Dreame R20 - ten odkurzacz pionowy sprzątnie wszędzie. Recenzja
Wydawałoby się, że odkurzacz pionowy to urządzenie do bólu nudne. Właśnie przetestowałem sprzęt, który wymyka się takiej ocenie. Dreame R20, co do zasady, robi wszystko to, co inne odkurzacze, ale ma kilka cech, które sprawiają, że korzysta się z niego znacznie przyjemniej.
Dreame R20 to odkurzacz pionowy, który dostajemy w pakiecie z bardzo licznymi akcesoriami. W zestawie znajdziemy:
- szczotkę wielofunkcyjną z podświetleniem do dywanów i podłóg twardych,
- miękką szczotkę do podłóg twardych,
- mini elektroszczotkę do tapicerki,
- końcówkę szczelinową do odkurzania w zakamarkach,
- końcówkę uniwersalną do sprzątania np. na półkach czy zbierania okruchów ze stołu,
- elastyczny adapter przedłużający,
- długą rurę,
- uchwyt na ścianę – który pozwoli powiesić odkurzacz.
Oczywiście w pudełku jest też akumulator, który składa się z 8 ogniw po 2900 mAh. Maksymalny czas pracy deklarowany przez producenta to 1,5 godziny i w trybie Auto pokrywa się on z rzeczywistością. Akumulator ładuje się do pełna przez około 4 godziny (bliżej 3 godzin 50 minut).
Skoro zacząłem omawiać specyfikację, warto opisać najważniejsze jej elementy. Silnik odkurzacza Dreame R20 generuje siłę ssania rzędu 27000 Pa i osiąga prędkość 150 tys. obrotów na minutę. Zbiornik na kurz ma pojemność 0,6l. Urządzenie waży 1,7 kg.
Po tym krótkim wstępie czas odpowiedzieć na najważniejsze pytanie:
Jak sprząta odkurzacz pionowy Dreame R20?
Początkowa wyliczanka końcówek jest o tyle ważna, że dzięki niej zyskujemy świadomość, że odkurzacz Dreame R20 sprawdzi się w niemal każdej sytuacji. Nieważne, czy chcemy odkurzyć kafelki w kuchni, dywan w salonie, czy tapicerowane krzesło lub sofę.
W przypadku podłóg do dyspozycji mamy 2 końcówki – twardą i miękką. Znacznie ciekawsza jest ta pierwsza. Z dwóch powodów. Po pierwsze, ma kształt litery V, co ma zapobiegać wkręcaniu się włosów i rzeczywiście taka konstrukcja sprawia, że odkurza się skuteczniej i znacznie łatwiej wyczyścić szczotkę po sprzątaniu.
Moją ulubioną funkcją tej szczotki, jak i samego odkurzacza, jest niebieskie podświetlenie. Od lat opiewam diody LED w odkurzaczach pionowych, bo sprawiają, że sprzątanie jest znacznie efektywniejsze. Niebieskie światło ma tę zaletę, że brud widać jeszcze lepiej. Spójrzcie:
Dzięki powyższemu szczotka uniwersalna w zasadzie może być „tą jedyną” do podłóg. Sprzątałem nią wszelkie rodzaje zabrudzeń – głównie sierść i żwirek, bo taka jest dola opiekuna zwierząt domowych. Na przodzie szczotki znajduje się przełącznik, który pozwala zbierać większe zabrudzenia. Jego naciśnięcie sprawia, że zyskuje ona większy prześwit.
W zestawie mamy również końcówkę miękką do twardych podłóg. To elektroszczotka rolkowa pokryta włosiem. Przyznam, że w tym układzie zdecydowanie częściej korzystałem z końcówki „do wszystkiego”. Głównym magnesem było podświetlenie.
Istotny jest fakt, że wśród akcesoriów dostajemy elastyczny adapter przedłużający, który pozwoli „wjechać” odkurzaczem w trudno dostępne miejsca, np. pod łóżko – bez względu na to, której końcówki użyjemy.
Jako że jestem opiekunem kota, szczególnie przydatna okazała się mała szczotka do tapicerki. Obecnie moje zwierzę jest w fazie utraty sierści, więc jego ulubione krzesło zostało dosłownie pokryte grubą jej warstwą. Dzięki temu, że mamy tu do czynienia z elektroszczotką, krzesło wróciło do pożądanego stanu w ciągu minuty, może dwóch.
Dreame R20 pracuje w dwóch trybach. Automatycznym i Turbo. W pierwszym moc ssania dostosowywana jest automatycznie. To dobre rozwiązanie, bo pozwala optymalizować zużycie akumulatora. Na ekranie kontrolnym widzimy ikonę wiatraka, która zmienia swój kolor w zależności od stopnia zabrudzenia powierzchni. Gdy jest ok, świeci się na zielono. Przy średnim zabrudzeniu jest pomarańczowa. Czerwona staje się, gdy jest bardzo brudno. W trybie Turbo nie mamy podglądu poziomu zabrudzenia, bo odkurzacza działa wówczas z maksymalną wydajnością.
Jak ta funkcja sprawdza się w praktyce? Mój prywatny odkurzacz pionowy zmusza mnie do sprzątania z maksymalną mocą, dlatego w przypadku Dreame R20 również od tego zacząłem. Po chwili przełączyłem się na tryb automatyczny i tak już zostało. Turbo używałem tylko w przypadku wspomnianego już gobelinu z kociej sierści, czy na – a i owszem, zakłaczonym – dywaniku łazienkowym. W innych scenariuszach nie było to potrzebne.
Warto wspomnieć, że odkurzacz ma tryb blokady spustu. Gdy jest włączona, pracuje on w trybie ciągłym. Jeżeli ją wyłączymy, będzie działał tylko wtedy, gdy naciskamy włącznik.
Na ekranie kontrolnym odkurzacza zobaczymy najważniejsze informacje. Przede wszystkim poziom naładowania akumulatora i opisywany już „wiatraczek” w różnych kolorach, pokazujący poziom ssania i zakurzenia powierzchni. Oprócz tego pojawią się tu komunikaty błędów: o blokadzie szczotki i przepływu powietrza, przegrzaniu akumulatora czy zużyciu filtra.
Opróżnianie pojemnika na kurz ogranicza się do naciśnięcia przycisku na jego dole. Nieco więcej wprawy wymaga demontaż całego zespołu filtrów. System jest pięciostopniowy i producent obiecuje 99,95-procentową skuteczność usuwania roztoczy.
Dreame R20 – czy warto kupić?
Odkurzacz Dreame R20 kosztuje obecnie 1999 zł. To sporo, ale za te pieniądze dostajemy urządzenie wyposażone w wiele akcesoriów, które pozwalają na sprzątanie w zasadzie w każdym scenariuszu – tak podłogi, jak i tapicerki, mebli itp.
Bardzo duża moc ssąca sprawia, że odkurzacz radzi sobie z każdym rodzajem zabrudzeń, z którymi walczymy za pomocą tego typu sprzętu. Z minusów można wymienić sporą głośność (ok 80 dB), ale mowa tu o trybie Turbo. Zdecydowanie pomaga w sprzątaniu niebieskie podświetlenie. Zaletą jest też niska waga i dobre wyważenie urządzenia.
Sprzęt do testów dostarczyła firma InnPro - dystrybutor marki Dreame.