REKLAMA

Znalazł sposób na torturowanie telemarketerów. Dzwonią i muszą gadać z botem, który rujnuje im dzień

Jeżeli kiedykolwiek czułeś się sfrustrowany zaledwie 20-sekundowymi połączeniami od telemarketerów, to pora na odwet. Jolly Roger to system, który osobowością zdezorientowanego dziadka czy przepracowanej kobiety, głosem prawdziwego człowieka i scenariuszem pisanym przez GPT-4 może zmarnować czas i napsuć krwi każdemu telemarketerowi.

Znalazł sposób na torturowanie telemarketerów. Dzwonią i muszą gadać z botem, który rujnuje im dzień
REKLAMA

Telemarketerzy losowo dzwoniący do Polaków z ofertami fotowoltaiki czy zaproszeniami na różne wydarzenia to prawdziwa plaga. Do tego od dość dawna trapi nas jeszcze jedna plaga - robocalls, czyli połączeń wykonywanych przez boty.

Jedni ignorują takie połączenia, inni odbierają, by zwyzywać dzwoniącego i od razu się rozłączyć, jeszcze inni odstraszają natrętne połączenia pytaniami o administratora danych i świadomość łamania przepisów. Natomiast pewien mężczyzna z Kalifornii oddelegował własnego bota do rozmawiania z telemarketerami.

REKLAMA

Znalazł sposób na telemarketerów. Jolly Roger odbierze za ciebie połączenia i porozmawia o Joe Bidenie lub skarpetkach

Amerykański Wall Street Journal opisuje historię Rogera Andersona, 54-letniego mieszkańca Kalifornii, który kilka lat temu wypowiedział wojnę telemarketerom. Dzięki modelowi generatywnej sztucznej inteligencji OpenAI udało mu się stworzyć maszynę masowej dezorientacji.

Walka Andersona z natrętnymi telefonami rozpoczęła się ponad dekadę temu, gdy jeden z telemarketerów zadzwonił na telefon domowy rodziny mężczyzny i w nie przebierał w słowach w rozmowie z synem Andersona. Jego pierwszy anty-telemarketerowy system był relatywnie prosty, będąc w stanie odbierać połączenia i stale powtarzać "Hello", póki telemarketer się nie rozłączył.

Czytaj też: Jak zablokować numer? Roboty telemarketingowe dzwonią, męczą i naciągają ludzi

Przełomowym momentem dla działalności Andersona było udostępnienie modelu ChatGPT, nastawionego na konwersację modelu sztucznej inteligencji od OpenAI. Używając najpierw ChatGPT, a później GPT-4, Rogers Anderson opracował system przekierowywania połączeń "Jolly Roger". W ramach Jolly Roger Anderson stworzył różne "osobowości" sztucznej inteligencji, czerpiące inspirację z opowieści o piratach, m.in. Białobrodego (Whitebeard), Salty Sally czy Whiskey Jacka. Pomimo pirackich nawiązań, każda z osobowości reprezentuje inny archetyp osoby. Przykładowo Białobrody to zirytowany, zdezorientowany staruszek, a Sally to zapracowana matka.

Projekt Jolly Roger rozrósł się na tyle, że Anderson oferuje system w ramach komercyjnej subskrypcji, kosztującej 24,99 dol. na rok.

Jolly Roger oprócz modelu GPT-4 do generowania treści rozmów wykorzystuje także technologię przetwarzania mowy na tekst i tekstu na mowę, dzięki czemu sztuczna inteligencja jest w stanie głosowo konwersować z telemarketerami. Głosu osobowościom Jolly Roger użyczają prawdziwe postaci, lecz dla niepoznaki nie są to rozpoznawalne osoby, a znajomi Andersona - na przykład głosu Białobrodemu użycza znajomy rolnik.

Po odebraniu połączenia bot słucha telemarketera, jednocześnie od czasu do czasu przytakując i mamrocząc. Następnie balansuje on pomiędzy podtrzymaniem konwersacji z telemarketerem np. poprzez zapewnienie, że pójdzie poszukać karty, o którą prosi rozmówca, a rozmową na temat losowych rzeczy takich jak związek zawodowy nauczycieli czy potrzeba naprawy samochodu. System Rogersa Andersona ma też możliwość nagrywania rozmów, a ciekawsze z nich trafiają na jego kanał na YouTubie.

REKLAMA

To, co jest interesujące, to fakt, że początkowo zaprogramowałem te roboty w stu procentach samodzielnie, a więc dokładnie wiedziałem, co zrobi algorytm - kiedy i jakie nagrania będą odtwarzane. To teraz to fascynujący proces, w którym to ChatGPT kontroluje co i jak powie Białobrody.

- powiedział Rogers Anderson

W wywiadzie dla Wall Street Journal Anderson przyznał, że GPT-4 „wykonuje całkiem dobrą robotę, mówiąc głupie rzeczy, które są nieco zabawne” i wystarczająco wiarygodne, aby utrzymać zaangażowanie rozmówców. Jak zauważył twórca bota, system jest fascynujący, gdyż w głosie telemarketera można było usłyszeć rozbawienie, a jednocześnie stracił on osiem minut bez pozyskania jakichkolwiek danych.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA