REKLAMA

Polska kolej się zwija i to dosłownie. Spójrzcie na te dane

W dyskusji nt. polskiej kolei bardzo często pojawiają się argumenty związane z brakiem połączeń czy długim czasem podróży. Pociągi przez to nie mogą być alternatywą, bo samochodem dojeżdża się szybciej i łatwiej. Tylko czy może być inaczej, skoro mamy przepaść pomiędzy inwestowaniem w drogi a tory? Tak wpada się w błędne koło. Liczby brutalnie to pokazują.

tory w polsce
REKLAMA

174 km – tyle w 2024 r. przybędzie w Polsce autostrad, dróg ekspresowych i dróg krajowych. A ile zostanie oddanych do użytku nowych linii kolejowych? Można by odpowiedzieć żartem politycznym.

REKLAMA

Jak już wcześniej zauważył Marek Józefiak, rzecznik prasowy Greenpeace, w latach 1995-2021 Polska wydała na drogi sześć razy więcej niż na kolej. Inwestycje poprawiające jakość podróżowania samochodem wyniosły 68 mld euro, podczas gdy na infrastrukturę kolejową wydano 11 mld euro.

Pewnej symboliki możemy doszukiwać się w organizacji Euro 2012 w naszym kraju. Piłkarska impreza jest symbolem m.in. drogowego postępu i oddawania autostrad. Z powodu sportowego wydarzenia podjęto decyzję, która do dziś ma swoje fatalne konsekwencje na kolei – na dworcach nie można sprzedawać alkoholi, przez co mało gdzie uświadczymy restauracje, jak w innych krajach.

Osoby działające w branży gastronomicznej mogą potwierdzić, że spora część utargu pochodzi ze sprzedaży alkoholi. Z tego też powodu polskie dworce, coraz częściej odnawiane, świecą pustkami. Uważam, że społeczeństwo zmieniło się na tyle, że możemy wprowadzić normalność – jak jest w każdym europejskim państwie. Nie chodzi nawet o to, żeby na dworcach powstawały sklepy monopolowe. Wystarczy dopuścić sprzedaż alkoholu w ramach działalności gastronomicznej, trunków do 20 proc. zawartości alkoholu.

- mówił w rozmowie ze Spider's Web+ Tomasz Gontarz, wiceprezes PKP Intercity.

Brak sprzedaży alkoholu na dworcu kolejowym może wydawać się pozornie błahym problemem, ale dobrze ukazuje on niesprawiedliwość. Kolei rzuca się kłody pod koła, nawet w tak drobnych sprawach.

Problem jest marginalny jeśli weźmie się pod uwagę inną jawną niesprawiedliwość. Od 1995 roku polska sieć autostrad wydłużyła się o 596 proc., a w tym samym czasie sieć kolejowa skurczyła się o 19 proc., czyli o 4660 km. Według raportu Greenpeace to najgorszy wynik spośród 30 europejskich przeanalizowanych państw.

Pewnym pocieszeniem może być fakt, że linie w Polsce są remontowane

Szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę to, że torów w Polsce akurat nie brakuje. Jak mówił w wywiadzie ze Spider’s Web+ Tomasz Gontarz jako Polska mamy trzecią najdłuższą w Europie długość sieci kolejowej. Mamy więcej torów niż Hiszpania czy Włochy. Jest po czym jeździć, ale przez długi czas problemem była nie liczba torów w kilometrach, a ich jakość. To się jednak zmienia. Powoli, ale zmienia.

Na Spider's Web piszemy o zmianach na kolei:

Za sprawą remontów pociągi wróciły do Świeradowa Zdroju po 27 latach. Po 22 latach do Chorzel, a po 30 latach na szlak Świdnica-Jedlina Zdrój. W najbliższych miesiącach po 23 latach będzie dało się dojechać koleją z Jeleniej Góry do Karpacza.

Ta przerwa w niefunkcjonowaniu kolei w wielu polskich miastach najlepiej pokazuje jak marnowany był potencjał kolei

W najbliższych latach podobnych powrotów ma być więcej. Jeszcze w grudniu 2023 r. PKP PLK podpisały umowę na zaprojektowanie nowej linii kolejowej, która połączy Niepołomice z Krakowem. Tyle że pozwolenie na budowę ma zostać uzyskane dopiero w 2026 r., więc jeszcze długo na ten nowy fragment poczekamy.

W kolejnych latach pociągi znów pojadą niewykorzystywanym od 1995 r. w ruchu pasażerskim odcinkiem Skwierzyna – Międzychód. Mieszkańcy Czarnkowa doczekają się pociągów pasażerskich za sprawą rewitalizacji trasy na odcinku Czarnków – Rogoźno – Wągrowiec.

Duża część planowanych inwestycji to efekt programu Kolej Plus. 13,5 mld zł przeznaczonych zostanie na modernizację, rewitalizację, budowę odcinków nowych linii kolejowych. W teorii dzięki realizacji Kolei Plus ok. 1,5 mln ich mieszkańców zyska lepszy dostęp do kolei pasażerskiej. Program obejmuje 7 projektów dot. budowy nowych linii na łączną długość ok. 189 km. I chociaż jest się z czego cieszyć, bo po latach marginalizacji kolei to naprawdę coś, jest to w sumie niewiele większa liczba nowych torów niż dróg oddanych do użytku w samym 2024 r.

To nie jest jedyna łyżka dziegciu. Krytycy modernizacji polskiej kolei zwracają uwagę na to, że pieniądze trafiają nie tam, gdzie trzeba. „Rzeczpospolita” w listopadzie 2023 r. wskazywała, że na linię Jasło-Nowy Zagórz wyda się 1,6 mld zł, ale w ciągu doby pojedzie tam raptem dziesięć pociągów.

REKLAMA

Brakuje nam pieniędzy na modernizacje głównych tras, gdzie można wozić tysiące ludzi dobowo, a forsowane są pomysły dla wożenia kilkuset osób, wydając po kilka miliardów

- twierdził Piotr Malepszak, ekspert ds. infrastruktury, były prezes CPK.

Niestety, chociaż w ostatnich latach zrobiono wiele dobrego, by pociągi stały się alternatywą dla samochodu, to jednak ciągle prywatny transport kołowy był premiowany. I niestety 2024 r. będzie tego jeszcze jednym przykładem. Pocieszać możemy się, że część inwestycji w najbliższych miesiącach zostanie ukończonych. Najbardziej czeka się na koniec prac na warszawskim Dworcu Zachodnim. Wszystkie perony dla pasażerów będą dostępne od czerwca, a termin zakończenia prac to 28 grudnia 2024 r.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA