REKLAMA

Spór o słup. Orange chce dawać lepszy internet, mieszkaniec chce mieć lepszy dach

Będący kością niezgody słup znajduje się blisko domu mieszkańca Białego Dunajca. Pan Stanisław skarży się, że przez zwisające kable nie może przeprowadzić remontu, na dodatek istnieje ryzyko, że cała konstrukcja zawali się na jego budynek.  

słup telekomunikacyjny
REKLAMA

"Niebawem runie" – mówi reporter "Tygodnika Podhalańskiego" podczas rozmowy z właścicielem posesji, oceniając stabilność instalacji. Słup faktycznie nie wygląda pewnie i bezpiecznie. Przed większymi szkodami chroni typowa prowizorka, czyli drewniana konstrukcja podtrzymująca kable, znajdująca się niewiele dalej.

REKLAMA

- Ja przez tego cholernego słupa nie mogę zrobić remontu dachu! – skarży się pan Stanisław. Jak dodaje, dwa tygodnie wcześniej zgłaszał problem chylącego się ku upadkowi słupa "wszystkim organom". Policja sprawą zainteresowała się dzień przed wizytą reportera "Tygodnika Podhalańskiego". Stróże prawa najwidoczniej mieli związane ręce, skoro poradzili, aby mężczyzna powiadomił lokalne media, które nagłośnią sprawę konstrukcji podtrzymywanej przy gruncie kamieniem. "Są bezkarni, lekceważą" – dodaje pan Stanisław, zanim nagranie zostaje ucięte.

Kiedy materiał się ukazał, na Twitterze zareagował rzecznik Orange Polska Wojciech Jabczyński. "Taka sytuacja nie powinna się wydarzyć. Przepraszam" – napisał przedstawiciel operatora.

5 lipca do Białego Dunajca udała się ekipa remontująca. Słup naprawili, ale… w asyście policji. I wójta. Pan Stanisław, który wcześniej relacjonował mediom, że operator zrobił mu na złość stawiając "słupa przy działce", najwyraźniej zmienił front. Według relacji Wojciecha Jabczyńskiego przekonywał, że słup stoi na jego posesji.

"Dlatego był też wójt, który stwierdził, że ogrodzenie zgłaszającego jak i słup umieszczone są w pasie drogowym" – wyjaśniono sprawę, co pozwoliło na naprawę wadliwej konstrukcji.

Na Twitterze niektórzy zastanawiali się, dlaczego kabel nie mógł zostać puszczony pod ziemią. Jak wyjaśnił rzecznik Orange, zwykle operator stara się zakopywać, ale w niektórych przypadkach nie zawsze jest to możliwe.

Pewnie nikt nie chciałby mieć wysokiej, wadliwej konstrukcji przy swojej działce. A co dopiero przy samym dachu. Zagrożenie było realne, więc pocieszać możemy się, że nic się nie stało, a operator zareagował późno, ale nie wcale.

Szkoda, że w tym przypadku technologia dzieliła, a nie pomagała. I pewnie to nie koniec sprawy, bo przecież pan Stanisław irytował się nie tylko na zachwianą konstrukcję, ale też fakt, że słup przeszkadza mu w remoncie.

Nie zawsze słupy telekomunikacyjne przeszkadzają mieszkańcom. Dzieje się nawet coś zupełnie przeciwnego – pomagają zrobić dobry uczynek. Jakiś czas temu Orange wykorzystał właśnie taki słup do budowy bocianiego gniazda. Jedno już istniało, ale metraż gniazda trochę przekroczył możliwości konstrukcyjne instalacji. Istniało ryzyko, że ptasi domek po prostu spadnie z wysokości.

We współpracy z Polskim Towarzystwem Ochrony Ptaków ustaliliśmy wymagania dotyczące wytrzymałości słupów dla takich gniazd. Zimą, gdy bocian grzał się w ciepłych krajach, razem z pracownikami Towarzystwa wymieniliśmy słup na bardziej wytrzymały i zamontowaliśmy specjalną platformę. Na niej umieściliśmy pokaźnych rozmiarów bocianie gniazdo – relacjonował w kwietniu Orange.

Przepiękne ptaki na tyle zadomowiły się w nowym-starym, stabilnym miejscu, że doczekały się potomstwa, jak się właśnie okazało.

REKLAMA

Pozostaje sobie życzyć, że w przypadku słupów telekomunikacyjnych będziemy mieć do czynienia wyłącznie z takimi szczęśliwymi zakończeniami.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: wczoraj
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA