Podawali się za pracowników banku. Takim sposobem gang oszukiwał Polaków
O tym, dlaczego cyberprzestępcy są groźni, świadczą nie tylko historie oszukanych i stracone pieniądze. Skalę pokazuje sposób, w jaki złodzieje działają. To już zorganizowane szajki, które żonglują przekrętami i działają na kilku frontach.
Właśnie tak funkcjonowali aresztowani przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości z wydziału w Szczecinie. Służby zatrzymały siedem osób podejrzewanych o dokonywanie oszustw przy wykorzystaniu portali społecznościowych i zakupowych.
Przestępcy nie mieli jednej metody
Jak informują służby, najczęściej celowali w osoby, które wystawiały przedmioty na serwisach z ogłoszeniami.
Pokrzywdzony wystawiając przedmiot na sprzedaż otrzymywał od oszustów wiadomość o zakupie przedmiotu. W treści wiadomości znajdował się link przekierowujący na podrobioną stronę internetową wyłudzajacą dane logowania do bankowości elektronicznej. Za pośrednictwem tej strony sprawca otrzymywał dostęp do bankowości internetowej osoby pokrzywdzonej co pozwalało mu na swobodne dysponowanie przejętym rachunkiem bankowym.
- informuje CBZC.
Przy okazji warto przypomnieć, że zagrożone są osoby, które nie tylko coś sprzedają, ale też które kupują. To leciwe oszustwo powróciło z dużą siłą w 2023 r. W ostatnich miesiącach nie brakowało wielu oszukanych, którzy zamówili rzecz, ale jej nie dostali – bądź w przesyłce było coś bezwartościowego i niepotrzebnego.
Oszuści z tej samej rozbitej grupy wykorzystywali też inny sposób na kradzież środków. Podszywali się pod pracowników banków i sugerowali, że środki są zagrożone. To kolejny tegoroczny „klasyk” i niestety wciąż bardzo skuteczny.
Na Spider's Web piszemy o działaniach cyberprzestępców:
W tym przypadku oszuści straszyli utratą oszczędności
Jedynym sposobem miałoby być zainstalowanie rzekomego oprogramowania antywirusowego. Tak naprawdę był to program do zdalnej kontroli, który pozwalał złodziejom wykraść login i hasło do serwisu bankowego.
Przestępcy wybierali też inny scenariusz i tłumaczyli, że pieniądze ochronić można poprzez wpłatę ich na „bezpieczne”, bo utworzone przez bank konto. Ofiary albo przelewały środki, albo wpłacały je przez wpłatomaty Blikiem. Swoją drogą ofiar być może byłoby mniej, gdyby każdy bankomat wyraźnie przypominał o tym, jak działają cyberprzestępcy:
Służby informują, że znaczna część wyłudzanych środków z tych oszustw była wpłacana na rachunki kryptowalutowe. W sumie straty poniesione przez pokrzywdzonych wyniosły ponad 300 tys. zł. Suma może nie imponuje, jeśli weźmiemy pod uwagę, że czasami tyle traciła jedna poszkodowana osoba, ale nie zawsze trafi się na tak majętną ofiarę. Łatwiej jest żerować na wielu, aż uzbiera się pokaźna suma.
Śledztwo ma charakter rozwojowy. Nie wyklucza się kolejnych zatrzymań.