REKLAMA

Call of Duty Black Ops 6: w końcu wojna na wielką skalę. Recenzja kampanii

Kampanie fabularne serii Call of Duty już dawno straciły blask. Dlatego cieszy, że tym razem coś zadziałało, jak trzeba. Filmowa przygoda w Black Ops 6 stanowi zaskakujący przykład kreatywności oraz odwagi w zabawie formą. Twórcy odlecieli z poziomem w podziemnym laboratorium, ale dzięki takim eksperymentom nowy CoD jest JAKIŚ.

Call of Duty Black Ops 6: w końcu wojna na wielką skalę. Recenzja kampanii
REKLAMA

Nareszcie biorę udział w konflikcie zbrojnym na wielką skalę. Czołgi i helikoptery forsują pałac Saddama Husajna. Ziemia trzęsie się od eksplozji. Gąsienice i koła wznoszą ścianę pyłu. Z irackich wraków wypełzają żołnierze z makabrycznie spalonymi ciałami. Chociaż potworny, kadr zachwyca złożonością. Przystaję i podziwiam, nie bacząc na świszczące kule. Wojna w końcu wróciła do Call of Duty.

REKLAMA

Byłem już zmęczony uganianiem się za gangsterami i terrorystami w poprzednich odsłonach Call of Duty.

Producentom strzelanin po prostu zmiękła rura. Twórcy Call of Duty wycofali się z serwowania nam pełnoskalowych wojen. Zamiast nich wysyłali gracza w pogon za bandytami, terrorystami oraz handlarzami ludzi. Przykładowo, w oryginalnym Modern Warfare 3 widzieliśmy inwazję Rosji na USA. W okropnym MW3 z 2023 roku skala stała się znacznie mniejsza, a o misjach takich jak w Nowym Jorku czy Paryżu można było tylko pomarzyć.

Nowe Call of Duty Black Ops 6 przełamuje ten nieszczęsny trend. Co prawda również w tej odsłonie będziemy strzelać do narkotykowych baronów i handlarzy ludźmi, ale misje w spelunach na krańcu świata są przeplatane efektownymi bitwami. Zdobycie pałacu Husajna czy szturm na irackie lotnisko przypominają, za co kochałem CoD-a dekady temu. W końcu coś się dzieje. W końcu czujemy, że bierzemy udział w ważnych wydarzeniach, zamiast je omijać.

Twórcy Black Ops 6 nie boją się większej skali, dzięki czemu jeździmy czołgiem oraz prujemy z działek helikoptera. Gra umiejętnie wykorzystuje operację Pustynna Burza jako pretekst do serwowania niezwykle efektownych sekwencji, podczas których palec nie schodzi ze spustu kontrolera. Uziemiamy nawet startujące samoloty pasażerskie z użyciem naprawdę ciężkiego sprzętu.

Kampania Call of Duty Black Ops 6 jest jedną z najdzikszych w serii. To kontrowersyjna jazda bez trzymanki.

Twórcy Black Ops uwielbiają eksperymentować z tematami zahaczającymi o fantastykę naukową. Pranie mózgu, złowroga sztuczna inteligencja i nieludzkie eksperymenty to stałe elementy tej serii, przybliżające ją do politycznego thrillera. O ile jednak pierwszy Black Ops był właśnie thrillerem, tak szósta odsłona momentami zamienia się w rasowy horror. Nie mam tu na myśli trybu Zombies.

Misja w podziemnym laboratorium pełnym manekinów jest jak rasowe Resident Evil. Jasne, byłem przygotowany na kilka zwidów oraz straszaków, ale producenci kompletnie pojechali po bandzie. Stworzyli przerażające mechanizmy rozgrywki, jak manekiny podążające za graczem, kiedy ten na nie nie patrzy. Toż to kwintesencja takich serii jak Silent Hill czy Condemned. Twórcy odważnie bawią się konwencją i pozwalają sobie na więcej, niż przypuszczałem. Fani pozornego realizmu mogą się wkurzyć, ale mnie taki zjazd w odmęty szaleństwa bardzo się spodobał.

Nie jest sztuką zaserwować coś dziwnego, jak z końcówki Call of Duty Black Ops Cold War. Twórcy Black Ops 6 zyskują moje uznanie za to, że udało się im połączyć groteskę z niezłą mechaniką rozgrywki. Nowy CoD jest momentami jak Destiny albo Dishonored. Skaczemy między platformami, używamy gadżetów i piłujemy paski życia potwornych przeciwników. Nie tego się spodziewałem, ale nie narzekam.

Będę za to narzekał na bardzo nierówny poziom oprawy. Różnice między poziomami są drastyczne.

Zwiedzając miasteczko we Włoszech, przeraziło mnie jak surowe, wyprane z detali oraz grubo ciosane są uliczki. Witryny sklepowe były odporne na uderzenia kolbą, drobne obiekty 3D jak butelki wyglądały okropnie, a większe bryły pokroju samochodów kojarzyły się z czasami wczesnego PlayStation 4. Odwiedzając niektóre miejsca, nie dowierzałem: tak dochodowa seria może straszyć takimi widokami?! Do tego układ budynków sprawiał wrażenie, jakby odpowiadał za niego urbanista AI.

Kilka misji później ponownie odwiedziłem Włochy, tym razem trafiając do kasyna. Do teraz nie potrafię przeprocesować, jak piękna jest ta kolacja. Również na konsoli. Tak samo irackie lotnisko pod amerykańskim ostrzałem. Absolutna orgia dla oczu, oczywiście nie licząc płonących żywcem ofiar NATO-wskich nalotów. Na pięknych obszarach szyby tłuką się aż miło, drobne obiekty takie jak kufle są pełne detali, a układ budynków wydaje się sensowny oraz przemyślany.

Silnych kontrastów jest więcej. W Black Ops 6 kilkukrotnie bierze się udział w misjach z udziałem cywili. To porażające jak powtarzalne są modele osób postronnych, do tego jak zostały ograbione z detali. W tym samym czasie zbieranina agentów pomagających graczowi wygląda tak dokładnie i realistycznie (zwłaszcza Adler, Woods i Felix), jakby zostali siłą wyciągnięci z filmu. Efekt jest absolutnie fenomenalny.

Twórcom Call of Duty Black Ops 6 dało się coś wyjątkowego: zmuszają gracza do taktycznego kombinowania. To zasługa elitarnych wrogów.

Fani serii doskonale znają sposób, w jaki gra się na nosie algorytmom podczas kampanii. Gracz szarżuje po flance, co jest sygnałem dla towarzyszy NPC, by szybko rozprawiali się z przeciwnikami w środkowej strefie. Im dalej wysuwamy się do przodu po skrzydle, tym szybsza jest eliminacja wrogów i tym mniej się ich potem pojawia. Ta metoda działa od wielu lat, dlatego w Black Ops 6 pojawiają się elitarni przeciwnicy krzyczący: - dosyć tych sztuczek!

Obecność elit zmienia podejście do gry. Opancerzeni, powolni i z dużą siłą ognia, mogą zabić gracza jedną serią. Elitarni wrogowie mają w nosie flankowanie. Jeśli pobiegniemy za bardzo do przodu, po prostu nas ścigają, smagając ołowiem po plecach. Aby rozprawić się z elitą, nie wystarczy headshot albo dwa. Z tego powodu gracz zatrzymuje się i zaczyna kombinować. Sprawdza, co ma w ekwipunku oraz szuka słabych punktów przeciwnika.

W żadnej innej odsłonie Call of Duty nie użyłem tylu ładunków C4, nie rozstawiłem tyle min ani nie rzuciłem tyloma nożami. Rozgrywka stała się bardziej zróżnicowana, właśnie dzięki elitom. Być może ci niezwykle wytrzymali przeciwnicy nie są przesadnie realistycznym elementem Black Ops 6, mają za to niebagatelny wpływ na rozgrywkę. Nadają starciom osobistego charakteru. Satysfakcja z elity nadziewającej się na C4 przylepione do ściany jest zaskakująco duża.

Kampania w Call of Duty Black Ops 6 to szereg pozytywnych zaskoczeń. Nie spodziewajcie się tylko genialnego twistu.

Finał kampanii nie jest bowiem ani wielki, ani nawet pełnoprawnym zakończeniem. Czuć, że Activision Blizzard chce doić Adlera, Woodsa i ferajnę tak długo, jak będzie to możliwe. Dlatego Black Ops 6 to bardziej przystanek niż koniec podróży. Kampania polega na znalezieniu kreta w CIA i to w zasadzie tyle. Gra zostawia nas z kilkoma pytaniami, bardzo oszczędnie serwując odpowiedzi.

Największe zalety kampanii Call of Duty Black Ops 6:

  • W końcu powrót do wielkich konfliktów i wielkiej skali
  • Odważne "psychodeliczne" poziomy to jazda po bandzie
  • Baza wypadowa między misjami - pełna sekretów, skarbów i rozmów
  • Wpływ elit na rozgrywkę. Trzeba zwolnić i korzystać z gadżetów
  • Bardzo przyjemne wsparcie lotnicze w niektórych misjach
  • Sporo smaczków dla fanów Black Ops, Woodsa i Adlera
  • Przyzwoita długość. Dwa wieczory zamiast jednego
  • Możliwość przejścia części misji bez podnoszenia alarmu

Największe wady kampanii:

  • Bardzo nierówny poziom oprawy graficznej
  • Czasem akcja za bardzo osiada
  • Brak polskiego dubbingu
  • Miłośnikom pozornego realizmu nie spodoba się część misji

Ocena recenzenta: 8/10

REKLAMA

Z Call of Duty Black Ops 6 bawiłem się o wiele lepiej niż z poprzednimi odsłonami. Kampania bije na głowę tę z Cold War, do tego pokazuje lepiej konflikty zbrojne niż ostatnie Modern Warfare. Ciche misje z kilkoma drogami do celu nareszcie są niezłe, do tego rozgrywka stała się bardziej złożona i zróżnicowana. Tylko odjazd w kierunku horroru i fantastyki naukowej nie każdemu może się spodobać.

Call of Duty Black Ops 6 serwuje najlepszą kampanię od czasów Modern Warfare z 2019 roku.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA