REKLAMA

Roboty Muska to zdalnie sterowane kukiełki. Tesla znowu nas nabrała

Elon Musk obiecywał rewolucję w robotyce, ale Optimus okazał się zdalnie sterowaną kukiełką!

Roboty Muska to zdalnie sterowane kukiełki. Tesla znowu nas nabrała
REKLAMA

Pamiętacie te wszystkie szumne zapowiedzi o rewolucji w handlu? Sklepy Amazona bez kas, gdzie po prostu wchodzisz, bierzesz co chcesz i wychodzisz, a system sam magicznie skanuje twoje zakupy i obciąża kartę. No cóż, jak to zwykle bywa z rewolucjami, rzeczywistość okazała się nieco mniej romantyczna. Za tą fasadą innowacji Amazon ukrył rzesze Hindusów wpatrzonych w monitory, którzy ręcznie śledzili każdy nasz ruch w sklepie i skanowli produkty niczym sumienni kasjerzy z osiedlowego spożywczaka.

REKLAMA

Zamiast armii robotów i sztucznej inteligencji zastaliśmy więc outsourcing i dobrą, starą, ręczną pracę. Podobnie jest z robotem Tesli.

Roboty Optimus mają ludzkiego operatora

Tesla Optimus, czyli humanoidalny robot zapowiadany jako rewolucja w dziedzinie robotyki, miał być w pełni autonomicznym cudem techniki, zdolnym do samodzielnego poruszania się i interakcji z otoczeniem dzięki zaawansowanej sztucznej inteligencji.

Elon Musk obiecywał maszynę, która zastąpi ludzi w wykonywaniu nużących i niebezpiecznych zadań, a Optimus prezentowany na scenie zdawał się spełniać te obietnice, krocząc pewnie przed publicznością i wykonując proste polecenia. Rzeczywistość, jak to często bywa, okazała się jednak bardziej złożona.

Podczas niedawnej prezentacji We, Robot, Tesla zaprezentowała swoje roboty Optimus, które serwowały drinki, tańczyły i rozmawiały z gośćmi. Choć na pierwszy rzut oka mogło się wydawać, że roboty działają autonomicznie, bliższa analiza ujawniła, że były one zdalnie sterowane przez ludzi.

Wiele wskazuje na to, że roboty nie były w pełni samodzielne. Po pierwsze, każdy robot miał inny głos, a ich reakcje na pytania były natychmiastowe, co sugeruje, że odpowiedzi były udzielane przez operatorów. Po drugie, sami pracownicy Tesli przyznali, że roboty były "zdalnie wspomagane" i korzystały z "interwencji człowieka".

Tesla nie próbowała ukryć faktu, że roboty nie działały w pełni autonomicznie. W jednym z filmów z imprezy robot Optimus żartobliwie przyznał, że jest "częściowo" sterowany przez sztuczną inteligencję. Inny robot, zapytany o autonomię, odpowiedział: "Dzisiaj jestem wspomagany przez człowieka", dodając, że nie jest jeszcze w pełni samodzielny.

Czyli roboty, które - według publiki, wszak Elon nigdzie nie powiedział, że było inaczej - wyglądały, jakby działały same, poruszały się same, działały jedynie w części autonomicznie. Za to, co robiło największe wrażenie, odpowiadał ludzki komponent. Czyli taki to robot AI, jak autonomiczne auto, które wymagałoby operowania pedałami i ciągłej uwagi.

Przeczytaj więcej o nowościach od Tesli:

I to nie pierwszy raz, gdy to się dzieje

Entuzjazm wokół Optimusa systematycznie rósł wraz z kolejnymi prezentacjami jego możliwości. Początkowo, podczas Tesla AI Day w 2022 roku, prototyp robota potrafił jedynie niezgrabnie poruszać się po scenie i machać do publiczności. Już wtedy jednak Elon Musk zapewniał, że Optimus będzie w stanie wykonywać szeroki zakres zadań, od prostych prac domowych po złożone czynności w fabrykach.

W marcu 2023 roku zaprezentowano bardziej zaawansowaną wersję robota, która potrafiła już chodzić, podnosić przedmioty i nawet tańczyć.

Co ciekawe, już na tym etapie rozwoju Optimus był "wspomagany" przez ludzi. Jak ujawnił wówczas inżynier Tesli, roboty korzystały z systemu teleoperacji, co oznacza, że operatorzy mogli zdalnie kontrolować ich ruchy i zachowanie. Informacja ta nie została jednak szeroko rozpropagowana, a większość widzów była przekonana, że Optimus działa autonomicznie. Dlatego też niedawna kontrowersja związana z ludzkim wspomaganiem robotów podczas tej prezentacji wydaje się nieco na wyrost.

REKLAMA

W praktyce Tesla nigdy nie ukrywała, że Optimus jest nadal w fazie rozwoju i wymaga ludzkiej interwencji. Elon Musk mógłby łatwo rozwiać wszelkie wątpliwości, dodając jedno zdanie do swojej prezentacji. Takie oświadczenie pozwoliłoby uniknąć niepotrzebnych spekulacji.

A może przynajmniej akcje Tesli podskoczyły? A, spadły. O ile? Takie tam, 240 miliardów złotych, grosiki.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA