Krzysztof Bosak nominowany do Klimatycznej Bzdury Kadencji. Za jego "kryzys klimatyczny"

Patronat medialny

Wraz z końcem IX kadencji Sejmu rusza Klimatyczna Bzdura Kadencji - nietypowy miniplebiscyt Fundacji Przyjaciół Młodzieżowego Strajku Klimatycznego mający na celu wyłonienie autora największej politycznej bzdury klimatycznej wypowiedzianej w latach 2019 - 2023. Jednym z nominowanych do niechlubnego tytułu jest Krzysztof Bosak z Konfederacji.

Klimatyczna Bzdura Kadencji: Krzysztof Bosak i "kryzys klimatyczny"

W naszym Sejmie i Senacie nie brakuje bzdur wszelakich. Ekonomicznych. Prawniczych. Obyczajowych. Pewne bzdury wyróżniają się jednak w sposób szczególny. To bzdury klimatyczne, stojące w poprzek do nauki, logiki oraz stanu faktycznego. Właśnie dlatego powstał antykonkurs Klimatyczna Bzura Kadencji, w którym wyłania się niechlubnego autora największej bzdury IX kadencji Sejmu.

Organizując miniplebicyt Klimatyczna Bzdura Kadencji, Fundacja Przyjaciół Młodzieżowego Strajku Klimatycznego chce nie tylko wskazać Czytelnikom bzdury mijającej kadencji. Jej celem jest rozbicie klimatycznych mitów krążących w przestrzeni publicznej, posługując się wiedzą naukową ze sprawdzonych źródeł Jeden z takich mitów dotyczy zwrotu „kryzys klimatyczny”, którzy rzekomo jest wyłącznie wymysłem lewicy.

Klimatyczna Bzdura Kadencji: Krzysztof Bosak uważa, że kryzys klimatyczny to wymysł lewicy.

W ten sposób jeden z liderów Konfederacji wypowiedział się podczas niedawnej wizyty w radiu RMF FM. Krzysztof Bosak co prawda nie neguje w ciemno zmian zachodzących w klimacie, ale uważa, że określenie "kryzys" to "daleko idąca przesada" motywowana ideologicznie:

-Uważam, że sformułowanie kryzys klimatyczny jest wymysłem lewicy (…) Są zmiany klimatu. Klimatolodzy się spierają, z czego one wynikają. Natomiast mówienie o kryzysie klimatycznym jest daleko idącą przesadą".

Zdaniem ponad 11 000 uczonych z całego świata o żadnej przesadzie nie ma jednak mowy. Dali temu wyraz z naukowym periodyku.

ziemia

W naukowym periodyku BioScience z 2020 roku aż 11 000 naukowców z całego świata osiągnęło konsensus: weszliśmy w okres kryzysu klimatycznego. W tym samym piśmie możemy przeczytać, że zdaniem uczonych określenia takie jak "kryzys" oraz "wypadek" w kontekście klimatu są uzasadnione i nie stanowią przesady. Motywują natomiast do podjęcia niezbędnych działań, bez których Ziemia za kilkanaście lat będzie znacząco gorszym i trudniejszym miejscem do życia.

W obszarze mediów masowych termin "kryzys klimatyczny" został spopularyzowany w 2019 roku przez The Guardian - brytyjskie medium, które nie jest lewicowe, ale centro-lewicowe, zbliżone poglądami do wolnorynkowej Partii Pracy preferującej system stanowiący stan pośredni między kapitalizmem oraz socjalizmem. Zdaniem naczelnej Katherine Viner termin „kryzys klimatyczny” musiało powstać, będąc odpowiedzią na wspomnianą przez Krzysztofa Bosaka „zmianę klimatu", która przestała oddawać stan faktyczny.

"Zmiana klimatu" nie oddaje już stanu faktycznego. Weszliśmy w "erę wrzenia", czeka nas wiele bardzo poważnych wyzwań oraz problemów.

Tak w 2023 roku stwierdził Szef ONZ Antonio Guterres. W oparciu o raport Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu ONZ (IPCC) mieliśmy najcieplejszy lipiec w całej historii pomiarów, a kolejne najbardziej gorące okresy pozostają wyłącznie kwestią czasu. Z tego powodu zaczynamy dosłownie wrzeć, co doprowadzi do gigantycznych konsekwencji oraz nieodwracalnych z perspektywy życia człowieka zmian.

Na stale rosnącą temperaturę wskazuje również redaktor serwisu Nauka o klimacie Piotr Djaków, podając przykład umiarkowanej Polski, która także nie jest obojętna na globalne wrzenie:

"Na tle wcześniejszych okresów, ostatnia dekada była w Polsce wyjątkowo ciepła. Średnia temperatura obszarowa Polski osiągnęła aż 9,1°C. Dla porównania w okresie referencyjnym 1961-1990 było to 7,5°C. (...) Średnia temperatura sezonu letniego była w okresie referencyjnym 1991-2020 aż o 1,4°C wyższa, niż w latach 1961-1990 i wyniosła 18,0°C. Lata 2018 i 2019 pobiły kolejne rekordy. Lato 2019 ze średnią temperaturą 19,5°C jest najcieplejszym latem w całej serii pomiarowej”.

Przesadą nie jest więc to, jak twierdzi Krzysztof Bosak, że naukowcy oraz publicyści używają terminu "kryzys klimatyczny". Prawdziwą przesadą będzie wzrost globalnej temperatury o 1,5 stopnia Celsjusza, który według aktualnych prognoz czeka nas już w 2030 roku, o ile nie podejmiemy zdecydowanych działań w skali globu, przede wszystkim spalania węgla, ropy i gazu ziemnego.  Jeżeli ich zabraknie, musimy przygotować się na fatalne zmiany.  Świetnie opisuje je Katarzyna Kojzar z serwisu SmogLab.

Kojzar powołuje się na badania Carbon Brief, z których wynika, iż wzrost globalnej temperatury o stopnie Celsjusza to m.in. wzrost poziomu mórz o 57 cm, kilkukrotnie częstsze fale upałów oraz średnio o 25 proc. więcej gorących dni, co przełoży się na suszę trwającą średnio cztery miesiące. To w naturalny sposób obniży globalny dostęp do żywności i zwiększy jego cenę. Z kolei wyższy stopień mórz przełoży się na utraty domów milionów ludzi.

Okazuje się zatem, że jak na „wymysł lewicy”, kryzys klimatyczny będzie skutkował zmianami dotyczącymi szerokiego spektrum wyborców, wliczając w to polityków Konfederacji.

Materiał ukazał się dzięki Fundacji Przyjaciół Młodzieżowego Strajku Klimatycznego. Młodzieżowy Strajk Klimatyczny jest ruchem społecznym młodych osób walczących o powstrzymanie zmiany klimatu i swoją przyszłość.

Patronat medialny
Najnowsze
Zobacz komentarze