REKLAMA

Tej wersji nowego MacBooka nie kupuj, bo będziesz żałował. Apple przyoszczędził w drogim sprzęcie

Specyfikację najnowszego 15-calowego MacBooka Air można z łatwością znaleźć w internecie czy po prostu na stronie Apple'a. Jest jedna rzecz, którą Tim Cook z nami się nie podzielił. W ramach oszczędności tańszy MacBook jest także tym wolniejszym. Znowu.

Tej wersji nowego MacBooka nie kupuj, bo będziesz żałował. Apple przyoszczędził w drogim sprzęcie
REKLAMA

Choć podczas konferencji WWDC 2023 wszystkie oczy skierowane były na Vision Pro, to dla fanów Apple'a ważną premierą był 15-calowy MacBook Air, który już mieliśmy okazję przetestować i porównać z 13 calowym poprzednikiem.

Z równym entuzjazmem do nowego urządzenia koncernu z Cupertino podeszli także ciekawscy Youtuberzy, którym już udało się rozkręcić 15-calowego MacBooka Air i pokazać to, co Apple po cichu ukrył. Najtańszy wariant nowego laptopa jest wolniejszy względem pozostałych opcji.

REKLAMA

7300 złotych za laptopa wolniejszego od iPada

Sytuacja nie jest ewenementem, bo do podobnej sytuacji doszło już w zeszłym roku w przypadku MacBooków. Na papierze 13-calowe MacBooki różnią się pomiędzy sobą jedynie pojemnością dysku, jednak rozkręcający je YouTuberzy odkryli, że w modelach z nośnikiem SSD o pojemności 256 GB zastosowano tylko jedną kość NAND - w wersji 512 GB są dwie. Liczba kości NAND ma przekładać się na prędkość zapisu i odczytu danych, a to z kolei na ogólną wydajność komputera.

13-calowy MacBook Air to niejedyna ofiara oszczędności Apple, bo podobna sytuacja miała miejsce z Macami Mini oraz MacBookami Pro.

Jak pokazał YouTuber MaxTech, który rozkręcił laptopa, mamy do czynienia z powtórką z rozrywki. Najtańszy wariant 15-calowego MacBooka Air (czyli 256 GB) również został wyposażony w jedną kość NAND.

REKLAMA

Według MaxTech prowadzi to do dość kuriozalnej sytuacji, w której MacBook Air 15" z czipem M2 ma wolniejszy czas odczytu w porównaniu do starszego, 13" calowego MacBooka Air z M1, ale i w porówanniu do... iPada Air 5. generacji.

Istnieje nikła szansa, że przeciętnemu użytkownikowi zrobi to jakąkolwiek różnicę, jednak nadal mówimy tu o laptopach za 7300 złotych, które są spowolnione w ramach oszczędności i zmuszają bardziej wymagających użytkowników do dopłaty 1200 złotych.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA