na tyle głęboko, bym mógł opierać na blacie przedramiona bez zginania nadgarstków pod nienaturalnym kątem, to był strzał w dziesiątkę. Do tego akcesoria z tej serii okazały się długowieczne! Korzystałem z tego samego egzemplarza Magic Keyboard z portem Lightning o oznaczeniu kodowym A1644 aż do teraz od premiery, która miała miejsce w 2015 r.

REKLAMA

Farba z klawiszy takich jak Command, Z, X i C co prawda już dawno się starła od operowania skrótami klawiszowymi do kopiowania, wycinania i wklejania, a plastik w tym ostatnim jest wręcz wyżłobiony, ale przez cały ten czas żaden guzik nie odpadł, ani nawet nie zaczął się zacinać. Łączność via Bluetooth również działa stabilnie, więc nie myślałbym o zmianie, gdyby nie fakt, iż wraz z Magic Mouse 2 to były ostatnie sprzęty, jakie wymagały ode mnie używania złącza Lightning.

Na szczęście pojawiło się wreszcie Magic Keyboard z USB-C. Tylko którą wersję wybrać: z Touch ID czy bez?

Czytnik odcisków palców znany z iPhone’ów trafił do MacBooków Pro z TouchBarem w połowie poprzedniej dekady, a do desktopowego Magic Keyboard skaner odcisków palców dotarł w 2021 r. Pojawiły się wtedy trzy nowe modele, w tym dwie wąskie klawiatury: odświeżona Magic Keyboard bez Touch ID (A2450) i Magic Keyboard z Touch ID (A2449). Ofertę uzupełniła szeroka Magic Keyboard z Touch ID i blokiem numerycznym (A2520). Pojawiły się też nowe wersje kolorystyczne.

Po premierze odświeżonej wersji Magic Keyboard uznałem, że nie będę wymieniał w pełni sprawnej klawiatury tylko dla koloru lub po to, by dotykać paluchem skanera linii papilarnych, aby potwierdzać tożsamość. W końcu w celu autoryzacji oraz wypełniania formularzy mogę nie tylko wpisać hasło z palca, ale również dwukrotnie wcisnąć przycisk boczny na zegarku Apple Watch, a efekt jest przecież w zasadzie taki sam, jaki zapewnia użycie czytnika odcisków palców.

Teraz jednak zdecydowałem, zapewne jak wielu innych użytkowników komputerów Mac, że pora wymienić klawiaturę i mysz po to, by pozbyć się do końca Lightning z mojego życia. Do wyboru są przy tym nadal trzy modele Magic Keyboard. Ten szeroki za 899 zł (A3119) ma za długą spację i ponownie wyposażony jest zarówno w dodatkowy zestaw klawiszy, jak i skaner odcisków palców, ale nie mam na niego miejsca na biurku (tam, gdzie trafiłby blok numeryczny, leży już moja podkładka pod mysz).

Pozostało mi wybrać między tą wąską Magic Keyboard z USB-C i Touch ID za 749 zł (A3118), a modelem za 499 zł, który pozbawiony jest czytnika odcisków palców. Skłaniałem się do tego, by na tym guziku zaoszczędzić, ale podczas testów najnowszych wersji komputerów Mac mini i iMac z Apple M4 miałem okazję skorzystać również z nowej wersji klawiatury ze skanerem linii papilarnych i zmieniłem zdanie. Teraz już wiem, że docelowo na moim biurku pojawi się model z tym przyciskiem.

Touch ID w klawiaturze Magic Keyboard jest, tak po prostu, fajne!

Z perspektywy czasu żałuję, że nie wymieniłem klawiatury na nową już kilka lat temu. Co prawda moje komputery po spięciu z Apple Watchem odblokowują się automatycznie, ale po tygodniu korzystania z Touch ID nie wyobrażam sobie powrotu do modelu bez tego dodatku. Odrywanie obu rąk od klawiszy tylko po to, by wcisnąć dwukrotnie guzik w Apple Watchu za każdym razem, gdy np. uzupełniam dane w formularzu, jest po prostu znacznie, znacznie mniej wygodne.

Zdaję sobie też sprawę, że z wnioskami jestem spóźniony kilka lat, skoro skaner linii papilarnych w klawiaturach Apple’a do komputerów Mac dostępny jest od dawna. Stawiam jednak dolary przeciw orzechom, że wiele osób, jak ja, czekało na model z USB-C i korzystało ze starych klawiatur bez niego. Makówkom w takiej sytuacji gorąco polecam, by rozważyć zakup Magic Keyboard z Touch ID. Dopłaca się do tego 250 zł, czyli aż połowę ceny klawiatury, ale moim zdaniem - warto.

Maka mogę teraz wybudzić na dwa sposoby: wciśnięciem Touch ID lub spacji (wtedy autoryzację przeprowadzi zegarek). Jedyne, do czego trzeba się przyzwyczaić, to do nowego sposobu usypiania stacjonarnego komputera. Wcześniej korzystałem z kombinacji klawiszy Command + Option + Eject, by włączyć blokadę ekranu oraz wygasić Apple Studio Display. Teraz w tym celu muszę najpierw wcisnąć Touch ID, co odpala ekran blokady, a potem nacisnąć Escape, aby wyłączyć monitor. 

REKLAMA

To wszystko nie zmienia przy tym faktu, iż od siedmiu lat mam żal do Apple’a, że w przypadku stacjonarnych sprzętach Apple’a nadal nie mamy dostępu do Face ID. Tak jak w przypadku MacBooków, które mają już notcha, mogę się nawet zgodzić z argumentem, iż kamera True Depth nie zmieściłaby się w klapie, tak w przypadku komputerów iMac oraz monitorów Apple Studio Display i Apple XDR Display miejsca na ten odpowiednie czujniki jest przecież aż nadto.

No cóż - może kiedyś.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA