Klimatyczna Bzdura Kadencji: Donald Tusk nominowany za węglową niekonsekwencję

Patronat medialny

Wraz z końcem IX kadencji Sejmu rusza Klimatyczna Bzdura Kadencji - nietypowy miniplebiscyt Fundacji Przyjaciół Młodzieżowego Strajku Klimatycznego mający na celu wyłonienie autora największej politycznej bzdury klimatycznej wypowiedzianej w latach 2019 - 2023. Jednym z nominowanych do niechlubnego tytułu jest Donald Tusk – lider Koalicji Obywatelskiej.

Klimatyczna Bzdura Kadencji: Donald Tusk i jego węglowa niekonsekwencja

W naszym Sejmie i Senacie nie brakuje bzdur wszelakich. Ekonomicznych. Prawniczych. Obyczajowych. Pewne bzdury wyróżniają się jednak w sposób szczególny. To bzdury klimatyczne, stojące w poprzek do nauki, logiki oraz stanu faktycznego. Właśnie dlatego powstał antykonkurs Klimatyczna Bzura Kadencji, w którym wyłania się niechlubnego autora największej bzdury IX kadencji Sejmu.

Organizując miniplebicyt Klimatyczna Bzdura Kadencji, Fundacja Przyjaciół Młodzieżowego Strajku Klimatycznego chce nie tylko wskazać Czytelnikom bzdury mijającej kadencji. Jej celem jest rozbicie klimatycznych mitów krążących w przestrzeni publicznej, posługując się wiedzą naukową ze sprawdzonych źródeł. Jedną z takich bzdur jest wyborcza deklaracja Donalda Tuska, według którego kopalnia „Turów” będzie działać tak długo, jak długo nie zabraknie złóż węgla.

Klimatyczna Bzdura Kadencji: Donald Tusk obiecuje, że kopalnia „Turów” będzie działać tak długo, jak długo węgiel będzie w złożach.

Myli się ten, kto uważa, że na bakterię klimatycznej bzdury mogą chorować wyłącznie politycy utożsamiani z wartościami prawicowymi lub konserwatywnymi. Trawieni wyborczą gorączką, klimatyczne bzdury wypowiadają również politycy centrowi lub centro-lewicowi, czego najlepszym przykładem jest lider Koalicji Obywatelskiej Donald Tusk, obiecujący mieszkańcom Turowa i okolic działanie kopalni węgla po wsze czasy. No, a przynajmniej, dopóki nie zabraknie węgla w złożach:

„Kopalnia i elektrownia w Turowie będą pracowały tak długo, jak długo węgiel będzie w złożach. Nic temu nie zagraża, poza niekompetencją i złodziejstwem PiS-u.” – tych słów użył Donald Tusk przemawiając w 2023 roku do wyborców podczas wiecu we Wrocławiu.

Czasem lepiej by politycy nie spełniali obietnic. Jeśli ta Tuska o złożach stanie się faktem, będziemy płacić za prąd kilkukrotnie więcej.

Na skutek nieustannego wzrostu cen emisji CO2 podczas wytwarzania energii z paliw kopalnych będziemy płacić coraz więcej za prąd. To wzrost, który nie ma nic wspólnego z wojną za naszymi granicami czy importem surowców. Wynika wprost z przyjętej polityki klimatycznej Unii Europejskiej, na skutek której od 2021 roku cena emisji CO2 wzrosła o ponad 300 proc. Będzie wzrastać dalej, a z roku na rok paliwa kopalne będą droższe i coraz mniej opłacalne. Gdybyśmy chcieli je wydobywać po wsze czasy, węgiel będzie nas kosztował drożej niż elektrownia atomowa w każdym województwie.

Na szczęście obietnica Donalda Tuska to tylko element kampanii wyborczej. Każdy rząd zdaje sobie sprawę, że będąc członkiem Unii Europejskiej polityka energetyczna oparta na węglu prowadzi do wysokich rachunków oraz dużego zanieczyszczenia. M.in. dlatego Polska przechodzi przez gigantyczną transformację energetyczną, silniej stawiając na energię odnawialną oraz atom. Tu nie chodzi o żadną ideologię. To czysty pragmatyzm, pozwalający zatrzymać wzrost cen za prąd, przy jednoczesnym uzyskaniu niezależności energetycznej od zewnętrznych dostawców, na przykład gazu.

Niekonsekwencję Tuska w obietnicach dotyczących kopalń i węgla wytyka – a jakże – TVP Info. Publiczna telewizja przypomina, że zaledwie rok wcześniej, bo w 2022 roku, przewodniczący Koalicji Obywatelskiej zaznaczył, że dekarbonizacja naszego kraju to kluczowy postulat klimatyczny, natomiast z węgla musimy wycofać się najszybciej, jak to tylko możliwe. Donald Tusk tłumaczył to właśnie nieopłacalnością wydobycia, na skutek rosnących cen emisji CO2.

Nowe deklaracje Tuska o długim wydobyciu godzą w długofalową politykę dekarbonizacji obiecywaną przez Koalicję Obywatelską.

kopalnie

Zgodnie z przyjętymi założeniami rządu kopalnia Bełchatów przestanie wydobywać węgiel w 2036 roku. Wtedy też zostanie wyłączony ostatni blok sąsiedniej elektrowni. Znacznie wcześniej, bo już w 2024 roku pracę zakończą Tomisławice - najdłużej pracująca prywatna odkrywka w Polsce. Dla aktualnego rządu ważną datą jest 2033 rok, kiedy ma zacząć działać pierwsza elektrownia atomowa w naszym kraju. To od jej funkcjonowania władze uzależniają zamykanie kopalń.

Ostatecznym terminem, w którym Polska ma zakończyć wydobycie węgla, jest 2049 rok. Złoża węgla pod kopalnią „Turów” mają wystarczyć przynajmniej do 2044 roku i do tej daty kopalnia otrzymała koncesję na wydobycie. Jeśli kopalnia faktycznie będzie pracować do tego czasu, może być ostatnią zamykaną odkrywką w Polsce. Chyba nie o takie terminy dekarbonizacji chodzi działaczom Koalicji Obywatelskiej, gdy w 2022 roku wspierali Tuska wskazującego dekarbonizację jako kluczowy cel polskiej polityki klimatycznej.

Materiał ukazał się dzięki Fundacji Przyjaciół Młodzieżowego Strajku Klimatycznego. Młodzieżowy Strajk Klimatyczny jest ruchem społecznym młodych osób walczących o powstrzymanie zmiany klimatu i swoją przyszłość.

Patronat medialny
Najnowsze
Zobacz komentarze